[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest jakaś szansa, że jedziecie w stronę miasta?Muszę znalezd mechanika.- Co ty robisz? rozległo się wrogie warknięcie tuż za jej plecami i Kailee aż od niegopodskoczyła.Zapomniała jak szybkie i jak ciche potrafią byd wilki.- Cholera! wzdrygnął się jeden z nastolatków. Byłeś tu przez cały czas, stary? Wogóle cię nie zauważyłem!- Co robisz? powtórzył warknięcie Harper, więc spojrzała na niego buro przez ramię.- Próbuję załatwid transport, a ty wcale nie pomagasz, zachowując się jak psychopata.100- Podróżowaliście razem, panienko? upewnił się kierowca, najwyrazniejzaalarmowany wrogością Harpera.- Tak przyznała niechętnie, zwalczając pokusę wyparcia się Harpera.Nadal to onmiał jej walizkę. Podrzucicie nas do miasta?- Do samego miasta jest z piętnaście mil, więc aż tak daleko nie jedziemy, ale możemywas podrzucid do motelu.To niedaleko.- Zwietnie powiedział Harper, z jakiegoś powodu ustawiając się tak, że Kaileeznalazła się za jego plecami.Nie podobało jej się to.Czy on nigdy nie przestanie niąpomiatad? Czy jest tam mechanik?- Jest stary Digdy energicznie powiedział piegowaty, rozmowny nastolatek,szczerząc się do Kailee, jakby naprawdę myślał, że ma u niej wielkie szanse na powodzenie.To było nawet urocze, więc też się do niego uśmiechnęła.- Ale on otwiera dopiero rano powiedział kierowca. Będziecie musieli zaczekad wmotelu do świtu.Uśmiech spełzł z twarz Kailee.Do diabła, nie chciała przedłużad tej gehenny.Chciałajak najszybciej dotrzed do Wulfridge i uwolnid się od Harpera.- W porządku, dzięki rzucił Harp, złapał Kailee za rękę i bezceremonialnie zaciągnąłją na tyłu samochodu, gdzie chłopcy już otwierali klapę pickupa, żeby ich wpuścid do środka.Kailee znacząco wyswobodziła się z jego despotycznego uścisku i z ochoczą pomocąchłopaków, wsiadła na przyczepę.Harp nic nie powiedział na ten temat, po prostu wrzuciłich bagaż do środka jakby nic nie ważył, po czym zgrabnie wskoczył na przyczepę, imponująctym nastolatkom.Szpaner.- Usiądz tutaj zachęcił ją jej młody adorator, przygotowując jej siedzisko naławeczce, po tym jak bezceremonialnie wytarł je swoim tyłkiem.- Dzięki mruknęła i skorzystała z jego zaproszenia.Chłopiec chciał usiąśd obok niej,ale Harper skinieniem odprawił go na drugą stronę przyczepy, do brata.Niewiarygodne, alemłody posłuchał bez najmniejszego szemrania i sprzeciwu.Nawet na niego musiała działaddominacja tego dupka!Kailee warknęła na Harpera, gdy ten usiadł obok niej i rozciągnął ramię za jej plecami,opierając je o rafę przyczepy.Chłopcy patrzyli na niech niemal z fascynacją.- Pokłóciliście się, czy coś? zapytał ten wygadany piegus.101Kailee odwróciła spojrzenie od Harpera i nastolatków.Ani myślała cokolwiektłumaczyd.- Tak jakby powiedział Harper bez zbytniego dramatyzmu. Jest w pobliżu innymechanik? Całodobowy?Nastolatek pokręcił głową, nie odrywając od nich zafascynowanego spojrzenia.- Nie ma.To pustkowie.Nie opłacałoby się coś takiego.Jesteście parą?Błyskawiczne zmiany tematu najwyrazniej były u dzieciaka całkowicie naturalne.Takjak jego wścibskośd.Kailee parsknęła.- Nie.- Super! ucieszył się chłopak, ale speszył się pod twardym spojrzeniem Harpera.- Nie super.Pani jest poza zasięgiem.- Czy możesz przestad? warknęła do niego tak cicho, jak się dało w huku, jaki robiłgaznik samochodu. To tylko dzieciak.Harper nie pofatygował się z odpowiedzią.Naprawdę był takim dupkiem!- Aha powiedział chłopak, instynktownie akceptując silniejszego rywala i oddającmu zwycięstwo.Gdyby Kailee mogła, to uderzyłaby teraz czołem o jakąś ścianę. Ale on paninie porwał, ani nic takiego, nie?Właściwie, to rzeczywiście ją porwał.I wiózł w bagażniku jak śmierdzący dywan.Tylkoraczej nie powinna im tego powiedzied, bo ich ojciec na pewno miał pod ręką dubeltówkę.Zwykła kula pewnie by Harpera nie zabiła, ale jak miałaby wytłumaczyd Alfie, czemu jego synzostał postrzelony, ku jej uciesze?- Nie odparła. On eskortuje mnie do domu.- Jak ochroniarz?- Coś w tym stylu.- Super! Też chciałbym byd ochroniarzem.Albo marines.A ty jesteś sławna, czy coś?Wyglądasz jak modelka.- Dziękuję uśmiechnęła się na ten miły komplement.- Tylko biust masz większy kontynuował chłopak po krytycznych oględzinach. Oneto raczej są płaskie jak deski.102Kailee "spaliła cegłę" i przez chwilę gapiła się na niego jak na przybysza z kosmosu.Nie pomagało też to, że Harper się teraz śmiał.Jej zażenowanie jednak nie zrobiło nachłopaku wrażenia, bo nawet go nie zauważył.- Nogi ma świetne powiedział Harper i wiedziała, że robił to specjalnie, żeby jeszczebardziej ją zawstydzid. I tyłek.Tak głośno wciągnęła powietrze, że powinien jej pęknąd nos.- Noo, pierwsza klasa powiedział chłopak. I zęby.To się nie mogło dziad naprawdę.Nagle zaczęła uznawad, że tłumaczenie się przedAlfą to naprawdę nic takiego w porównaniu z satysfakcją ze śrutu w tyłku jego syna.- Przysięgam, Harper, żeby nienawidzid cię bardziej, musiałabym mied ustawiony twójgłos jako budzik syknęła do Whitmora.- Jestem coraz bliższy stwierdzenia, że podzielam to uczucie.Syknęła z oburzenia.Co za dupek!- W odróżnieniu od ciebie mam czyste sumienie!- Chyba raczej problemy z pamięcią.W tej chwili mogłaby go zabid.Jej wściekłośd epatowała z każdego pora jej skóry iczuła pod skórą dreszcze zwiastujące przemianę.Było naprawdę dobrze, że zmienianie formynie przychodziło jej teraz naturalnie, bo inaczej mogłaby się zmienid i rzucid mu do gardła naoczach tych nastolatków.- Co, skarbie? kontynuował Harper, zniżając ton i nachylając się bliżej jej ucha, żebyjego słowa zostały między nimi.Gdy jego oddech musnął jej szyję, jej ciało prawie sięzwiązało w supełek.Musiała zacisnąd pięści, żeby nie zobaczył jak wyginają jej się palce.Chcesz się na mnie rzucid? Zedrzed ze mnie ubranie? Wypróbowad jeszcze trochę tegoniewybitnego seksu?Zmroziło ją.On wiedział, jak na niego reaguje.Wyczuwał to.Była pogrążona.Albo po prostu ją prowokował.Miała nadzieję, że to jednak to drugie.- Wy się długo znacie? zapytał piegus, przyglądając im się podejrzliwie. Elektryzujesię między wami.Harper odsunął twarz od Kailee i nonszalancko spojrzał na ich towarzyszy podróży.Wodróżnieniu od niej nie wydawał się ani trochę poruszony.Powiedziałaby nawet, że wiało odniego chłodem.103- Całe życie odpowiedział chłopakowi na pytanie.- Kiedyś nawet byliśmyprzyjaciółmi.- I już nie jesteście?- Już nie odpowiedział i Kailee musiała zdusid ukłucie w sercu.Oczywiste było, że niesą już przyjaciółmi, a mimo to kiedy on to powiedział na głos, poczuła się pusta w środku.Jakby ktoś wypalił w niej wielką dziurę, która się zrosła, a teraz ponownie otworzyła.- Dziwne powiedział chłopak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]