[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To dlaciebie.- Podał mi je jakoś niezgrabnie.- Ale ja nie jestem przygotowana, Rafał.Mogę ci za-proponować kawę.- Przeczesałam ręką włosy.- Chceszkanapkę?- Usiądź, Martusiu, proszę.Nie jestem głodny i nie chce mi siępić.Łajdus, daj spokój! - Pies nie odstępował go na krok.- Miłona starych śmieciach.Siedzieliśmy bez słowa.Ja myślałam o Szymonie, Rafałzapewne poszukiwał znanych klimatów, dyskretnie rozglądającsię po mieszkaniu.- Myślę, że u dzieciaków wszystko w porządku.Jak sądzisz? -podjął temat.- Też tak uważam.- Ale gdyby?- Gdyby, to będziemy musieli interweniować.- Z pewnością.- Zrobisz mi tę obiecaną kanapkę?- Oczywiście, przecież proponowałam.Po chwili postawiłam na stole stertę połówek kromek chleba zsałatą, wędliną, serem, jajkiem, pomidorem, ogórkiem,rzodkiewką, cebulą i majonezem.- Dzięki.Robisz jak zwykle wspaniałe kanapki, i w ogóle.-Chyba zauważył, że komplement nie bardzo mnie ujął.- Niewiem, co powiedzieć, Martusiu, poza tym, że bardzo żałuję, ityle.- Wiesz, może porozmawiamy kiedy indziej? A pozawszystkim zbliżają się święta.Dajmy sobie spokój kilka dni,proszę.- Skoro tak uważasz.- Tak, Rafał.Proszę.Odetchnęłam, gdy po opróżnieniu talerza zamknął za sobądrzwi.Nie przypuszczałam, że będę czuła się tak niezręcznie wtowarzystwie byłego męża, ale wolałam nie wnikać, z jakiegopowodu.A teraz najprzyjemniejsza część wieczoru.Pognałam dolaptopa, porzucając kłopotliwe myśli.Niestety dzisiaj równieżnie znalazłam listu od Szymona.SZYMONDlaczego skrzynka jest pusta? - zachodziłam w głowę.Co sięstało, że po ostatnim, tak miłym liście przestał pisać? Odponiedziałku nic, a tu za godzinę będzie kolejna niedziela.Przecież to ja mu nie odpisałam! - znalazło się wytłumaczenie.Czeka na list ode mnie! Albo załatwia te swoje sprawy, na którepotrzebuje dwóch miesięcy.No ale żeby ani słowa?Złapałam za komórkę i wybrałam numer Ali.- Jesteś sama? Możesz rozmawiać? - bez zbędnych ceregieliprzeszłam do rzeczy.- Muszę z kimś pogadać.- Poczekaj.Przejdę do drugiego pokoju.- To ty już chodzisz? - Odpowiedziało mi głuche postukiwaniekul.- Już jestem.Nie wpadałaś od kilku dni? Trochę czekałam.Obraziłaś się na mnie? - zaczęła z lekkim wyrzutem.- Ala! Mam masę roboty w pracy, stary mnie nie wypuszczaprzed siódmą.Wymyślam świąteczne teksty, dostałam doprzyuczenia dwójkę młodych.Sama wiesz, jak to jest w grudniu.Musiałam sobie przypomniećprzepis na imbirowe pierniczki, zimowe przysłowia, jakwykorzystać popiół z kominka.Te rzeczy.- O własnoręcznie wykonanych cackach na choinkę też jużpisałaś? - przypomniała mi o tradycyjnym tekście dogrudniowego numeru.- Oczywiście.Tudzież o pelerynkach dla drzewek, pakowaniuprezentów, dokarmianiu ptaków, wigilijnych zwyczajach.Pytajmnie jeszcze.- Przeze mnie masz tyle roboty.Marta, czuję się winna!- jęknęła Alina.- Gdy tylko będę mogła.- Wiem, wiem, sama cię pogonię - chciałam już zakończyćtemat pracy.- Prawdę powiedziawszy, dzwonię się trochępożalić.Szymon nie odzywa się od tygodnia.- Nie wiedziałam, jak mi to przeszło przez gardło.- Nie mam zkim pogadać.- A ty się odzywałaś? - Od razu trafiła w sedno.- Nie opisałam na ostatni list, ale przecież nie powinno mu toprzeszkadzać?- Może nie chce się narzucać, Martusiu? Najlepiej odpowiedzmu, to się przekonasz.Proste i logiczne.- Myślisz, Ala? A jeśli się zbłaźnię?- Lepiej wcześniej niż później.A poza tym mówiłaś, że topoważny, fajny facet.Jeśli miałby ci coś do zakomunikowania,na pewno by to zrobił.Widać ma powody, że nie pisze zbytczęsto.Może coś załatwia?- Coś jest na rzeczy - przypomniałam sobie treść ostatniegolistu.- Podobno chce się ze mną spotkać, ale dopiero za dwamiesiące.- Ciekawe.- Ją też to zdziwiło.- Tak jak mówiłam, musipozałatwiać swoje sprawy.- O co w tym wszystkim chodzi? - zastanawiałam się na głos.- Nie mam pojęcia.Może on się rozwodzi?- Nie wiem, Ala.Mówił, że nie.- Że nie jest żonaty? I ty mu wierzysz ot tak? Znasz go? Nigdygo nie widziałaś! Zakochałaś się w wizji faceta z Internetu,dobrze ci się z nim koresponduje, gość pisze fajne listy, ale skądwiesz, kim on jest?!- Nie wiem.Ale ty trafiłaś na Krzysztofa.- Tak.Przychodzi codziennie i dalej nie będę opowiadać.Marta, nie myśl o przyszłości z tym facetem, dopóki go niezobaczysz.Dziewczyno, nie rób tego!- To co mam robić? - szukałam odpowiedzi.- Nie wiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]