[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Hmm mruknęłam niezobowiązująco.Z technicznego punktuwidzenia miał rację.Lecz jako kobieta solidaryzowałam się z nieszczęsnąHannah. Pewnie myślisz, że jestem ostatnim draniem powiedział z nie-szczęśliwą miną. Wcale nie.Zgadzam się z tobą, że w takiej sytuacji małżeństwoniewiele daje. Widzę, że naprawdę masz mnie za drania. Nieprawda. Zdenerwowałam się. Mów dalej.RLJak na mój gust, za dużo tu było charakterystyki postaci, a za małoakcji. Myśleliśmy o tym, żeby po urodzeniu dziecka oddać je do adop-cji, lecz ona tego nie chciała.Potem rozmawialiśmy o aborcji.Rzuciłam szybkie spojrzenie na Kate.Nie mogłam się powstrzymać.Poczułam się szczęśliwa, że nie musiałam brać pod uwagę aborcji, gdydowiedziałam się o swojej ciąży. Aborcja wydawała się jakimś rozwiązaniem powiedział zmę-czonym głosem. Lecz żadne z nas nie chciało tego przeprowadzić. Nie wątpię. Chciałam, by zabrzmiało to wiarygodnie. Czy tenfacet jest prawdziwy?", pomyślałam.Zawsze sądziłam, że dla większościmężczyzn aborcja była niemal jak sakrament, dar zesłany z nieba, abyułatwić i uprzyjemnić im życie.Dar, który miał załatwić sprawę małychniedogodności życiowych w postaci dzieci przeszkadzających w wesołej,kawalerskiej egzystencji.Oczywiście zawsze się znajdzie grupa nieomylnych świętoszkówtwierdzących, że aborcja to morderstwo.Przekonacie się, że mężczyzni,którzy to mówią, mają dziewczyny lub przyjaciółki, które akurat nie są wciąży.Lecz w chwili, gdy ich kobieta będzie miała wypadek", sprawazacznie przedstawiać się zupełnie inaczej.Z tylnej szyby samochodu na-tychmiast znikają naklejki Stowarzyszenia Obrony NienarodzonychDzieci, a ich miejsce zajmują inne, z napisem Moje ciało moja decy-zja", albo, co jeszcze bardziej prawdopodobne, Jej ciało moja decy-zja".Często pierwsi niezobowiązująco sugerują, że być może teraz nie jestnajlepszy moment na dziecko i że w aborcji nie ma nic złego.%7łe jestprostsza od wyrwania zęba.I że w większości wypadków nie trzeba na-wet zostawać na noc.I nie ma sensu odczuwać wyrzutów sumienia, bo wtym stadium to nie jest dziecko, a jedynie parę komórek.Obiecują, że jąodwiozą, a potem po nią przyjadą.I może za parę tygodni wyjadą razemna weekend, by mogła wrócić do równowagi.A potem, zanim się spo-strzeże, ląduje na stole operacyjnym w drogiej lecznicy", odziana w pa-RLpierową koszulę z rozcięciem wzdłuż całych pleców, i z wbitą w przed-ramię igłą odlicza od dziesięciu do zera.Przepraszam.Trochę się zagalopowałam.Jak widzicie, mam pewne zasady, ale być może teraz nie czas wy-wlekać je na światło dzienne.W każdym razie Adam przekonał mnie, żenie należy do takich mężczyzn.Jeszcze tylko jedna dygresja i już się zamknę.Pokażcie mi faceta wciąży, bez grosza przy duszy, opuszczonego przez partnerkę, a potemwsadzcie go na skrzynkę i powiedzcie mi, że według niego aborcja to cośzłego.Ha! Założę się, że pogna jak strzała, by złapać pierwszy prom doAnglii.Ale wróćmy do Adama feministy.Wciąż z powagą opowiadał mi i wyjaśniał, spoglądając na mnie bła-galnie pięknymi oczami.Czy wiecie, że on miał przecudowne rzęsy? Takie gęste i długie.Przepraszam.Hm. Powiedziałem jej, że jeśli urodzi dziecko, zrobię wszystko, co wmojej mocy, aby pomóc.Obiecałem, że wspomogę ja finansowo i żechętnie wezmę dziecko do siebie.Albo zgodzę się, by mieszkało z nią.Lub też będziemy się dzielić.Powiedziałem, że zrobię wszystko, co onazechce.Pragnąłem, by urodziła dziecko, lecz ostateczna decyzja należałado niej.Ja nie mogłem za nią zdecydować i wywierać na nią nacisku, że-by urodziła.Ona się bała.Wiedziałem to.Miała dopiero dwadzieścia dwalata. Ojej, to bardzo smutne. Tak było powiedział z udręką. Straszna sytuacja. Co było dalej? Wmieszali się jej rodzice.Gdy dowiedzieli się, że rozważaliśmyaborcję, dostali szału.Mieli swoje racje.I zabrali ją spod mojego podob-no złego wpływu do swojego domu w Sligo.RL Jezu. Wyobraziłam sobie Hannah zamkniętą na klucz w wieżyna jakimś pustkowiu, niczym księżniczka o długich, złotych włosach.To straszne.Barbarzyńskie.Zupełnie średniowieczne. Nie powiedział szybko, abym wszystko dobrze zrozumiała.Nie było aż tak zle.Oni chcieli dobrze.Myśleli o dziecku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]