[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mówiłaś, \e natknęłaś się na niego pod swoimi drzwiami i \e byłdziwnie pobudzony.- Zgadza się.Sfinks mógł się swobodnie poruszać po całym centrum,ale oszczędzał energię.174175- Zauwa\yłem, \e nie jest zwolennikiem wysiłku fizycznego.- W moim śnie widziałam Belvedere'a le\ącego bezwładnie na biurku,- Nie, choć często robił sobie wycieczki do mojego skrzydła.Myślę, \etak jak go znalazłam.Drzwi były otwarte.Ale to nie ja weszłam do środka,odpowiadał mu mój parapet, gdzie popołudniami było du\o słońca.Aletylko doktor Randolph BeWedere.przez większość czasu siedział w gabinecie doktora B.- Westchnęła.-- Człowiek, który wie co nieco o lekach nasennych - powiedział Ellis.Belvedere dbał bardziej o Sfinksa ni\ o jakiegokolwiek człowieka, nieZastanawiała się chwilę.wyłączając własnego syna.Nie zamknąłby drzwi swojego gabinetu, wie- Myślę, \e był z nim ktoś jeszcze, ale nie mogłam wyraznie zobaczyć.dząc, \e Sfinks jest na zewnątrz.- Pewnie twój śniący umysł próbował wprowadzić do tej sceny Scargil-- Nawet gdyby miał z kimś prywatne spotkanie?la, bo wiesz, \e jest w to zamieszany.Ale nie wiesz, jak wygląda, więc nieZawahała się.mogłaś zobaczyć wyraznego obrazu.- Wtedy mo\e tak, ale zaraz po wyjściu tej osoby drzwi znowu byłybyotwarte.- To ma sens.- Nie czuła się z tym najlepiej.Wielokrotnie analizowałasny ze scenami zbrodni, ale dzisiaj pierwszy raz sama wygenerowała taki- No, chyba \e powalił go atak serca i nie mógł dotrzeć do drzwi.sen i brakowało jej w tym doświadczenia.Przestała się zastanawiać nad- Zgadza się.Ale jest jeszcze coś, co sugeruje, \e Belvedere został zamordowany.W koszu na śmieci obok biurka nie było opakowania po jowszystkimi niewiadomymi, bo i tak nie mogła nic z nimi zrobić.- Co dalej?gurcie.- Jutro pojadę do centrum.Trochę się rozejrzę, zadam parę pytań.- Dlaczego to takie wa\ne? - Powinnam pojechać z tobą- powiedziała z zapałem.- Znam to miej-sce.- Wcześniej, około północy, przyszedł do mojego gabinetu, \eby po-rozmawiać o śnie, który właśnie analizowałam.Miał ze sobą kubeczek - Nie, nie chcę, \eby ktokolwiek wiedział, kim jestem i dlaczego tamcytrynowego jogurtu.Właśnie zaczął go jeść.Uwielbiał cytrynowy jogurt.jestem.Poza tym jutro prowadzisz swoje pierwsze zajęcia z metody Kyle-Ale kiedy go pózniej znalazłam, w koszu w jego gabinecie nie było puste-ra, a wieczorem masz cotygodniowe przyjęcie dla uczestników semina-go kubeczka.Ani ły\eczki.Wtedy nie zwróciłam na to uwagi, bo byłamriów.zbyt wstrząśnięta jego śmiercią.Działałam chaotycznie, dzwoniłam na po-Isabel jęknęła.gotowie i próbowałam go reanimować.Ale dzisiaj powrócił do mnie ob-- Zapomniałam.Jeśli nie pojawię się na przyjęciu, Farrell naprawdę sięraz pustego kosza na śmieci w formie studni bez dna.wścieknie.Jak myślisz, co się stało z opakowaniem po jogurcie?Ellis zerknął na zegarek.Wzięła głęboki oddech.- Muszę się przespać.Wrócę do hotelu, trochę odpocznę i jutro z same- Z mojego snu wynikało, \e mógł wstrzyknąć do jogurtu truciznę, któgo rana ruszam w drogę.ra zabiła doktora B., a potem wrócił, \eby usunąć dowód.Wzięła głęboki oddech.Przez chwilę oboje milczeli.- Mo\esz spać tutaj, jeśli chcesz.- Jakieś lekarstwo - powiedział w końcu Ellis.Obdarzył ją swoim leniwym, zmysłowym uśmiechem.- Tak.- Wzdrygnęła się.- Doktor B.umarł na atak serca.Ale nie prze-- Chcę.prowadzono sekcji zwłok.A jeśli ktoś zaaplikował mu jakiś medykament,mający zatrzymać akcję serca? Jest du\o leków, które mogą zadziałać w tensposób, jeśli poda się nieodpowiednią dawkę, choć przeciętny człowieknie wiedziałby, jak ich u\yć, \eby popełnić morderstwo.Rozdział 30- Nie mamy do czynienia z przeciętnym zabójcą.- Usta Ellisa wykrzy-wiły się.- Scargill mógł zdobyć we Frey-Salter nie tylko medykamentyu\ywane do badań, ale i wiedzę, jak je stosować.anim wyszedł następnego ranka, Isabel uparła się, \e przygotuje śnia-Isabel spojrzała mu w oczy.danie.Jadł przy kuchennym blacie, delektując się ka\dym kęsem.ZZabrało mu chwilę, zanim zrozumiał, dlaczego jajecznica, tost z \ytniego17612 - Mę\czyzna ze snu177chleba i sojowe kiełbaski tak dobrze smakują.W końcu pojął, \e najlepsze- Muszę zabrać parę rzeczy z pokoju - powiedział Ellis.- Hotel jestw tym posiłku było to, \e towarzyszyła mu Isabel.w tej części miasta.Wezmę, co mam do zabrania, i potem zawiozę cię doNie był przyzwyczajony do jadania śniadań z kobietami, z którymi sięKyler.spotykał.Pewnie dlatego, \e nigdy nie spędzał z nimi całej nocy.Zostać- Jasne.do śniadania to tak, jak zdjąć ciemne okulary.Czuł, \e kobieta będzieParking przed Seacrest Inn był prawie pusty.Zatrzymał maserati w po-postrzegać go inaczej w porannym świetle, mo\e nawet dostrze\e tę częśćbli\u wejścia, wysiadł i sięgnął do środka po swoją aktówkę.jego natury, którą wolał trzymać bezpiecznie w cieniu.Mo\e on te\ ina-Kiedy obchodził samochód od tyłu, pomyślał, \e Isabel mo\e mieć pew-czej by ją postrzegał.Mo\e poczułby pokusę, \eby opuścić swoją bez-ne skrupuły i nie chce, by widziano ich razem o tak wczesnej porze.Wnio-pieczną strefę.sek, \e spędzili razem noc gdzieś poza hotelem, byłby oczywisty nawetAle gdzieś po drodze zdą\ył ju\ zaliczyć z Isabel strefę cienia.Patrzyłdla najbardziej tępego pracownika recepcji.na nią i zastanawiał się, co myśli o tym wspólnym śniadaniu.Jedno byłoZanim zdą\ył ją zapytać, czy woli zaczekać na zewnątrz, otworzyła drzwipewne: to nie był odpowiedni czas, by o to pytać.i odpięła pas.Nie wyglądała na zmartwioną tym, co pomyśli recepcjoni-- Podrzucę cię po drodze do Kyler - powiedział.- Powinienem wrócićsta.Z jakiegoś powodu ucieszyło go to.Wziął ją pod ramię i razem weszlido miasta, zanim skończy się przyjęcie.Odbiorę cię.do holu.- A jak wrócę do domu, \eby przebrać się na przyjęcie?Recepcjonista, który zgodnie z napisem na plakietce miał na imię Jared,- Spakuj torbę.- Nabrał na widelec trochę jajecznicy.rzeczywiście spojrzał na nich z zainteresowaniem, ale tylko skinął uprzej-- Ellis.mie głową.- Skarbie, nie chcę się dzisiaj o ciebie martwić, okay? Będę o wiele - Dzień dobry, panie Cutler - powiedział wesoło.- Pański wspólnikspokojniejszy, jeśli podczas mojej nieobecności będziesz wśród znajomych przyjechał wczoraj póznym wieczorem.Umieściłem go w pokoju naprzez Kyler.ciwko pańskiego, zgodnie z jego \yczeniem.Isabel była zaskoczona.Ellis wyczuł, \e Isabel się spięła.Lekko ścisnął jej łokieć w bezgłośnym- Powiedziałeś wczoraj, \e nie sądzisz, \eby groziło mi powa\ne nie ostrze\eniu.bezpieczeństwo, bo jeśli coś mi się stanie, Lawson wznowi dochodzenie - Dziękuję - powiedział do Jareda.- Jestem wdzięczny.w sprawie śmierci Scargilla.- Nie ma sprawy - odparł Jared.Zcisnął mu się \ołądek, ale nie dał nic po sobie poznać.Ellis poprowadził Isabel na schody
[ Pobierz całość w formacie PDF ]