[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego wargi, usta, szeroka klatka piersiowa, mocne mięśnieramion kusiły ją i wabiły bliżej, nęciły, aby je pieściła, dotykała ibrała w posiadanie, kosztowała.czym, ku swemu wielkiemuzadowoleniu, przyprawiła go o dreszcz.Odkryła, że potężnej radości dostarcza jej redukowanie go dopunktu, gdzie musiał zamknąć oczy, chcąc przetrwać rozkosz,którą hojnie go obdarzała.tylko po to, by zaraz role sięodwróciły.Jego dotyk, sugestywny taniec palców na jej skórze, paląceodciski ust na jej nagich piersiach, zaborczość coraz bardziejżarliwych pieszczot groziły, że porwą ją i uniosą, zdyszaną,skołowaną, na wzbierającej fali doznania, zawsze jednak udawałojej się znalezć kotwicę w nim  w mocnym, muskularnym,niezaprzeczalnie męskim, boskim pięknie, jakie, rozebrawszy go,ujawniła.Nie tylko dla swego wzroku, ale i wszystkich pozostałychzmysłów.Jednakże pomimo iż ogromnie ją to nęciło, nie miała czasuna dalsze badanie.Nie tej nocy, kiedy naglący przymus, byosiągnąć kulminację ich obustronnego pożądania, tak głęboko wbiłw nią ostrogi, a potrzeba wprost nie do zniesienia dudniła ciężko w jej żyłach.Może i miała dwadzieścia dziewięć lat, ale nie straciła tegoczasu.Czego nie zdradziły jej szeptane zwierzenia i podsłuchaneplotki, dowiedziała się z książek.Dlatego też ujęła w dłoń jegosztywny członek i opadła na kolana.Pogładziła wolno, nachyliłasię i pieściła żołądz wargami, a potem językiem.Rozkoszowała się smakiem, lecz jeszcze bardziej jegoreakcją, ostrą, gwałtowną, dojmującą.Przystąpiła do spopielania w nim resztek oporu.Udało jej się sprowokować jego jęk, który sprowadził na niąkaskadę przyjemności, zachęcił do dalszych eksperymentów zdłonią i językiem.aż James zaklął cicho, wsunął kciuk między jejwargi, wycofał sztywny członek z jej ust, porwał ją w ramiona,zaniósł do łóżka, rzucił na materac i podążył w ślad za nią.Zmysłowe zapasy, jakie się z tego wywiązały, w pełniodpowiadały jej życzeniom.Pragnęła  potrzebowała  poczućjego siłę, sprowokować ją, zbadać i ostatecznie wyjść jejnaprzeciw z własnym poddaniem.Poddaniem, które w istocieprzypominało raczej czyste kuszenie.Wyśmienite.Naciski i naprężenia, elastyczność jej ciała, gdy napierał nanie swoim, były w najprawdziwszym sensie niezwykłe.Ujęła jegogłowę w dłonie i przywarła wargami do jego ust, aby pokazać muswój zachwyt, niepohamowane uznanie.Dosyć.James wiedział, że dawno powinien był uciec się doswego doświadczenia, tradycyjnie narzucić swą dominację iprzejąć  pilnie odzyskać  kontrolę.Jednakże już kotłowali się w łóżku, splątani kończynami,nadzy i rozpaleni.Jego penis płonął, James chciał się w nią wedrzeć, a jednakdotyk jej jedwabistej skóry, gibkiego ciała ślizgającego się po jegotwardych mięśniach, napierającego na nie, oplatającego je,przyprawił go o dreszcz.Dostarczali sobie znakomitych doznań,rozpalili cudowne wyczekiwanie.Seksualna obietnica, którą onauosabiała, gdy się zmagali, nim wreszcie zległ na plecach, pozwalając jej się dosiąść, przekraczała wszystko, czego dotądzaznał.Wpatrywał się w nią w zadziwieniu.Poznał mnóstwo kobiet, lecz Henrietta była wyjątkowa.Wyjątkowa i nieskończenie cenna, tak cenna, że pragnąłpochwycić ją i pożreć, a zarazem czcić i chronić, nawet przedsamym sobą.Za jej sprawą wirowało mu w głowie.Dzięki niej doświadczał zupełnie nowych doznań.Płuca pracowały mu jak miechy.Ręce, którymi ujął ją w taliii ustabilizował, dygotały wskutek nieokiełznanego pożądania.Zdyszana, z dłońmi na jego piersi, bezczelnie brała go wposiadanie wzrokiem i chciwymi, chwytliwymi palcami, ażwreszcie podparła się na ramionach i z kołyszącym się międzynimi naszyjnikiem, którego dotąd nie zdjęła, zawisła nad Jamesem,patrząc na niego. Co dalej?  spytała zuchwale.Zajrzał jej w oczy i jakimś cudem znalazł siłę, by zignorowaćlubieżne zaproszenie, wyryte w ich błękicie. Chciałem  wycedził przez zaciśnięte zęby  dać ci więcej,nie śpieszyć się, zalecać się do ciebie jak należy.Przyglądała mu się bacznie, a pózniej pokręciła głową. Nie ma potrzeby. Z drżeniem zaczerpnęła tchu, jej piersi,nabrzmiałe i pełne, o twardych sutkach, unosiły się przed jegozłaknionymi oczami. W naszym przypadku ostrożne zaloty sązbyteczne. Przekrzywiła głowę i spojrzała na niego, a potem jejopuchnięte od pocałunku wargi wygięły się w uśmiechu.Czekałam całe lata, choć nigdy tak naprawdę nie wiedziałam, naco czekam.Czego szukam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl