[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A tego tuna łeb razem z innymi! Tym bardziej, że taki kolczasty; żeby sobienim ktoś gardła nie przekłuł, jak go pokosztuje.FILOZOFIA: Dość tego połowu, Weredyku; jeszcze ci któryz nich, a takich jest dużo, oberwie to złoto i haczyk i pójdzie sobieprecz.Potem będziesz musiał za to zapłacić kapłance.Więcchodzmy się przejść.A wam też czas odejść, skądeście przyszliabyście nie przekroczyli urlopu.Ty, Weredyku, razem z Probie-rzem chodzcie lądy i owady pośród nich wszystkich i rozdawajciewieńce albo piętnujcie, jak powiedziałam.WEREDYK: Będzie tak, Filozofio.Bądzcie zdrowi, najlepsi!Więc chodzmy na dół, Probierzu, i spełniajmy, co nam nakazano.A dokądby tu naprzód należało pójść? Czy nie do Akademii albodo Portyku?PROBIERZ: Zaczniemy od Lykeionu.WEREDYK: Wszystko jedno.Ja tylko to wiem, że dokądkol-wiekbyśmy poszli, mało nam będzie potrzeba wieńców, a gorą-cych pieczątek dużo. IX.PIJATYKAALBOLAPITOWIEFILON: Lykinosie, mówią, żeście wczoraj mieli urozmaiconezebranie dyskusyjne u Aristajneta przy kolacji; poruszało sięjakieś zagadnienia filozoficzne i zrobił się z tego spór niemały.Jeżeli nie skłamał Charinos, to doszło aż do ran i w końcu zebraniezakończyło się rozlewem krwi.LYKINOS: Ale skąd, Filonie, Charinos to wiedział? Przecieżnie był z nami na kolacji.FILON: Powiedział, że to słyszał od Dionikosa, lekarza.Dio-nikos, mam wrażenie, był sam na tej kolacji.LYKINOS: O tak.Ale nie od początku i sam nie był przywszystkim.Przyszedł pózno, mniej więcej już w połowie bitwy,niedługo przed pierwszymi ranami.Więc dziwię się i nie wiem,czy on mógł opowiedzieć coś jasnego, skoro nie śledził od początkukłótni, która się krwią zakończyła.FILON: Dlatego też, Lykinosie, i Charinos sam poradził namprzyjść do ciebie, gdybyśmy się chcieli dowiedzieć prawdy i usły-szeć szczegółowo, co się tam działo.Dionikos też mówił, że sam niebył przy wszystkim, ale ty wiesz dokładnie, co zaszło i potrafiszz pamięci powtórzyć przemówienia, bo nie słuchasz takich rzeczyjednym uchem, tylko uważnie.Więc prędko urządz nam ten trak-tament  nie wyobrażam sobie przyjemniejszego  dla mnieprzynajmniej.Tym bardziej, że będziemy się nim cieszyli natrzezwo, w spokoju i bez rozlewu krwi  żadnych pocisków czy to się starzy tam popili przy tej uczcie, czy młodzi  i że winobyło za mocne, więc i mówili rzeczy najmniej właściwe i robili?LYKINOS: To raczej było niepoważne, Filonie, a ty chcesz,żeby takie rzeczy wynosić na rynek i opowiadać ze szczegółami,co się działo przy winie i po pijanemu; o tym trzeba się staraćzapomnieć i uważać, że wszystko to zrobił bóg, Dionysos  ja niewiem, czy on komukolwiek daruje, on każdego może wciągnąćkiedyś do swoich misteriów i wstąpić w człowieka przy sposob-ności.To, widzisz, nie jest w dobrym tonie: wywlekać takie rze-czy i roztasowywać  wypada je zostawić tam na kolacji i pójść sobie.Poeta mówi:  Nienawidzę człowieka, który ze mną pije,a potem wszystko pamięta".Dionikos też niesłusznie postąpił,kiedy to wygadał Charinosowi i męty wylał na głowy filozofów.Ja nie  daj mi pokój  ja niczego takiego nigdy bym nie opo-wiadał.FILON: To są ceremonie, Lykinosie.W stosunku do mniebardzo niewłaściwe, ja doskonale wiem, że ty masz większąochotę mówić niż ja słuchać.I mam wrażenie, że gdybyś nie miałpod ręką chętnych słuchaczy, tobyś do jakiejś kolumny poszedłalbo do posągu i tam byś wszystko z przyjemnością jednym cią-giem wysypał.I jeżeli ja się teraz zechcę pożegnać, to nie dasz miodejść, tylko będę musiał wysłuchać, bo wyjdziesz, będziesz cho-dził za mną i prosił.Wtedy ja będę z kolei robił ceremonie z tobą.Więc, jeżeli pozwolisz, to pójdziemy sobie, dowiedzieć się o tymod kogoś innego  a ty nie mów nic.LYKINOS: Nie ma się o co gniewać.Ja opowiem, skoro citak na tym zależy, ale żebyś o tym nie opowiadał szeroko!FILON: Jeżeli ja jeszcze choć odrobinę znam Lykinosa, toty to sam lepiej zrobisz i pierwszy to opowiesz wszystkim; mniezgoła nie będzie potrzeba.Ale to mi powiedz przede wszystkim: to syna, Zenona, Ari-stajnetos żenił i z tej okazji urządził wam to przyjęcie?LYKINOS: Nie.On córkę wydawał, Kleantidę, za syna Eukri-tosa, tego lichwiarza.Ten syn zajmuje się filozofią.FILON: To bardzo ładny chłopiec, na Dzeusa, młodziusienkijeszcze  chyba nie pora mu się żenić?LYKINOS: Ale nie miał nikogo odpowiedniejszego pod ręką,mara wrażenie, A ten się wydawał przyzwoity, garnie się do filo-zofii, a prócz tego to jedynak, a Eukritos jest bogaty, więc tegowybrał spośród wszystkich na zięcia.FILON: To nie jest drobiazg, to, co mówisz, że Eukritos jestbogaty.Ale proszę cię, Lykinosie, kto tam był na kolacji?LYKINOS: O innych cóż ci będę mówił, a jeżeli chodzi o tychod filozofii i od przemówień  bo o tych, mam wrażenie, chceszprzede wszystkim usłyszeć, to był Zenothemis, starszy pan, tenod Portyku, a z nim Difilos z przydomkiem Labirynt.To jest nau-czyciel syna Aristajneta Zenona.A z tych od Krużganku Kleode-rtios  znasz tego pyskacza  cięty jest  uczniowie nazywajągo mieczem albo żądłem.A był też i epikurejczyk Hermon [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl