[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obwiódł wnętrze jej ust i wyraznie szukał towarzystwa jejjęzyka.Było to coś cudownego - o wiele wspanialsze, niż Mary przypuszczała napodstawie przeczytanych książek.Serce waliło jej jak szalone.Wysunęła nieśmiałorękę i końcami palców musnęła twardą, kanciastą szczękę Travisa.- Mary.- Travis miał jakieś trudności z oddychaniem i odsunął się od niej.Mary poczuła takie rozczarowanie, że raptownie otwarła oczy.Widać zrobiła cośnie tak jak należało! Zmarnowała jedyną szansę udowodnienia mężowi, że jestkobietą, która może go zadowolić.- Zrobiłam coś nie tak?- Nie.Wszystko było dokładnie tak jak trzeba.- To dlaczego przerwaliśmy?- Dlatego.- Nie dodał nic więcej, tylko przytulił czoło do jej czoła.Przeczesując palcami jej włosy, westchnął głęboko.W pokoju nadal było cicho imroczno, ale nie była to już ponura, dudniąca cisza, która ich poprzednio dławiła.- Dobranoc, Travis - szepnęła Mary.- Zpij dobrze, Mary, i nie martw się.Robiłaś wszystko tak jak trzeba.Logan mocno obejmował Tilly i wdychał jej ożywczy zapach.Nie mógł się znią rozstać, choć była prawie trzecia w nocy i powinien był wymknąć się wielegodzin temu.Znalazł w Tilly całkowite zaspokojenie.Ilekroć był z nią, zstępował nańupragniony spokój, mimo iż zdawał sobie sprawę, że Tilly pozwala mu poznaćzaledwie cząstkę swej istoty.Gdy po raz pierwszy zwrócił na Tilly uwagę, zapragnął się z nią spotykać,poznać ją bliżej.Był wówczas wskutek rozwodu całkiem rozbity i długo trwało,nim zdecydował się wreszcie na spotkanie z kobietą.Tilly podobała mu się bardzo: jej poczucie humoru, jej przyjazny uśmiech,którym go witała, kiedy wchodził do lokalu.Była powiewem świeżego powietrza,który wtargnął w jego życie przypominające zatęchłą suterenę.Była jak promyksłońca po długiej ulewie.On też jej się spodobał, a przynajmniej Logan łudził się, że tak jest, póki niezaproponował Tilly, by poszła z nim razem do kina.Do licha, cały tydzień trwało,zanim zdobył się na odwagę i zaproponował jej tę randkę.Z bijącym sercem, jaknastolatek, rzucił od niechcenia tę propozycję.Bezzwłoczna odmowa Tilly mocnozraniła jego męskie ego.Znów minął tydzień, zanim się pozbierał po tym ciosie, i powtórzył zapro-szenie.Tym razem nie był już zaskoczony, gdy Tilly mu odmówiła.Roześmiał się ioświadczył, że nie zrezygnuje.Uparł się zabrać ją do kina i nie ustąpi!Tilly popatrzyła na niego uważnie, jakby chcąc sprawdzić, co kryje się za jegosłowami.Bywała niekiedy bezwzględna - Logana czasem szokowała jej ostrość iokrucieństwo.Jemu też się nieraz dostało: śmiała się ironicznie z jego determinacji.Po kilku dniach Logan znów zaproponował wspólną wyprawę do kina.Tillyuśmiechnęła się z żalem i poradziła mu, żeby dał jej spokój i znalazł sobieodpowiedniejszą partnerkę.Wówczas Logan zmienił taktykę.Dowiedział się, gdzie Tilly mieszka, ipewnego wieczoru wpadł do niej bez uprzedzenia.Oznajmił, że ponieważ ona niechce iść z nim do kina, on przyszedł do niej razem z kinem.Wręczył jej kasetęwideo i wtargnął do marnego mieszkanka.Gdy teraz z perspektywy czasu rozpamiętywał tamten wieczór, zdawał sobiesprawę, że popełnił wówczas kilka błędów, które drogo go kosztowały.Kochali sięz Tilly już tej pierwszej nocy.Logan nie zamierzał z nią spać - nie tak od razu.Pragnął chodzić z nią na randki, zalecać się do niej, ale po pierwszym pocałunkumiała go w garści.%7łałował, że okazał się taki słaby; od wielu miesięcy nie kochałsię z żadną kobietą, a Tilly była taka cholernie uwodzicielska, taka kusząca! Zanimsię zorientował, jak daleko sprawy zaszły, leżała już pod nim nagusieńka, z oczamipełnymi łez.Logan przepraszał, tulił ją mocno, próbował wyjaśnić, że od dawna nie miałdo czynienia z kobietą.Tilly nie odpowiadała.Prawie na niego nie Patrzyła; dałamu wyraznie do zrozumienia, że wiedziała doskonale, po co do niej przyszedł.Ich znajomość od samego początku zeszła na bezdroża i kroczyła odtąd naoślep tą samą krętą ścieżką.Logan kochał Tilly tak bardzo, że go to przerażało; nigdy jednak niewspominał o swojej miłości - głównie dlatego, że Tilly nie chciałaby go słuchać.Nie skąpiła mu swego ciała, ale serce i myśli zamknęła przed nim.Niezliczonąilość razy doprowadzała go do frustracji.Nigdy nie chodziło o stronę fizyczną, leczo uczucia.Choć jej ciało zaspokajało Logana, Tilly trzymała go zdecydowanie nadystans.Nigdy nie udało mu się namówić ją na oficjalną randkę.Ile razy proponowałwspólne wyjście, znajdowała jakiś wykręt.Logan miał wrażenie, że wali głową wmur.Mógł spotykać się z Tilly wyłącznie na jej warunkach.Wdychał teraz ciepły, piżmowy zapach jej ciała i całował Tilly w czubekgłowy, zastanawiając się, czy kiedykolwiek uda mu się przełamać bariery, którymisię otoczyła.Tilly uniosła głowę opartą o pierś Logana.- Która godzina?- Pózno.Myślałem, że pozwolisz mi zostać tu na noc.Zawahała się przez chwilę.- Lepiej nie.- Czemu?- Ktoś mógłby rozpoznać twój wóz.- Nic mnie to nie obchodzi.- Ale mnie tak.Im bardziej protestowała, tym bardziej Logan był zdecydowany pokonać jejopory, doprowadzić do jakiejś zmiany, choćby niewielkiej, ten ich nienaturalnyukład.- Nie mogę się z tobą rozstać, nie dziś.Tilly przesunęła ręką po nagiej piersi Logana.Jej palce igrały wśródporastających ją krótkich, ciemnych włosków.Pozornie wydawała się obojętna, aleLogan znał ją dobrze.Mózg ukochanej pracował z szybkością silnika wozuwyścigowego.- Jeśli zostaniesz, powinniśmy ze sobą porozmawiać.To była dobra nowina!- W porządku, porozmawiajmy.Chyba już najwyższy czas, prawda?- Chcę dowiedzieć się o tobie kilku rzeczy.- Strzelaj.- Odpowiesz na każde moje pytanie?Uśmiechnął się jeszcze szerzej.- W granicach zdrowego rozsądku.- Zacznijmy od prostych pytań.Jak masz na drugie imię?Logan zawahał się.- Tylko się nie śmiej, Alvin.- Logan Alvin?- Tak się nazywał mój dziadek.- Bardzo ładne imię.W dobrym tonie.Logan pogładził ją po włosach.Bardzo lubił czuć pod palcami ich jedwabistągładkość.- Cieszę się, że ci się podoba
[ Pobierz całość w formacie PDF ]