[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po chwili czar prysł.Aktorkauśmiechnęła się do Mary.- Tak na marginesie, mam wielkąochotę na ten dżin z tonikiem.86- Ależ naturalnie.- Gospodyni zerwała się na równenogi.- Zaraz przyślę Kefę.Usiadła u szczytu głównego stołu, na miejscu, które zawsze zajmował John.Rozglądając się po jadalni, promieniałaz dumy.Wszystkie stoły zostały nakryte.Kieliszki do winai świeżo wyczyszczone srebrne sztućce tworzyły połyskliwerzędy na hebanowym drewnie.Szeregi wykrochmalonychpłóciennych serwetek poskładanych w trójkąty kontrastowały z czernią stołów.Wazony z bukietami z białych, morelo-wych i różowych bugenwilli dodawały szyku zastawie.Całewnętrze dyskretnie oświetlały świece i lampy naftowe, mimoże nadal pracował generator.Kefa płynnymi gestami dłoni wskazywał gościom miejsca.Pomagali mu chłopcy z obsługi chat, wystrojeni terazw długie białe kaftany i małe czerwone czapeczki.Przy końcu stołu Mary zajęli miejsca Nickowie - operator zdjęći jego młody asystent - obaj w identycznych białych garniturach.Siedzieli za daleko, aby mogła się z nimi przywitać,więc tylko pozdrowiła ich skinieniem dłoni.W tej samejchwili zauważyła, że Carlton, Leonard i Peter zbliżają się dojej stołu.Kefa usłużnie wysunął im krzesła.Miejsce po prawej stronie gospodyni było zarezerwowane dla Lillian.Bracia zostawili puste krzesło, zajmując miejsca zaraz za nim,a Peter usiadł po lewej ręce Mary.Spojrzała na niego ukradkiem, koncentrując uwagę na rasowych, regularnych rysachi niezwykłych niebieskozielonych oczach.Wolała nie wracać myślami do ich pierwszego spotkania.Nie rozumiała,jak mogła się tak pomylić, biorąc go za technika z ekipy.Nagle zorientowała się, że on na nią patrzy.- Czy wszystko w pokoju jest jak należy? - spytała.- Tak, dzięki - odparł.- Pokój jest świetny.- Cjeszę się.- Szukała w myślach czegoś błyskotliwego, sensownego.- Moskitiera w porządku?- Tak.Idealnie rozwieszona.- Zlad uśmiechu błąkał się87na jego ustach.- Lubię spać pod moskitierą, przypomina miczasy dzieciństwa.Mara popatrzyła na niego z zaciekawieniem.Korciło ją,żeby zapytać, gdzie był jego rodzinny dom - w buszu czynad morzem.Tymczasem Leonard, przechylając się ponadstołem, zwrócił się do niego:- Zastanawiałem się nad tekstem w scenie czterdziestejsiódmej - zaczął.- Tej, gdzie Maggie odbiera telefon.Musisz być bardziej stanowczy, wręcz ostry.Peter posłał Marze przepraszające spojrzenie i odwróciłsię do reżysera.Carlton przestał się bawić spinką przy mankiecie i również skupił całą uwagę na bracie.Odnosiło sięwrażenie, że taka sytuacja często się musi powtarzać; gdymówił reżyser, cała reszta słucha.- Dużo od tego zależy - kontynuował Leonard.Dla podkreślenia słów gestykulował rękami, rozcapierzając kościstepalce.- Kłótnia między tobą i Maggie ma wyglądać bardzopoważnie!Heath potaknął głową ze zrozumieniem, po czym podniósł do ust szklankę z wodą.Kiedy pijąc, odchylił głowę,oczy Mary zatrzymały się na zarysie jego podbródka i szyi.%7łółta poświata z lamp padała na twarz Petera.Cera na tlebiałej koszuli wydawała się ciemniejsza, a oczy jasnozielone.Delikatne cienie kładły się na kościach policzkowychi czole.Znowu wyglądał jak aktor - ktoś zupełnie niezwykły, prawie nierealny.Wiedziała, że nie powinna się tak w niego wpatrywać.Mógłby wyczuć jej wzrok na sobie, tak jak zdaniem wieluludzi wyczuwają to słonie.Dlatego John uczył klientów obserwować zdobycz kątem oka do chwili, kiedy będą gotowizłożyć się do strzału i nacisnąć spust.Peter odstawił szklankę.Zwrócił się ku Marze, a onaczym prędzej udała, że pilnuje Kefy, który akurat wskazywał Daudiemu wolne miejsce obok operatora dzwięku, Jamiego.Afrykanin zmienił brązowy garnitur na prostą nie-88bieską koszulę ze stójką w stylu Mao, preferowanym przezprezydenta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]