[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zamierzała o nic pytać Neville a, gdyż najprawdopodobniej w swejszlachetności, nie chcąc jej martwić, zbyłby ją półprawdami.Mogła udać się jedynie do Jacksona, który wyznał kiedyś, że podziwiają zaodwagę i rozsądek.Dzięki Charlesowi wiedziała, że w świecie Jacksona kobietywykonują wiele prac, których nie wolno podejmować szlachetnie urodzonymdamom.Były mąż mówił jej, że w fabrykach przez dziesięć godzin dziennie kobiety sązatrudnione przy niebezpiecznych zajęciach, w kopalniach ciągną wózkiwypełnione węgłem, a na wsiach ładują siano i płody rolne na wozy.Dzwigają teżna głowach kosze, wypełnione owocami i warzywami, a na ramionach nosidła zdwoma wiadrami mleka.O wpół do szóstej, kiedy słońce zajrzało do jej sypialni, wstała, włożyłachłopięce ubranie i zeszła do stajni, gdzie, podobnie jak w domu, krzątali się jużsłużący, i poleciła Corbinowi przygotować faeton do drogi. Teraz? zdziwił się. Proszę mi wybaczyć, jaśnie pani, ale czy nie pomyliłysię pani pory dnia? Natychmiast odpowiedziała. Który stangret ma pani towarzyszyć? %7ładen. Chce pani jechać sama tak wczesnym rankiem? Czy to rozsądne? O tej porze na ulicach Londynu jest mnóstwo kobiet, którym nikt nietowarzyszy odparła stanowczym tonem.Gdy nie przestawał jej napominać, a czasuciekał, dodała niechętnie: No dobrze, skoro Gilbert jeszcze nie doszedł dosiebie, wybierz najlepszego stangreta. Po niedługim czasie wyjechała,pozostawiając stajennych na rozważaniach, co też następnym razem przyjdzie dogłowy Szalonej Księżnej.Dotarła do Jacksona o szóstej, a zobaczywszy światło wholu, zapukała do drzwi.Gospodyni popatrzyła na nią z niedowierzaniem. Pani Rothwell! Co sprowadza tu panią o tej porze? Pragnę natychmiast zobaczyć się z panem Jacksonem. To niemożliwe.Wyjechał jakiś czas temu.Bardzo się spieszył. Nie wie pani, dokąd się udał? Gospodyni uśmiechnęła się chytrze. Nie powiedział mi, ale słyszałam, jak mówił do dorożkarza, żeby zawiózł gona Putney Heath.Krew odpłynęła Dianie z twarzy.Putney Heath ulubione miejsce pojedynkówmężczyzn z londyńskiego towarzystwa! A więc to dlatego Neville był takitajemniczy.Zamierzał stoczyć pojedynek z Henrym Latimerem.Zapewne Latimersprowokował Neville a, czyniąc niestosowną uwagę na temat Diany.Pomyślała, że nie uda mu się jej zbyć.Szybko podziękowała gospodyni i dałajej gwineę, po czym pojechała na osławione wrzosowisko, mając nadzieję, żeNeville jeszcze żyje.Z prawym ramieniem wzdłuż boku, z pistoletem skierowanym w dół, Nevillezrobił dziesięć kroków.Kątem oka widział, że na wrzosowisku stoi spora grupagapiów.Musieli się dowiedzieć, że na Putney Heath coś się dzieje.Przy odrobinieszczęścia mogli zobaczyć prawdziwą krew.być może nawet ktoś zostanie zabity!Przygotował się wewnętrznie na to, że stanie twarzą w twarz z Latimerem,pamiętając o tym, że musi się odwrócić, wyciągnąć rękę z bronią i czekać nasygnał Burnside a.Zanim jednak do tego doszło, przerażony Latimer, niezdążywszy jeszcze wykonać pełnego obrotu, bezwiednie zacisnął palec na spuściepistoletu, który natychmiast wystrzelił.Kula poleciała w bok, ominęła Neville a itrafiła Franka Hollisa, który, raniony w pierś, upadł na ziemię.Henry Latimer oniemiał.Był zgubiony.Neville miał teraz prawo strzelić.Mógł,choć nie musiał, oddać strzał w powietrze.W obu przypadkach Latimerowi groziłaśmierć.Nawet jeśli Neville go nie zabije, po trafieniu Franka Hol lisa Latimerzostanie oskarżony o morderstwo lub usiłowanie morderstwa i zawiśnie naszubienicy.W najlepszym przypadku czekała go śmierć cywilna.Wydał dziki skowyt i odrzuciwszy pistolet, zanim jeszcze Neville wypalił wpowietrze, puścił się pędem w stronę powozu.W głowie kołatała mu tylko jednamyśl: wyjechać z Anglii, zanim zostanie aresztowany.Szczęśliwie dla niego Neville i sekundanci zajęli się Frankiem.Nevilledomyślał się, że Latimer zamierza uciec do Francji.Widząc, jak wsiada dopowozu, cieszył się, że niegodziwiec nie będzie już stanowił zagrożenia dla jegokraju.Jackson, który zamierzał przybyć na zakończenie pojedynku, dojechał naPutney Heath w chwili, gdy Latimer uciekał z pola walki.Widział, jak Latimerodpycha stojącego mu na drodze stangreta, wskakuje na siedzenie powozu i pędziw stronę Londynu.Podobnie jak inni, Jackson nie zamierzał go zatrzymywać,chociaż zastanowiło go, co się tu mogło stać.Polecił dorożkarzowi zaczekać i szybko dołączył do grupki na wrzosowisku.Neville zdjął koszulę, próbując zatamować krew, wypływającą z rany FrankaHollisa. On nam pomoże! krzyknął Neville, zauważywszy Jacksona. Musimyzawiezć Franka do chirurga, bardzo krwawi, a może lepiej sprowadzić lekarzatutaj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]