[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zwykle brał jakieś osiem tysięcy - odparła, nie podnosząc wzroku.- Chyba żepodniósł stawkę.- A skąd pani wie, że to on?Pugh spojrzała na nią, zniecierpliwiona, jak matka tłumacząca dziecku, dlaczego jedenplus jeden równa się dwa.- Zawsze używa tej samej broni i kul - wyjaśniła.- I wykorzystuje ten sam modusoperandi.Jak już mówiłam, wywozi ofiary na odludzie i w charakterystyczny sposóbzwiązuje im ręce.Nazywa się Gallini i pochodzi z południa Sycylii, z rodziny rybackiej,dlatego doskonale zna się na węzłach - dodała, biorąc kolejną kartkę z raportem.- Używanylonowego sznura najlepszej jakości.Nie oszczędza na narzędziach zbrodni.I ma pewiendziwny zwyczaj, którego bezwzględnie przestrzega: nigdy nie zmienia terminu.Na pewnozastanawialiście się, dlaczego ryzykował porwanie ofiary ze szpitala, skoro gdzie indziejbyłoby mu o wiele łatwiej - dodała, wykrzywiając wargi w uśmiechu.- No i widocznie bardzozależało mu na tych pieniądzach, bo nawet w jego fachu trudno dziś o poważne zlecenie.Gdyby Selkirk zmarł śmiercią naturalną, osiem tysięcy przeszłoby mu koło nosa.A Gallinima na utrzymaniu całkiem sporą rodzinę i nie mógł na to pozwolić.Zależało mu na czasie, aSelkirk był ciężko chory.Gallini nie zna się na medycynie, ale nawet on w swoim ptasimmóżdżku pokojarzył, że ofiara może umrzeć w każdej chwili, a wtedy trzeba będzie pożegnaćsię z wielką forsą.Dlatego postanowił wykonać zlecenie krótko po tym, jak Selkirk trafił doszpitala, i nic nie zdołałoby go powstrzymać.Cała jego rodzina się wtedy za niego modli -dodała po chwili.- Inny zaczekałby, aż Selkirk wróci do domu, ale Gallini był gotówzaryzykować i zakraść się do szpitala - podsumowała z ponurą miną.- Przez parę godzin snułsię pewnie wokół szpitala i badał teren.Ale tak żeby nikt go nie zauważył.- To chyba niemożliwe.- przerwała jej Joanna.- Możliwe - odparła stanowczo Pugh.- Mógł przecież udawać hydraulika, portiera,lekarza w białym kitlu z plakietką albo krewnego pacjenta.Myślisz, że ktoś zwróciłby naniego uwagę? To zawodowiec, próbował już niejednej sztuczki i dobrze wie, jak pozostaćniezauważonym.- Pugh wzięła do ręki zdjęcie zaplamionych krwią drzwi.- Poznajesz teodciski?Zlady na zdjęciu były matowe i ziarniste.- Chyba miał rękawice - zasugerowała Joanna.- Bardzo dobrze.A jakie?- Gumowe?- Chirurgiczne, psiakrew - wybuchła Pugh triumfalnym tonem.- Oto cały Gallini.Wszpitalu przebrał się za lekarza.W głowie Joanny zaświtała kusząca myśl.- I pewnie dlatego Selkirk nie protestował, kiedy Gallini wyprowadzał go z sali.Pugh zamilkła na chwilę, po czym przytaknęła.- Możliwe, ale i tak coś mi tu nie pasuje.To mi wygląda na słaby punkt w jego taktyce- przyznała, kręcąc głową.- To zupełnie nie w jego stylu, ale nie możemy tego wykluczyć.Najważniejsze, że mamy już na niego haka.W przenośni, oczywiście - dodała pośpiesznie.-Zgubiła go jego własna broń.- Przerzuciła kilka kartek.- Do diabła, nie widzę tu żadnegoraportu balistycznego.- Na to potrzeba co najmniej pięciu dni - odparła chłodno Joanna.- Zaraz się przekonamy.- Pugh podniosła słuchawkę i surowym tonem wydała kilkapoleceń.- Rzeczywiście, to beretta - skwitowała, podnosząc wzrok.- Typowa włoska spluwa.Facet pewnie myśli, że przynosi mu szczęście.Tylko skoro jest na tyle sprytny, żeby udawaćlekarza, to dlaczego zawsze strzela z tego samego pistoletu?Na jej tle Joanna poczuła się jak początkująca policjantka.- Z tej samej odległości, w to samo miejsce - mruknęła Pugh pod nosem.- Przykładalufę tak blisko, że wlot po kuli robi się jeszcze mniejszy, bo skóra wokół rany się kurczy.Ofiara tylko przez chwilę czuje dyskomfort i natychmiast umiera od strzału w tył głowy.-Wzięła do ręki sporządzony przez Matthew raport z sekcji zwłok.- Macie niezłego patologa.Robi porządną robotę.Od razu widać, że zna się na rzeczy.Joanna pokiwała głową, nie kryjąc dumy.Wspaniały pod wieloma względamiMatthew był też niewątpliwie świetnym fachowcem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]