[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym razem w ślinie było pełno krwi. Cholera, znowu? jęknął Brad.Przebiegł obok mnie i chwyciłChase a za ramiona, aby przygwozdzić je z tyłu.Derek przytrzymywałBrandona na podłodze, podczas gdy Zach pomagał odholować Chase ado przedpokoju po przeciwnej stronie salonu. Jasny gwint, Księżniczko. Drew objął moje barki ramieniem, aja je strząsnęłam Ty naprawdę doprowadzasz facetów do szaleństwa,co? To były najbardziej rozrywkowe dwa miesiące, od kiedy tutajmieszkam, a wszystko kręci się wokół ciebie. Drew& Tak, Księżniczko? Jeżeli planujesz mieć dzieci na jakimś etapie życia, to radzę ci,żebyś spadał.Spiorunował mnie wzrokiem, ale mądrze się odsunął. Ale z ciebie niedotykalska.Hej Brandon, masz coś na twarzy. Zaraz go puszczę ostrzegł Derek, więc Drew ruszył szybko wkierunku podwórka.Jak tylko Derek puścił Brandona, ten wstał i ruszył do swojejłazienki, nie odzywając się do mnie ani słowem.Derek wręczył miplecak Brandona i wskazał brodą na łazienkę. Zaczekaj tam na niego, pójdę z nim pogadać, chociaż i tak wiem,co mi powie.Po prostu daj mu kilka minut na ochłonięcie.Aha Harper? Hm? Trzymaj się z daleka od Chase a.Tak będzie łatwiej, dlawszystkich.Zarumieniłam się i pokiwałam głową, zanim zamknęłam się wpokoju Brandona.Dziesięć minut siedzenia tam w samotności wydawałomi się trzema godzinami.Słuchałam kolejno otwieranych i zamykanychdrzwi, podniesionych głosów w różnych częściach domu i czegoś, co zpewnością było drwinami Chase a pod adresem Brandona.Potem byłyjuż tylko wzajemne krzyki, a Brandon zaczął grozić Chase owi.Drzwiotworzyły się, a ja obserwowałam, jak Derek i Drew siłują się zBrandonem, żeby wepchnąć go do środka. Stary, wyluzuj! prychnął Derek, napierając ramieniem na pierśBrandona, aby uniemożliwić mu wyjście. On to robi, żeby cię jeszczebardziej wkurzyć, po prostu uspokój się. Ona jest moja! warknął Brandon i ponownie wyrwał się doprzodu. Tak, jest twoja, a ty właśnie ją cholernie przestraszyłeś.Uspokójsię!Brandon odwrócił się, próbując się wydostać z pokoju, i naglezamarł, kiedy mnie zobaczył.Jak tylko pozostała dwójka zeszła mu zdrogi i wyszła, zatrzasnął z impetem drzwi, ale nie odwrócił się do mnie.Oparł głowę o framugę, a jedną rękę na ścianie.Zaczęłam się już podnosić z łóżka, kiedy jego głos mniepowstrzymał. Nie.Daj mi minutę.Po czterech, pełnych napięcia minutach i tak wstałam. Wychodzę do& Odwiozę cię do akademika. W końcu spojrzał na mnie ipotrząsnął głową. Zresztą, zapomnij.Poproszę Dereka, żeby cięodwiózł.Serce podeszło mi do gardła.Chciałam tylko wyjść z pokoju, żebydać mu trochę więcej czasu.Nie spodziewałam się, że naprawdę będziechciał, żebym sobie poszła.Zazwyczaj starał się jak mógł, żeby jakośnaciągnąć nasz układ tylko weekendy.To był pierwszy raz od soboty,kiedy mieliśmy zostać razem na noc, a on chciał, żebym wróciła doakademika.Nawet nie zamierzał mnie sam odwiezć.Czy był na mnie ażtak zły o tę bójkę z Chase em? Gardło mi się ścisnęło, więc tylkokiwnęłam głową i złapałam moją torbę. Słuchaj, czy mógłbyś mnie zawiezć do hotelu? zapytałamDereka, kiedy już znalezliśmy się w jego aucie. Do hotelu? Nie chcesz jechać do akademika? Nie.Bree nocuje tam dzisiaj razem z Konradem.Po prostuzawiez mnie do jakiegoś hotelu.Zacisnął usta i nie odezwał się słowem, aż znalezliśmy się przywejściu do najbliższego hotelu w okolicy. Nie bądz dla niego zbyt surowa, okej? Postaraj się mu wybaczyć,on naprawdę bardzo zle się czuje z tym co ci robi.Co mi robi? O mój Boże, czy on zamierza ze mną zerwać? Nieprosiłam go, żeby się wdał w tę bójkę z Chase em, sama już miałam siętym zająć, kiedy interweniował.Moje oczy zrobiły się mokre i nawet niebyłam w stanie podziękować Derekowi za podwiezienie, bo bałam się,że zacznę szlochać, jeżeli tylko otworzę usta.Derek wysiadł z samochodu i odprowadził mnie do recepcji.Niebyłam w stanie mówić, więc powiedział kobiecie w służbowym stroju zakontuarem, że potrzebuję pokoju na jedną noc.Kiedy poprosiła o kartękredytową jako zabezpieczenie, sięgnął do swojego portfela.Powstrzymując jego dłonie, szybko pokręciłam głową, a z oczu trysnęłymi łzy. Nie mogę nawet uwierzyć, że cię tutaj zostawiam, Księżniczko.Pozwól mi chociaż uspokoić sumienie, że nie musiałaś płacić za pokójprzez to, co się stało. Podał kartę kobiecie, która piorunowała gowzrokiem.Kiedy miałam już w ręku kartę wejściową do pokoju, uścisnąłmnie lekko i wycofał się. Daj komuś znać, jeżeli będziesz czegośpotrzebować.Usłyszałam, jak kobieta mruknęła pod nosem: Dupek , kiedyzmierzał do wyjścia.Dopiero kiedy znalazłam się w windzie, dotarło domnie, jak to musiało dla niej wyglądać.Moje łzy i jego słowa zpewnością sprawiły, że w jej oczach wyglądał na potwora.BiednyDerek. Jak tylko znalazłam się w pokoju, zwinęłam się w kłębek nawielkim łóżku i pozwoliłam, aby moje serce raz jeszcze pękło przezmężczyznę, którego miałam kochać całe życie.Zadzwonił godzinępózniej, ale byłam już tak pewna, co zamierzał mi powiedzieć, żeodrzuciłam połączenie i wyłączyłam telefon.Może wezmie to za mojepotwierdzenie tego, czego on już nie chce.Mnie.Głośne pukanie do drzwi obudziło mnie jakiś czas pózniej iprzeżyłam chwilę grozy, zanim zorientowałam się, gdzie jestem.Pukanierozległo się ponownie, a ja spojrzałam na drzwi; nie miałam pojęcia,która godzina, ale Brandon zadzwonił tuż przed dziesiątą, więc musiałobyć już naprawdę pózno.Czy to jakiś pijak starał się dostać do pokoju,który uważał za swój? Harper, kochanie& otwórz drzwi.Wytrzeszczyłam oczy z niedowierzaniem i wygramoliłam się złóżka.Boże, powinnam była odebrać ten telefon.Zerwanie przez telefonbyłoby znacznie łatwiejsze niż twarzą w twarz.Biorąc kilka głębokichwdechów, odblokowałam drzwi i otworzyłam je na oścież.Brandon wszedł do środka i objął mnie, dotykając ustami moichwarg. Co do diabła tutaj robisz, kochanie? Ja? Co on tu robi idlaczego mnie całuje? Odchodziłem od zmysłów.Czemu wyłączyłaśtelefon? J ja& nie chciałam z tobą rozmawiać. Zmienił się na twarzy, ajego ramiona opadły. Nie mogłam znieść, że ze mną zrywasz. Zaraz, czekaj& Ja? Zrywam z tobą? Dlaczego do cholerymiałbym z tobą zrywać?Zatkało mnie na moment i usiłowałam sobie przypomniećwszystko, co powiedział zarówno on, jak i Derek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]