X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A to co, do cholery?Dziesiątki ludzi z załogi  Africaine" wskakiwało do wody, płynęło ku  Boadicei" i tłoczyło się przyburcie fregaty.Wszyscy byli niezmiernie podekscytowani, znać było przedziwną mieszankę wściekłości i radości, jakakolwiek zaś dyscyplina poszła w niepamięć.Jeden po drugim marynarzewspinali się po trapie i biegli tłumnie ku pokładowi rufowemu, błagając komodora o wszczęciepościgu.Chcieli obsługiwać działa i służyć pod kapitanem Aubreyem, a nie tym szalonym na punkcieporządku łajdakiem.Wołali, że dobrze znają sławę Aubreya, i zapewniali go, że może odpłacićfrancuskim mydłkom pięknym za nadobne, a dla niego atak na dwa okręty wroga naraz to pestka. Wiem, że pan by tego dokonał, sir!  wołał marynarz z krwawym opatrunkiem powyżej łokcia. Pływałem pod panem na  Sophie", kiedy napieprzyliśmy temu wielkiemu Hiszpanowi! Niech pannie odmawia, sir! Miło cię ujrzeć, Herold  powiedział Jack  i z całego serca chciałbym móc rzec  tak"! Samjesteś jednak żeglarzem  spójrz na ich pozycje! Po trzech godzinach pościgu na północnymhoryzoncie pojawiłoby się pięć wrogich fregat, mających chrapkę na  Africaine".Rozumiem waszeuczucia, chłopcy, ale nic z tego.Zakrzątnijcie się z holem, wezmiemy waszą barkę na remont do StPaul i sami odpłacicie Francuzom pięknym za nadobne.Marynarze z  Africaine" spojrzeli tęsknie za  Astree" i  Iphigenią", tu i ówdzie rozległo sięwestchnienie. Co z kapitanem Corbettem?  spytał Jack, gdy nikt z uratowanych marynarzy nie miał nic więcejdo powiedzenia. Francuzi wzięli go na jeden ze swoich okrętów?Zapadła cisza. Nie wiemy, sir!  rozległo się wśród ludzi.Jack przyjrzał się im zaskoczony  naraz ujrzał przed sobą rząd nieprzeniknionych twarzy.�wspontaniczny, bezpośredni kontakt załogi z kapitanem znikł bezpowrotnie i Jack napotkał murmilczenia, solidarności i wzajemnej lojalności marynarzy z dolnego pokładu, mur, który tak dobrzekiedyś poznał.Wiedział, że spoiwem w owym murze często była głupota, wiedział, że był on łatwodostrzegalny i przewidywalny, ale był też świadom, iż nie sposób go złamać. Nie wiemy, sir! Innej odpowiedzi nie otrzymałby nigdy.ROZDZIAA DZIEWITYWśród coraz wyższych fal  Boadicea" powoli płynęła na południe, ciągnąc za sobą Africaine".Pokonana fregata zachowywała się niczym gigantyczny rozmokły pień drzewa.W jednej chwilistawiała opór tak potężny, że nawet maszty  Boadicei" poczęły skrzypieć, a pan Seymour, z któregogłosu pozostał jedynie ochrypły szept, zapędzał marynarzy do luzowania szotów, nim pójdą wstrzępy.W następnej zaś  Africaine" zupełnie bez ostrzeżenia ruszała prosto na rufę  Boadicei", byniespodziewanie odwrócić się, wyszarpując bliską zerwania linę holowniczą z fal z taką siłą, że ażwoda tryskała z każdego splotu.Przez cały czas okręt kołysał się niczym pijany, co czyniło pracęlekarzy okrętowych jeszcze bardziej ryzykowną i delikatną niż zazwyczaj.Stephen pomagał nieszczęsnemu panu Cottonowi, starszemu wiekiem lekarzowi-inwalidzie, którysamdopiero co pokonał atak dyzenterii, a już od pierwszych minut boju został przytłoczony pracą.Wdalszym ciągu, mimo wielkiej liczby ludzi zmarłych w szpitaliku, pod ich opieką pozostawało okołosześćdziesięciu, siedemdziesięciu marynarzy, leżących na pokładzie mieszkalnym.Miejsca byłosporo, gdyż w walce z Francuzami zginęło czterdziestu dziewięciu ludzi, a pięćdziesięciu zostałowziętych do niewoli.Pozostali członkowie załogi  Africaine" z pomocą grupy przysłanej z Boadicei"zajęli się przymocowywaniem znalezionych drzewc do kikutów masztów.Przed zapadnięciemciemności postawili trzy sztaksle, które od razu przywróciły fregatę do życia. Africaine" wreszciezaczęła słuchać praw fizyki, kołysząc się na fali jak pozostałe okręty. Cóż za ulga  powiedział pan Cotton, energicznie pracując piłką. Już się bałem, że powrócidomnie choroba morska.Choroba morska! Po tych wszystkich latach na morzu! Zechce pan podać mipodwiązkę? Cierpi pan na tę dolegliwość, doktorze Maturin?  Przechodziłem przez to w Zatoce Biskajskiej. Ach, Zatoka Biskajska  powiedział pan Cotton, odrzucając amputowaną stopę do wiadra,trzymanego przez asystenta. Przerażające miejsce.Możecie go puścić  powiedział dotrzymających operowanego marynarza towarzyszy. Johnie Bates, już po wszystkim  oznajmiłswemu spoconemu i poszarzałemu na twarzy pacjentowi. Wyjdziesz z tego, a twoja stopa zapewnici stałą rentę albo posadę kucharza okrętowego.Poszarzała, spocona twarz wymamrotała ledwie słyszalne podziękowania dla doktora oraz zapytanie,czy mógłby zatrzymać stopę na szczęście [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl

  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.