[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Podczaskłótni poczułem, że narasta we mnie dawna nienawiść.Uderzyła mi do głowy jak ta twojawódka na gorąco.Była to, kochanie, nienawiść, jakiej nigdy w życiu nie odczuwałem.Porządna, silna nienawiść, cudownie śródziemnomorska.Wtedy wstałem, chyba straciłemnieco panowanie nad sobą, i obrzuciłem go zaprawdę bazarowym stekiem inwektyw, którezachowuję na szczególne okazje.Z początku mój wybuch go zaskoczył.Potem ten drańzapalił fajkę i zaśmiał mi się w twarz.Powiedział, że rozpadowi jego związku z tobą winienjestem ja.Podobno przeze mnie nie dorosłaś.Moja obecność w twoim życiu, chora iobsesyjna, jak ją nazwał, przeszkodziła ci w zasmakowaniu swobody. A najgorsze zewszystkiego - dodał ze złośliwym uśmieszkiem - że w głębi duszy Julia zawsze byłazakochana w tobie, bo jesteś dla niej ojcem, którego ledwie znała.I z tym jej dobrze.Potych słowach Alvaro wsadził rękę do kieszeni spodni, pyknął parę razy z fajki, popatrzył namnie poprzez dym i dodał:  Jesteście w związku kazirodczym nie skonsumowanym.Całeszczęście, że jesteś gejem.Zawiesił ostatnie zdanie w powietrzu i zamilkł.Julia zamknęła oczy.Zawstydzona iwzburzona, nie śmiała zmącić tej ciszy.Kiedy wreszcie zebrała się na odwagę, by znówspojrzeć na antykwariusza, ten wzruszył wymijająco ramionami, jakby nie przyjmowałodpowiedzialności za wydarzenia, które miał dalej zrelacjonować.- Tymi słowami, księżniczko, Alvaro podpisał swój wyrok śmierci.Palił sobiespokojnie przede mną, ale już był martwy.Nie z powodu tego, co powiedział, bo była toopinia równie dobra jak każda inna, ale z powodu tego, co jego osąd objawił mnie samemu.Czułem, jakby opadła jakaś zasłona, która przez lata odgradzała mnie od rzeczywistości.Może po prostu potwierdził domysły, ukryte w najdalszym, mrocznym zakamarku mojejgłowy, gdzie nie dopuszczałem dotąd światła rozumu i logiki.Przerwał, jak gdyby stracił wątek, i popatrzył niepewnie najpierw na Julię, potem naMuńoza.Na koniec uśmiechnął się zagadkowo, nieśmiało i przewrotnie zarazem, podniósłszklankę do ust i pociągnął niewielki łyk.- Wówczas spłynęło na mnie nagłe natchnienie.- Julia spostrzegła, że pijąc, starł z ustdziwny uśmieszek.-.Oto, dziw nad dziwy, przed oczami stanął mi cały plan, jak wopowieściach o czarownicach.Wszystkie błądzące dotąd bezładnie elementy naraz znalazłyswoje miejsce i właściwy odcień.Alvaro, ty, ja i obraz.Odezwała się też moja ciemna strona, dalekie echo zapomnianych emocji, uśpionych pasji.Wszystko w ciągu paru sekundułożyło się w olbrzymią szachownicę, gdzie każda osoba, każde pojęcie, każda sytuacjaznalazły swoje odpowiedniki w bierkach, swoje konkretne punkty w czasie i przestrzeni.Tomiała być partia przez duże P, wielka gra mojego życia.I twojego.Wszystko tam było,księżniczko: szachy, przygoda, miłość, życie i śmierć.A na końcu zostawałaś ty, wolna odwszystkiego i od wszystkich, piękna i doskonała, odbita w najczystszym zwierciadledojrzałości.Musiałaś zagrać w szachy, Julio.Nie mogłaś tego uniknąć.Musiałaś zabić naswszystkich, żeby wreszcie poczuć się wolna.- Boże święty.Antykwariusz pokręcił głową.- Bóg nie ma tu nic do gadania.Zapewniam cię, że kiedy podszedłem do Alvara iuderzyłem go w kark popielniczką z obsydianu, która stała na stole, już nie czułem dońnienawiści.Była to tylko zwykła nieprzyjemna formalność.Dokuczliwa, ale konieczna.Przyjrzał się swojej prawej dłoni z badawczym zaciekawieniem.Może oceniałśmiercionośny potencjał skryty w tych smukłych bladych palcach zakończonych wypielęg-nowanymi paznokciami, które teraz z niedbałą elegancją obejmowały szklankę z dżinem.- Zwalił się jak wór - powiedział chłodno, zakończywszy oględziny.- Padł bez jęku,plaf, nie wypuściwszy nawet fajki z ust.Potem na podłodze.Cóż, kolejnym, lepiejwymierzonym ciosem dopilnowałem, żeby umarł na pewno.W końcu jak coś robić, to robićto dobrze.Resztę znasz: wanna i pozostałe elementy należały do artystycznegowykończenia.Brouillez les pistes25, jak mawiał Arsene Lupin.Aczkolwiek Menchu, Panie,świeć nad jej duszą, z pewnością przypisałaby te słowa Coco Chanel.Biedaczka.- Upił łykku pamięci Menchu i znów zapatrzył się w przestrzeń [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl