[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To mi otworzyÅ‚o oczy na wiele rzeczy.Przekonywam siÄ™, że byÅ‚am bardzo, bardzo dziecinna w swoich poglÄ…dach na życie, a raczej nie nażycie, lecz na ludzi, na charaktery ludzkie.LINOWSKA.A cóż pani powie Burskiemu?JADWIGA.Czyż pani sÄ…dzi, że ja bÄ™dÄ™ z nim rozmawiaÅ‚a? Nie, ten czÅ‚owiek progu mojego domu już nieprzestÄ…pi.SAU%7Å‚CA (wchodzÄ…c).Pan Burski.JADWIGA.PoproÅ›.Powiedz, żeby chwilÄ™ poczekaÅ‚.(SÅ‚użąca odchodzi).PrzyszÅ‚o mi w tej chwili na myÅ›l, żelepiej bÄ™dzie, jak go przyjmÄ™.Powiem mu kilka słów.Tak, kilka słów muszÄ™ mu powiedzieć.61LINOWSKA.WiÄ™c ja nie przeszkadzam.JADWIGA.Nie, nie, nie, pani hrabino, niech pani nie odchodzi.Mam do pani wielkÄ… proÅ›bÄ™.Niech panipoczeka w tym pokoju.Zależy mi na tem, żeby pani byÅ‚a przy zakoÅ„czeniu mojej rozmowy zBurskim.Ja paniÄ… zawoÅ‚am.(Linowskiej bynajmniej siÄ™ to nie uÅ›miecha.Nie dowierza zbyt wybuchowemu temperamentowiJadwigi i boi siÄ™ żeby nie być znów wplÄ…tanÄ… w jakieÅ› zajÅ›cie.Ale Jadwiga, wyczytawszy jej zoczu to wahanie, nie daje jej dojść do sÅ‚owa, prawie przemocÄ… wypycha jÄ… za drzwi ).JADWIGA.Pani hrabino, niech mi pani nie odmawia tej przysÅ‚ugi.(Zamyka za LinowskÄ… drzwi i dzwoni).POKOJÓWKA.Pani dzwoniÅ‚a?JADWIGA.PoproÅ› teraz pana Burskiego.(Staje poÅ›rodku pokoju, wyprostowana, ironicznie uÅ›miechniÄ™ta.Po chwili wchodzi Burski ).BURSKI (nadrabiajÄ…c trochÄ™ minÄ…).PaniÄ… dziwi zapewne moja wizyta.JADWIGA.Wcale.mnie nie dziwi.Ja dopiero, w ostatnich czasach poznaÅ‚am pana naprawdÄ™ i już mnie nic zpaÅ„skiej strony nie może zdziwić.Wiem bardzo dobrze, po co pan przyszedÅ‚.WinszujÄ™ panu.BURSKI.Ależ.JADWIGA.Niech mnie pan nie okÅ‚amuje.Wszystko, co pan powie, bÄ™dzie kÅ‚amstwem.BURSKI.Panno Jadwigo!.JADWIGA.Zabraniam panu zwracać siÄ™ do mnie w ten sposób.WÅ‚aÅ›ciwie nie powinnam byÅ‚a pana wcaleprzyjąć, ale staÅ‚o siÄ™.Otóż to tylko panu powiem, że nic wyobrażaÅ‚am sobie nawet, żeby możnabyÅ‚o tak czÅ‚owiekiem pogardzać, jak ja pogardzam panem.Jest pan wstrÄ™tny, nikczemnykaryerowicz.Jednej, jedynej rzeczy żal i wstyd mi teraz, to jest, że ja mogÅ‚am być naprawdÄ™przywiÄ…zanÄ… do pana.Bo byÅ‚am, miaÅ‚am dla pana bardzo wiele uczucia, szczerego, serdecznegouczucia i to nawet jeszcze w ostatnich czasach mimo tych wszystkich bredni, jakie pan mówiÅ‚ o62reformie agrarnej, i nawet po interpelacyi paÅ„skiego stronnictwa w sprawić kanałów w Galicyijeszcze pana kochaÅ‚am, i przy gazach ziemnych pana kochaÅ‚am, i przy odrÄ™bnej administracyi dlakresów i nawet przy nawozach sztucznych pana kochaÅ‚am.BURSKI.Droga, jedyna panno Jadwigo! A przy tymczasowej ustawie o rybołówstwie?JADWIGA.MówiÅ‚am, że zabraniam panu zwracać siÄ™ do mnie w ten sposób.WyjdÄ™ z pokoju, jeÅ›li pan jeszczeraz na to sobie pozwoli.Przy tymczasowej ustawie o rybołówstwie musiaÅ‚am wargi gryzć, żeby siÄ™nie rozpÅ‚akać.Ale ja wierzyÅ‚am w paÅ„skÄ… szczerość, myÅ›laÅ‚am, że to sÄ… naprawdÄ™ paÅ„skieprzekonania, że pan jest takim, za jakiego siÄ™ pan przedstawiaÅ‚: peÅ‚nym zapaÅ‚u i wiary w ideaÅ‚y! Atymczasem co? Po Å›wiÄ™tych paÅ„skich oburzeniach na KieÅ‚bikowskiego dość byÅ‚o, żeby kilku ludziz paÅ„skiego stronnictwa zaczęło z KieÅ‚bikowskim jakieÅ› nieczyste interesy i pan od razu zmieniÅ‚front.Ja, gdy mi zaproponowano kompromis, wystÄ…piÅ‚am z partyi.Pan siÄ™ Å›mieje.Pan maczelność jeszcze siÄ™ Å›miać.ProszÄ™ wyjść!BURSKI.Ależ.JADWIGA.ProszÄ™ wyjść!BURSKI (podniesionym gÅ‚osem).Ja nie należę do partyi.WystÄ…piÅ‚em.Już nie mam z nimi nic wspólnego.JADWIGA.WystÄ…piÅ‚ pan z partyi?BURSKI.WystÄ…piÅ‚em wÅ‚aÅ›nie z powodu tej sprawy z KieÅ‚bikowskim.JADWIGA.To byÅ‚o podle z paÅ„skiej strony.BURSKI.A wie pani, że mÄ…dry bÄ™dzie, kto dojdzie z kobietami do Å‚adu.NależaÅ‚em do stronnictwa zle,wystÄ…piÅ‚em zle.JADWIGA.Pan mnie nie rozumiaÅ‚.Bardzo dobrze, że pan wystÄ…piÅ‚, ale trzeba mnie byÅ‚o od razu o temuprzedzić.Nie opowiadaÅ‚abym panu tych wszystkich rzeczy.Ja myÅ›laÅ‚am, że my siÄ™ już ostatni razw życiu widzimy.BURSKI.Przede wszystkiem nie daÅ‚a mi pani dojść do sÅ‚owa.JADWIGA.63ZwykÅ‚y mÄ™ski wykrÄ™t.BURSKI.A ponieważ tu niema marszaÅ‚ka, który by mógÅ‚ powstrzymać pani wymowÄ™.JADWIGA.Ach, może by i marszaÅ‚ek nie powstrzymaÅ‚! Jak jestem rozżalona, to muszÄ™ wypowiedzieć to, comi leży na sercu.Ale pan żartuje.BURSKI.A czegóż mamy siÄ™ martwić? Ja pani sÅ‚owo w sÅ‚owo mogÄ™ wyznać to samo.Nie byÅ‚o takiegowyniku gÅ‚osowania, przy którym bym przestaÅ‚ paniÄ… kochać.To najlepszy dowód, że możemy żyćrazem.JADWIGA.Ależ my siÄ™ wiecznie bÄ™dziemy kłócili.BURSKI.Tyle jest małżeÅ„stw, które bez polityki siÄ™ kłócÄ….ZresztÄ… zaÅ‚ożymy wÅ‚asne stronnictwo.JADWIGA.We dwoje?BURSKI.Nikogo wiÄ™cej nam nie potrzeba.JADWIGA.Nie bardzo siÄ™ bÄ™dÄ… z tÄ… naszÄ… partyÄ… liczyli.BURSKI.Zdaje siÄ™ pani.W kraju, gdzie najważniejsze ustawy przechodzÄ… jednym gÅ‚osem, dwa gÅ‚osy topotÄ™ga.Wszyscy siÄ™ bÄ™dÄ… starali o nasze wzglÄ™dy.Stworzymy najbardziej wpÅ‚ywowe stronnictwo.BÄ™dziemy.jÄ™zyczkiem u wagi.JADWIGA.To byÅ‚oby jednak niesÅ‚ychanie miÅ‚o.nie swój dom i swoje stronnictwo.Tylko dla siebie.JakbyÅ›my je nazwali? Stronnictwo nas dwojga.Nie nas dwojga.N.D.To tak, jak narodowademokracya.BURSKI.No to nazwalibyÅ›my siÄ™: pierwsze polityczne stadÅ‚o.Chociaż nie! Pierwsze polityczne stadÅ‚o:P.P.S.Toby mi za bardzo przypominaÅ‚o socyalistów.Mniejsza zresztÄ… o inicyaÅ‚y.Mamyważniejsze sprawy na porzÄ…dku dziennym.WiÄ™c zgadzasz siÄ™ pani zostać mojÄ… żonÄ…? Droga,kochana i jedyna! (PrzyciÄ…ga jÄ… ku sobie i caÅ‚uje).JADWIGA.Panie.panie Adolfie.I to ma być program pracy wpÅ‚ywowego stronnictwa?64BURSKI.Pierwsze posiedzenie komisyi pocaÅ‚unkowÄ™j.JADWIGA.W takim razie uprzedzam pana, że z dawnego mego partyjnego programu jednej rzeczy siÄ™ niewyrzeknÄ™.BURSKI.No?JADWIGA (nadstawiajÄ…c usta do pocaÅ‚unku).Odszkodowania za caÅ‚y czas wojny.(AazaÅ„ski wchodzi i staje we drzwiach jak wryty.Po chwili z furyÄ… w glosie).AAZACSKI.A, przepraszam, ja kpić z siebie nie pozwolÄ™!JADWIGA.Tatku, mój narzeczony.AAZACSKI.Nie, teraz ja pana poproszÄ™, żeby pan o wszystkiem zapomniaÅ‚.JADWIGA.Ależ tatku najdroższy, tym razem to już naprawdÄ™.(Otwiera drzwi).Pani hrabino.(Do Linowskiej).Przedstawiam pani mego narzeczonego.AAZACSKI.Poszaleli?BURSKI.Panie drogi, w miÅ‚oÅ›ci, jak w polityce, trzeba siÄ™ liczyć z faktami dokonanymi i nie starać siÄ™ zadużo rozumieć.KONIEC.%7Å‚yciorys WÅ‚odzimierza PerzyÅ„skiegoOd najmÅ‚odszych lat odznaczaÅ‚ siÄ™ talentem pisarskim.EdukacjÄ™ zdobywaÅ‚ wgimnazjum w Warszawie, a nastÄ™pnie w Petersburgu.DziÄ™ki swojemu pobytowi65w Rosji zdobyÅ‚ znajomość tamtejszej literatury i koncepcji artystycznych(m.in.Konstantego StanisÅ‚awskiego i WÅ‚adymira Niemirowicza-Daczenki).W 1896roku rozpoczÄ…Å‚ pracÄ™ w "Dzienniku dla Wszystkich i Anonsowym", któregoredaktorem byÅ‚ jego ojciec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]