[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy ludzie siÄ™ Å›miejÄ…, wraz z nimi Å›miejÄ… siÄ™ bogowie.i na krótkÄ…chwilÄ™ nasz żaÅ‚osny Å›wiat staje siÄ™ nie tylko znoÅ›ny, ale i piÄ™kny.Aplauz na koniec przedstawienia byÅ‚ ogÅ‚uszajÄ…cy.Ludzie pod niebiosawychwalali aktorów, zwÅ‚aszcza odtwórcÄ™ roli tytuÅ‚owej.Plaut kilkakrotniewychodziÅ‚ na scenÄ™ z ukÅ‚onami, ale najbardziej zaskoczony, choć iuszczęśliwiony byÅ‚ Publiusz Scypio, którego towarzysze porwali na ramiona iponieÅ›li w triumfalnej paradzie przed rozentuzjazmowanÄ… i wdziÄ™cznÄ…widowniÄ….Keso patrzyÅ‚ na to wszystko ze swej kryjówki pod scenÄ….Bardzo pragnÄ…Å‚ byćteraz ze Scypionem, ale w tym Å›cisku nawet zbliżyć siÄ™ do niego byÅ‚oniepodobna.SpostrzegÅ‚ jednak w pewnej chwili, że jego przyjaciel wydajejakieÅ› polecenie niewolnikowi, który kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i zaczÄ…Å‚ siÄ™ zwinnieprzeciskać przez tÅ‚um w jego stronÄ™, a po chwili staÅ‚ już obok niego i lekkozdyszany wyrecytowaÅ‚: Mój pan, Publiusz Korneliusz Scypio, pozdrawia ciÄ™ i Å›le wyrazy żalu, żechoć chciaÅ‚by ci osobiÅ›cie, panie, pogratulować, to jednak obowiÄ…zki dniawzywajÄ… go gdzie indziej.Jednakże za trzy dni, kiedy igrzyska siÄ™ skoÅ„czÄ…,bÄ™dzie zaszczycony, jeÅ›li zechcesz spożyć z nim kolacjÄ™. OczywiÅ›cie, że przyjdÄ™.to jest, przyjdziemy poprawiÅ‚ siÄ™ spiesznie Keso.Plaut bÄ™dzie uradowany.Niewolnik siÄ™ uÅ›miechnÄ…Å‚ i pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ…. Mój pan prosi, abyÅ› przybyÅ‚ sam, panie.ZapowiedziaÅ‚, że pisarza ugoÅ›cikiedy indziej, ale zaraz po Å›wiÄ™tach pragnie tylko odpocząć w spokoju wtowarzystwie starego przyjaciela.%7Å‚adna siÅ‚a na ziemi nie zdoÅ‚aÅ‚aby Kesona powstrzymać przed speÅ‚nieniemżyczenia Scypiona.ð˜ð™ð ðð Ależ to byÅ‚y szalone dni! Szkoda, że mój ojciec nie mógÅ‚ tego widzieć rzekÅ‚Scypio i zakrÄ™ciwszy kielichem, wpatrzyÅ‚ siÄ™ w wirujÄ…ce rubinowe wino.Keso zauważyÅ‚, że jego przyjaciel bardzo niewiele wypiÅ‚ tego wieczoru.Byćmoże dostatecznej stymulacji dostarczaÅ‚ mu sukces igrzysk. Twój ojciec jest tam, gdzie Rzym go najbardziej potrzebuje.Na czelelegionów w Hiszpanii, razem ze swym bratem.MiaÅ‚eÅ› od nich jakieÅ› wieÅ›ci? Ostatni list odebraÅ‚em prawie dwa miesiÄ…ce temu, a kilka dni pózniejodezwaÅ‚ siÄ™ stryj Gnejusz.Od tamtej pory zupeÅ‚na cisza.Keso wzruszyÅ‚ ramionami. Listy czasem siÄ™ po drodze zawieruszÄ….Obydwaj sÄ… na pewno bardzo zajÄ™ci,aż siÄ™ dziwiÄ™, że w ogóle znajdujÄ… czas na pisanie.HiszpaniÄ™ ludzie nazywajÄ…gniazdem żmij, czyż nie? StamtÄ…d wyruszyÅ‚ na nas Hannibal.Wszyscy sÄ…zgodni, że nie ma dziÅ› ważniejszej kampanii. Ani bardziej zajadÅ‚ych walk.Trwa to już caÅ‚e lata, a wciąż nie udaje siÄ™wyprzeć stamtÄ…d KartagiÅ„czyków.Ojciec utrzymuje, że jeÅ›li ktokolwiek możenas bardziej nienawidzić niż Hannibal, to tylko jego brat Hazdrubal, którydowodzi ich siÅ‚ami w Hiszpanii.Keso skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, nie bardzo wiedzÄ…c, co mówić dalej.MiaÅ‚by ochotÄ™ nadrugi kielich wina, ale nie wypadaÅ‚o pić wiÄ™cej od gospodarza.Scypio zdawaÅ‚siÄ™ traktować swój ledwie ruszony puchar jak czerwone lustro, na którymmoże skupić uwagÄ™. W ostatnim liÅ›cie ojciec narzekaÅ‚ na tchórzostwo miejscowych rzekÅ‚ pochwili milczenia Publiusz. Jego iberyjscy sprzymierzeÅ„cy z dnia na dzieÅ„opuÅ›cili rzymski obóz.TÅ‚umaczyli siÄ™ plemiennym zjazdem na drugim koÅ„cukraju, ale byÅ‚o oczywiste, że po prostu wiejÄ…, bo wystraszyli siÄ™ wieÅ›ci o armiiSuessonów, nadciÄ…gajÄ…cej z Galii w sukurs nieprzyjacielowi.PisaÅ‚, że i tak jużsiÄ™ czuje przytÅ‚oczony przewagÄ… KartagiÅ„czyków i Numidyjczyków.Jak dobrÄ…jazdÄ™ majÄ… te afrykaÅ„skie Å‚otry, przekonaliÅ›my siÄ™ na wÅ‚asnej skórze podKannami! Oni siÄ™ chyba rodzÄ… w siodle.W Hiszpanii dowodzi niÄ… Å›miaÅ‚y, mÅ‚odyksiążę Masynissa.To niemal chÅ‚opiec, ale wyjÄ…tkowo pewny siebie.Ojciecbardziej siÄ™ przejmuje nim niż samym Hazdrubalem. Może to ten Masynissa byÅ‚ pierwowzorem naszego żoÅ‚nierza samochwaÅ‚a? zaryzykowaÅ‚ żart Keso; odetchnÄ…Å‚, gdy przyjaciel siÄ™ rozeÅ›miaÅ‚. Ale Å›wietna byÅ‚a ta sztuka! Trzeba przyznać, że twój zespół spisaÅ‚ siÄ™doskonale, Kesonie.ByÅ‚em z nich naprawdÄ™ dumny.OdsiedziaÅ‚em swoje nawszystkich pozostaÅ‚ych komediach, ale żadna mnie tak nie ubawiÅ‚a jak wasza. CaÅ‚a zasÅ‚uga po stronie Plauta, ale w jego imieniu rad przyjmujÄ™ pochwaÅ‚Ä™.Zdrowie Plauta! Keso wzniósÅ‚ puchar i zadowolony spostrzegÅ‚, że Scypiowychyla swoje wino do dna.Efekt byÅ‚ widoczny prawie natychmiast być może dlatego, żewstrzemiÄ™zliwy zazwyczaj mÅ‚ody urzÄ™dnik byÅ‚ bardziej podatny na dziaÅ‚anietrunku niż zaprawiony w boju biesiadnik, taki jak Keso. Taak, Å›wietna sztuka. powtórzyÅ‚ sennie Publiusz. Ale i zawody atletówbyÅ‚y równie dobre.PasjonujÄ…ce byÅ‚y wyÅ›cigi rydwanów! PiÄ™kne walkipięściarzy, wyrównana stawka w biegach, oszczepnicy też siÄ™ popisali.najbardziej mi siÄ™ jednak podobaÅ‚y pokazy zapasów w stylu greckim, choćzawodnicy nie byli zupeÅ‚nie nadzy jak w Grecji. WyszczerzyÅ‚ zÄ™by wuÅ›miechu. Może ty też byÅ› wolaÅ‚ wiÄ™kszÄ… zgodność z oryginaÅ‚em, co, Kesonie?Keso zajÄ…knÄ…Å‚ siÄ™, nie mogÄ…c znalezć słów, ale Scypio wcale nie oczekiwaÅ‚sÅ‚ownej szermierki.WystarczaÅ‚o mu w zupeÅ‚noÅ›ci samo mówienie oigrzyskach, tak byÅ‚ jeszcze nimi podekscytowany. A jakie wrażenie zrobiÅ‚a na tobie Uczta Jowisza? spytaÅ‚. Och, ogromne! Nie pamiÄ™tam drugiej tak wystawnej.Rozdawaniewszystkim porcji oliwy byÅ‚o doskonaÅ‚ym pomysÅ‚em, a jadÅ‚ospis z drugiegodnia byÅ‚ jeszcze lepszy niż pierwszego. Ha! Zlinka ciekÅ‚a, co? Pieczona wieprzowina i drób, pikantne cebulki zrożna i groszek z garum.Och, jak ja uwielbiam garum! OczywiÅ›cie to naprawdÄ™dobre, nie za sÅ‚odkie i nie za sÅ‚one, a już na pewno nie tÄ™ taniÄ… brejÄ™, jakÄ…sprzedajÄ… w Suburze.Musi być odpowiednio przefermentowane i tak ostre, żeo maÅ‚o gÅ‚owy nie rozsadzi.ZaÅ‚ożę siÄ™, że wiÄ™kszość ludzi w życiu niepróbowaÅ‚a tak dobrego garum, jakim ja ich poczÄ™stowaÅ‚em.BÄ™dÄ… je dÅ‚ugowspominać, a mnie przy okazji też. I na ciebie gÅ‚osować? A jak! Scypio zachichotaÅ‚ po chÅ‚opiÄ™cemu i odgarnÄ…Å‚ do tyÅ‚u gÄ™stekasztanowe wÅ‚osy. Ehm. Keso aż musiaÅ‚ odchrzÄ…knąć, żeby pokonać nagÅ‚y ucisk w gardle.Te igrzyska musiaÅ‚y ciÄ™ kosztować fortunÄ™! %7Å‚ebyÅ› wiedziaÅ‚! WiÄ™kszość pieniÄ™dzy dostaÅ‚em od ojca, ale i tak niestarczyÅ‚o.Nawet sobie nie wyobrażasz, ile to wydatków! CzuÅ‚em siÄ™, jakbymprowadziÅ‚ kampaniÄ™ wojennÄ….Logistyka, dostawy, transport.Cóż, przyszÅ‚o misiÄ™ dość poważnie zapożyczyć. Ach, Scypionie! Teraz czujÄ™ siÄ™ winny, że zażądaliÅ›my zbyt wysokiegohonorarium. Nonsens.Każdy polityk wpada w dÅ‚ugi, żeby móc sfinansować rozrywkÄ™dla wyborców.Od tego mamy lichwiarzy, nie? Wiesz co, chyba siÄ™ jeszczenapijÄ™ tego Å›wietnego wina.W koÅ„cu wliczone jest w koszt igrzysk!Scypio sam nalaÅ‚ im obu, nie oglÄ…dajÄ…c siÄ™ na niewolnika. To za naszÄ… przyjazÅ„! zakrzyknÄ…Å‚. Za przyjazÅ„ wyszeptaÅ‚ Keso i obaj wychylili kielichy niemal do dna.Oczy Publiusza bÅ‚yszczaÅ‚y w Å›wietle lamp. CeniÄ™ jÄ… sobie bardzo, Kesonie powiedziaÅ‚. JesteÅ› tak inny od wiÄ™kszoÅ›ciludzi, z którymi teraz przestajÄ™.Wszyscy sÄ… tak niepohamowanie ambitni,wiecznie prÄ… naprzód, zajÄ™ci wyÅ‚Ä…cznie politykÄ… i walkÄ… miÄ™dzy sobÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]