[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.i nie będę nazywał cię jegoimieniem! A skoro już mowa o tytułach, to może powinieneś zwracać się do mnie perkonsulu, skoro jestem jedynym w tym pomieszczeniu, który faktycznie sprawuje urząd. Tylko dlatego, że Cezar zechciał cię mianować.Tak jak uznał za stosowne uczynićmnie swoim synem i spadkobiercą! ostro wszedł mu w słowo Oktawiusz.Antoniusz się nasrożył. To mój dom, Oktawiuszu.Jesteś w nim gościem.Lucjusz zerwał się z krzesła. Marku! Kuzynie Gajuszu! Czy to spotkanie musi upłynąć na kłótniach? Całe miasto todziś jedno gniazdo żmij.Jeśli będę chciał posłuchać zjadliwych sprzeczek i nienawistnychsłów, to wystarczy mi wyjść za próg.Czy między sobą nie możemy rozmawiać zzachowaniem form? Niezły pomysł, kuzynie stwierdził Oktawiusz. Dobre formy zaczynają się odzwracania się do mężczyzny jego prawowitym nazwiskiem.Zgodnie z testamentem Cezarastałem się jego adoptowanym synem i przyjąłem jego nazwisko.Nazywam się odtąd GajuszJuliusz Cezar Oktawian. Ja to rozumiem odrzekł Lucjusz. Ale jeśli Antoniuszowi zdarzy się nazwać ciępoprzednim imieniem, czemu nie miałbyś mu na to pozwolić? Oktawiusz to godnepatrycjuszowskie miano i używanie go oznacza szacunek wobec twoich przodków i ciebiesamego.Antoniusz jest naszym przyjacielem, kuzynie.Potrzebujemy go.Osłania nas przedludzmi, którzy zamordowali naszego wuja.Czy nie jesteśmy sprzymierzeńcami, których łączywspólny cel? Czy nie jesteśmy sobie dość bliscy, by zwracać się do siebie po imieniu,nazwisku czy jakkolwiek zapragniemy? Na razie daj spokój tej kwestii, Gajuszu.Problem niew tym, jak się będziemy do siebie zwracać, czy oceniać słuszność ostatniej woli Cezara, alejak zachować głowy!Oktawiusz i Antoniusz zamilkli na chwilę.Lucjusza wciąż zaskakiwało, że potrafiprzyciągnąć ich uwagę i argumentować z taką pewnością siebie.Niemal w jednej chwili, gdyminął pierwszy szok związany z zabójstwem Cezara, poczuł w sobie zmianę.Przestał byćnieopierzonym młodzikiem, który waha się brać udział w rozmowach starszych, iprzedzierzgnął się w dojrzałego spadkobiercę wujowej idei, gotowego do desperackiej walkio przyszłość.Może nie było w tym nic dziwnego.W gruncie rzeczy Oktawiusz był zaledwie kilka latstarszy od niego i niewiele więcej miał doświadczenia.Posmakował wprawdzie bitwy, ale niena tyle, by móc uchodzić za utalentowanego stratega, a tym bardziej bohatera.Jego hardość iduma brały się raczej z próżności niż z osiągnięć.Pod pewnymi względami, przynajmniej wopinii Lucjusza, kuzyn miał wiele braków już choćby jego umiejętności krasomówczepozostawiały wiele do życzenia, cokolwiek myślał o nich Cezar.Antoniusz był znacznie bardziej błyskotliwym i przekonującym oratorem, czegodowiodła wygłoszona przezeń mowa pogrzebowa, zarazem dramatyczna i wzniosła.Antoniusz nie powiedział ani słowa przeciw zabójcom, ale głosząc chwałę zamordowanegowydobył z tłumnie przybyłych słuchaczy i łzy żalu, i okrzyki gniewu.Nie mówiąc tegowprost, przekonał wszystkich, że zabójstwo wybitnego przywódcy nie było dla Rzymuwyzwoleniem od tyrana, ale wielkim dyshonorem.Antoniusz ujawnił także jeden z punktówtestamentu Cezara: ze swego olbrzymiego osobistego majątku dyktator zadysponował hojnąwypłatę siedemdziesięciu pięciu attyckich drachm dla każdego obywatela mieszkającego wRzymie.Czyż trzeba więcej, by nastawić tłum wrogo wobec jego zabójców?Antoniusz też jednak miał słabe strony i Lucjusz aż za dobrze dostrzegał je w ostatnichdniach.Przede wszystkim konsul za dużo pił.W szczęśliwszych czasach jego rozwiązłeapetyty robiły na Lucjuszu wielkie wrażenie i wzbudzały podziw, teraz jednak wydawały musię tylko przejawem nieodpowiedzialności.Niebezpieczna sytuacja, w jakiej się znalezli,wymagała wyjątkowo trzezwego myślenia.Antoniusz zdradzał też małostkowość.Odmowęnazywania Oktawiusza Cezarem można było jeszcze zrozumieć, ponieważ wiązała się zbolesną prawdą: to on został bowiem głównym beneficjentem w testamencie, podczas gdyAntoniusz, ku zaskoczeniu wszystkich, został całkowicie pominięty.Tak czy inaczej jegouparte i celowe drażnienie młodzieńca niczemu dobremu nie służyło.Testament mógł rzeczywiście być prawdziwą kością niezgody.Cezar pośmiertnieadoptował Oktawiusza i pozostawił mu połowę swych posiadłości, drugą dzieląc równomiędzy swego siostrzeńca Kwintusa Pediusza, który wciąż przebywał poza miastem, iciotecznego wnuka Lucjusza Pinariusza.Tylko tyle więc znaczyły słowa wuja o szczególnymdługu do spłacenia za ofiarę poniesioną przez jego dziadka, pomyślał sobie Lucjusz.ToOktawiusz zasłużył na adopcję, nie on! Miał zatem własne powody, by żywić niechęć dokuzyna, był jednak zdecydowany odłożyć je na bok.Testament ani słowem nie wspominał o Cezarionie, synu Kleopatry.Natychmiast pozamachu egipska królowa opuściła willę Cezara i pożeglowała z powrotem do Aleksandrii.Polityczne zadanie utrzymania w mocy edyktów Cezara i zachowania narzuconegoprzezeń porządku rzeczy przypadło długoletnim jego podwładnym, Antoniuszowi iLepidusowi, brakowało im jednak oparcia we władzy dyktatora.Dlatego też współpracatrzech spadkobierców Juliusza miała dla nich kluczowe znaczenie.Każdy z trzech kuzynówodziedziczył ogromny majątek, a jako najbliżsi krewni wodza mogli mieć wielki wpływ najego pogrążonych w żalu stronników.Sami z kolei potrzebowali ochrony, rady idoświadczenia, którymi mogli służyć Lepidus i Antoniusz.Ten wymuszony przezokoliczności sojusz od początku był niełatwy, obfitował we wzajemne podejrzenia i pretensje,co szczególnie wyraznie widać było w przypadku Oktawiusza i Antoniusza.Po zabójstwie Cezara Rzym kipiał od intryg
[ Pobierz całość w formacie PDF ]