[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Naprawdę dobrze.Wolałabym, żebyście nie traktowali mnie tak,jakbym przeżyła iście szekspirowską tragedię.- Nieczęsto się zdarza, żeby szaleniec porwał i przywiązał kobietędo łóżka.- Były momenty, kiedy się bałam - przyznała Raine - ale Seurat tobiedny człowiek.Można mu tylko współczuć.- Jest też niebezpieczny i piekielnie sprytny.- Tak, wiem.Ciągle pamiętam sprawę Jean-Pierre'a.Gdy była sama, wydawało jej się, że bez trudu pozyska pomocCarlosa.Teraz ledwo panowała nad nerwami.Nie był człowiekiem,którego można zwieść czarującym uśmiechem i trzepotaniem rzęs.Jeśliodkryje przed nim swoje plany, a on uzna, że są niedorzeczne, wszystkiejej starania pójdą na marne.Wzięła głęboki oddech i nieświadomieuniosła głowę.- Dlatego chciałam się z tobą zobaczyć.Carlos roześmiał się192RSniewesoło.- Mogłem się domyślić, że nie chodzi ci o moje miłe towarzystwo.- Musisz wiedzieć, że dobrze czuję się w twojej obecności.Traktujęcię jak przyjaciela.Carlos wzdrygnął się i zamknął oczy.- Meu Deus.Dlaczego po prostu nie wbijesz mi noża w plecy?Zaniepokojona Raine podeszła do niego i złapała go za ramię.- Powiedziałam coś złego?Carlos potrząsnął głową i bezradnie rozłożył ręce.Jakiekolwiekuczucie nim targało, ukrył je pod uśmiechem.- Po co mnie wezwałaś?Raine cofnęła rękę, po czym popatrzyła spod oka na Carlosa.- Potrzebuję twojej pomocy.- Dobrze wiesz, że jestem na każde twoje zawołanie.- Najpierw przysięgnij mi, że nic nie powiesz Philippe'owi.Oparł się o kominek.- Philippe od dziecka jest moim przyjacielem.Nie mogę gookłamywać.- Wiem i potrafię to docenić - powiedziała szczerze Raine.- Nieprosiłabym cię o to, gdyby nie chodziło o dobro Philippe'a.- Wątpię, żeby on zgodził się z twoim zdaniem na temat tego, cojest dla niego złe, a co dobre.W zasadzie jestem tego pewien, skoroprzyszłaś z tym do mnie, a nie do niego.- On nie jest w stanie myśleć rozsądnie, kiedy chodzi o Seurata.- Winisz go za to?Raine odwróciła się i podeszła do okna.Przez ostatnie dwa dni setkirazy rozważała obietnicę daną Seuratowi.Wiedziała, że jej wrażliweserce łatwo poddaje się wpływom.Zwłaszcza jeśli jakiś biedak zostałwykorzystany przez uprzywilejowanego bogacza.Tłumaczyła sobie, żeSeurat nie mógłby kłamać.- Nie winię Philippe'a, tylko jego ojca - powiedziała i odwróciła się,żeby spojrzeć na Carlosa.- Za całe to zamieszanie odpowiada LouisGautier.193RS- Rozumiem, że Seurat zabawiał cię łzawą opowieścią o tym, jakzostał skrzywdzony?- Próbę zabójstwa trudno nazwać zwyczajną krzywdą.Carlos zmrużył oczy.- Tak powiedział?- Tak.i ja mu wierzę.- Nie musisz się dąsać, anjo.Na tyle dobrze znam Louisa Gautier, bywiedzieć, że jest do tego zdolny.- Pomożesz mi?- A co planujesz?- Ja.- Urwała, onieśmielona jego badawczym spojrzeniem.- Raine? - ponaglił ją.- Zawarłam z Seuratem pewną umowę - przyznała się od razu.Carlos dotknął jej policzka.- To dlatego Philippe nie mógł zrozumieć, dlaczego Seurat cięzostawił.- Seurat nie skrzywdziłby mnie bez względu na to, czy zawarliśmynaszą umowę, czy nie.Musnął palcami kącik jej ust.- Nie możesz być tego pewna.- To nie ma teraz znaczenia - oznajmiła niecierpliwie.-Najważniejsze, że Seurat zgodził się porzucić plany zemsty pod pewnymwarunkiem.- Jakim?- Obiecałam mu, że sprzedam kolię, którą chciał dać mi Philippe, ioddam mu pieniądze.Carlos odsunął się od Raine.- Meu Deus.Masz pojęcie, ile warte są te klejnoty?- Ich wartość nie znaczy nic w porównaniu z wolnościąJean-Pierre'a.Seurat przyrzekł mi, że odstąpi od zemsty.Carlos z niedowierzaniem pokręcił głową, Raine Wimbourne byłachyba jedyną kobietą na świecie, która z taką łatwością pozbywała siędrogocennej biżuterii.194RS- Osiągniemy ten sam efekt, kiedy złapiemy Seurata i osadzimy gow więzieniu.- Jeśli w ogóle go schwytacie.Carlos odwrócił się, wyraznie zaskoczony jej słowami.Razem zPhilippe'em przez całe lata tropili najbardziej przebiegłych zdrajców.Ludzi, którzy na ogół mieli władzę, pozycję i niebezpiecznychpopleczników.Myśl, że nie zdołają złapać biednego, samotnegoszaleńca, byłą wręcz absurdalna.- To nie ulega wątpliwości, Raine.- Seurat będzie cierpiał tak jak Jean-Pierre i Philippe.- Zasępiła się.-A Louis, faktyczny winowajca, wyjdzie z tego bez szwanku.- Tak w życiu bywa.- To niemoralne.W głębi duszy Philippe wie, że chroni rodzinę,ignorując sprawiedliwość - powiedziała ze szczerym wzburzeniem.Carlos uśmiechnął się krzywo, powstrzymując chęć dotknięcia jejrozgrzanych policzków.Wydawała mu się tak niewinna i pociągająca.- To ty tak uważasz, Raine.Wątpię, żeby Philippe się tymprzejmował.- Nie masz racji.Philippe jest człowiekiem głębokich uczuć, chociażna ogół stara się ich nie okazywać.- Pierwszy raz słyszę, żeby ktoś oskarżał go o słabość.Spojrzała na niego błagalnie.- Carlos, wiesz dobrze, że Philippe dzwiga ciężkie brzemię: czuje sięodpowiedzialny za całą rodzinę.Wziął głęboki oddech, walcząc ze wzruszeniem, które wywoływałaobecność tak niezwykłej kobiety jak Raine.- Czuje się odpowiedzialny za całą rodzinę? - powtórzył jak echo.- Tak.- Raine wyciągnęła rękę i dotknęła jego ramienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]