[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.: No, teraz nikt już nie będzie miał krzywdy, kiedy pan Danył wójt! Ja to zawsze mówił, że jak światświatem, lepszego wójta nie było i nie będzie.Danyło z zadowoleniem sumiasty wąs pogładził i zawołał: Hej! Mendel! dajcie zaraz co macie najlepszego, bo panowie rada dobrze się namęczyli. No, pewnie.trzeba gardło posmarować kiedy suche.Mam doskonałą szabasówkę.Extra fein!Tu arendarz kilkakrotnie językiem cmoknął i przodem biegnąc, w myślach zyski obliczał.Niezadługo potem, w izbie szynkowej, przy dwóch stołach podłużnych, zasiedli wszyscy rajcy, wkożuchach i wysokich czapkach baranich inni gospodarze pili stojąc, bo ławek dla nich zabrakło.Mendel z3*) Fakt w niniejszym obrazku opowiedziany przydarzył się w powiecie kałuskiem.(Przyp.aut.)95żoną i córkami przynosił wciąż szabasówkę w naczyniach przeróżnych, to szklanych, to blaszanych, nawetw kamiennych, a wódka niknęła gdzieś bez śladu, jak owe rzeki pustynne, o których podróżni mówią że wpiaskach toną.Dobrze już było z północy, gdy nowy wójt i panowie rajcy, karczmę opuściwszy, szli każdy do swejchaty, drogą najkrótszą, która im się jednak bardzo dłużyła.We wsi przez kilka dni z kolei, mówili wszyscy o świeżo dokonanym wyborze i zdawało się, że niemaani jednego mężczyzny, któryby się nim nie interesował.Owszem, był taki.Nazywał się on Semań i mieszkał kawałek za wsią, we własnej chacie, przy której miał trzy zagonyziemi iłowatej a zimne).Był wdowcem od roku i miał dzieci pięcioro.Innym nawet gospodarzom, dziecimarły; jemu chowały się wszystkie szczęśliwie.Najmłodsze, gdy mu żona umierała, kończyło rok; najstarsza,Anna, miała już dziewięć lat i ta zastępowała matkę reszcie rodzeństwa.Chcieli ją wziąć ludzie na służbę:Marta do gęsi, Wasyl na pastuszkę do bydła, ale ani ojciec by jej nie dał, ani ona samaby nie poszła, boktoby ojcu łyżkę strawy zwarzył, ktoby mniejsze dzieci nakarmił i ktoby w sobotę poprat chusty na rzece?Lepiej ze swymi biedować, niż u obcych panować.Anna dalej tedy biedowata, ciągła zaś praca i troska ojutro tak ją wyrobiła, że w dziesiątym roku życia miała lepsze zastanowienie, niż nie jedna osoba dorosła.Nawczyt bida worozyty mówi przysłowie rusińskie i Anna w biedzie dojrzała.Semań pracował jak umiał i mógł.Kęs ziemi, który posiadał, nie dawał mu tyle, ile z rodziną na życiepotrzebował.Szukał więc wciąż zajęcia, lecz na robotę rzadko go wołano, zamłodu bowiem, a był zeńwtedy parobek ognisty, poderwał się przy spuszczaniu dębów w lesie, i odtąd nie był już zdatny do ciężkiejpracy.Z kosą szło mu jeszcze niezle, ale kośby nie ma codzień.Wiedzieli ludzie o jego kalectwie, więc go teżbrali tylko w nagłej potrzebie.Co zarobił obracał na wyżywienie rodziny.Do karczmy nie chodził, chyba razw niedzielę, aby wypić kieliszek wódki; miasto włóczyć się po chrzcinach i weselach, wolał przed chatą naprzyzbie siedzieć i małą Ofję niańczyć.Ten i ów, widząc to, nieraz powiedział: Biedny ojciec! częściejwszakże się zdarzało, że nań uwagi nie zwracano, bo we wsi tyle jest niedoli, że trudno na każdą patrzeć.Uprzysiężnego koń nogę złamał, Tatjannie tchórz wydusił wszystkie kaczki, a Pałachnie ktoś gęś ukradł.Każdy ma swoją biedę i na nią wciąż patrzy, więc o cudzej nie myśli.%7łona Semania była pracowita i zapobiegliwa.Na kilka tygodni przed śmiercią, ku zdziwieniu męża, awielkiej radości dzieci, za pieniądze krwawo zapracowane, kupiła od sąsiada, któremu krowa padła nakoniczynie, tak że ją dorznąć musieli, małą cieliczkę i tę swemi rękami wykarmiła.Nie było jej jednak danokrowy się z niej dochować.Ledwie cielątko zaczęło dobrze samo jeść, biedne kobiecisko zmarło na dychawicę.Cielę dalej rosło, było srokate jak jego matka, a chociaż jesień się skończyła i w chacie nie byłoprawie żadnych zapasów, bo i pogrzeb żony kosztował, Semań miał nadzieję, że swoje chudobę96szczęśliwie przezimuje.Od szwagra, co na drugiej wsi mieszkał, dostał furkę słomy owsianej, w dworskichrowach zrobił trochę siana, którego połowę wziął ekonom dla skarbu, a połowę on, więc przy łasce Bożejmógł jakoś do wiosny dociągnąć.Byle cieliczka była zdrowa!.myślał w duchu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]