[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Książka była dobrze albo zle napisana.Oti wszystko.Zaś jeśli chodzi o tematykę, Maciej Mazur byłbardzo wszechstronny - interesowały go głównie powieścihistoryczne i kryminalne, wielokrotnie wracał do uko-chanego cyklu powieści piastowskich Karola Bunscha.Czytywał również biografie, powieści obyczajowe i niestronił od poezji.Otworzył książkę i sięgnął po kubek ciepłego mlekastojący obok na stoliku.Dobrze, że nikt nie wie, co pijamprzed snem, pomyślał, uśmiechając się pod nosem.W raziewpadki zeznam pod przysięgą, że gin z tonikiem.Trzebadbać o wizerunek.Zdążył przeczytać zaledwie kilka zdań, gdy dzwonektelefonu wyrwał go brutalnie z Krainy chichów.Zerk-nął na wielki zabytkowy zegar stojący w rogu pokoju.Kwadrans po dwudziestej drugiej.O tej porze nie dzwoninikt dobrze wychowany.No, chyba że Adam albo jegomatka.Bez pośpiechu odłożył książkę i sięgnął po słu-chawkę.- Maciej Mazur.Słucham - odezwał się niezbyt zachę-cającym tonem.- Witaj, Maćko.Mam nadzieję, że jeszcze nie spałeś?- Daria! - zdziwił się.- Coś się stało?- Nie.Wszystko w porządku.Ale mam pytanie.To dlamnie ważne.- OK.Wal śmiało.- Ewa Grygiel.- Słucham?- Co ci mówi to nazwisko? Pamiętam, że kiedyś o niejwspomniałeś.Co wiesz na jej temat?202- Daria, czyś ty zwariowała?! Dzwonisz do mnie w środ-ku nocy, żeby zapytać o jakąś piosenkarkę, która miałaswoich pięć minut trzydzieści lat temu? -Nooo.- Nie migaj się.O co chodzi?- Wiesz, odkryłam przypadkowo parę jej utworów, noi.Zaintrygowały mnie, krótko mówiąc - zaczęła impro-wizować.- Potem przypomniałem sobie, że ją znałeś, i po-myślałam, że najlepiej zasięgnąć informacji u zródła.Niktprzecież nie wie więcej od ciebie o muzyce z tamtych lat.Wcale mu się nie spodobało jej tłumaczenie.Kłamaćto ty nie umiesz, dziecino, pomyślał, ale przymilać sięowszem.Wyrachowana bestia.- Więc? - nie dawała za wygraną.- Tak na szybko, to niewiele ci powiem, ale mogę po-szperać.- Zwietnie.Byłabym bardzo wdzięczna.Powiedz mi,znałeś ją osobiście?- Trudno powiedzieć, że znałem.Spotkaliśmy się kil-ka razy w towarzystwie, w większym gronie.Byłem teżna jej koncercie.Rozmawialiśmy dość ogólnikowo i tylkona tematy muzyczne.Zachwycała się piosenkami EdithPiaf.Jej ekspresją, głosem.Ale moim zdaniem Ewa miałarównie fantastyczny głos, choć o zupełnie innej barwie.%7łe o ekspresji nie wspomnę.- Jaka ona była?- Piękna.Nieprzystępna.Bardzo zdolna.Ale o co ty właś-ciwie pytasz?- O twoje osobiste, subiektywne wrażenia.O to, co o niejmyślałeś.Zastanowił się.Po co Darii takie informacje? Cóż, mie-wała czasami dziwne pomysły.203- Intrygowała mnie.Była taka trochę nierealna, ma-giczna.W jakiś sposób rozdarta, zagubiona.- To znaczy?- Sprawiała wrażenie, jakby znalazła się tu i teraz zupełnieprzypadkowo i na chwilę.Jakby nie należała do otaczającejją rzeczywistości.Nie wiem, jak to inaczej opisać.Wydajemi się, że ona żyła we własnym świecie, pełnym skompli-kowanych emocji.Gdzie nikt nie miał wstępu.- Nie wiesz, czy miała rodzinę? - głos Darii był rze-czowy i opanowany.Jeśli zaskoczyło go to pytanie, nic nie dał po sobie po-znać.Zresztą cała rozmowa była zaskakująca.- Wiem, że miała dziecko i męża, ale nigdy ich niespotkałem.Z tego, co słyszałem, niezbyt im się układało.No a potem nagle go zostawiła i zniknęła.Plotka głosi,że z Jackiem Grossem.Wyjechali z kraju tuż przed stanemwojennym.Ale tego nie wiem na pewno.To tyle.- Dzięki.Bardzo mi pomogłeś.- Cieszę się, ale czy możesz mi teraz wytłumaczyć.- Nie mogę - przerwała mu.- Odezwę się jeszcze.Do- branoc.- Odłożyła słuchawkę.Maciej Mazur zaklął w duchu.Ta dziewczyna potra-fiła być naprawdę irytująca.Ale co zrobić, miał do niejsłabość.Ponownie usadowił się w fotelu i wrócił do przerwanejlektury.Mleko, niestety, zupełnie ostygło.Próbował czytać,jednak rozmowa z Darią zasiała w jego duszy niepokój.Zupełnie nie mógł się skupić.Co ta dziewczyna znowuwymyśliła? Jej zainteresowanie zapomnianą wokalistką byłoco najmniej dziwne.Choć z drugiej strony, Daria słynęłaz dziwnych pomysłów.Może ma zamiar odgrzać stareprzeboje? To się czasami sprawdza.A piosenki Ewy Grygiel204to przecież doskonały materiał.I zupełnie niewykorzystany,całkowicie niemal nieznany szerszej publiczności.Jednak w pytaniach Darii wyczuł coś więcej.Zbyt da-leko idące zaangażowanie, jakby osobiste? Nie, to przecieżnie ma sensu.Ochota na czytanie zupełnie mu przeszła,a uwolnione myśli pobiegły nowym torem.Ewa Grygiel.Pojawiła się w jego życiu niczym spadającagwiazda.Błysnęła, zachwyciła i zniknęła.Nie zdążył jejdobrze poznać.Pamięć podsunęła życzliwie obraz drobnejjasnowłosej kobiety.Budziła podziw i fascynację.Nie tylkoz powodu głosu czy urody.Otaczała ją niezwykła aura ta-jemniczości i nostalgii.Jej piosenki miały w sobie olbrzymiąenergię, lecz to nie była energia radości, miłości, afirmacjiżycia.Melodie i słowa, przejmujące w swej prostocie, kryływ sobie smutek niewypłakanych łez.Kobieta, która takśpiewała, musiała znać ich smak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl