[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Musimy być pod Tybrem  zauważyła Emili, wskazując krople wody, kondensujące się naścianach. Nurt naciska na sklepienie, woda wsącza się do środka. Dotknęła kamieni.Mimorozpaczliwego położenia nie mogła powstrzymać zachwytu. Ten tunel ma dwa tysiące lat iwciąż trzyma. Tam!  krzyknął Jonathan, płynąc do białej plamy światła pod obrośniętą pąklami* stalowąkratką.Zdołał wysunąć przez żelazne pręty jedynie rękę, lecz poczuł powietrze na zewnątrz irzeczną wodę rozpryskującą się o kamienie.* Rodzaj morskich skorupiaków; dorosłe osobniki spędzają całe życie przyrośnięte do jednego miejsca (skały, muszli, żółwimorskich itd.).Jonathan rozerwał krępujące Emili foliowe taśmy, pocierając nimi o metalowe pręty.Emili chwyciła się kratki i spróbowała wyjrzeć na zewnątrz. Który to brzeg?  spytał Jonathan. Rzym czy Trastevere? %7ładen  odparła Emili. Spójrz.Jonathan przysunął się bliżej kratki i zobaczył spód zapadniętego starożytnego mostu, któregokształt rysował się na tle ciemnego nieba. Ponte Rotto  oznajmiła Emili.Były to malownicze porzucone ruiny pośrodku Tybru.Spoczywały na połaci zarośniętego rzecznego mułu o powierzchni dziewięćdziesięciu dwóchmetrów kwadratowych.Starożytny most nazywano Ponte Rotto, Pęknięty Most.  Przypływ łatwo zalewa podstawę Ponte Rotto.Musimy się spieszyć. Jest tu jakiś zamek?  zapytała Emili.Jonathan podciągnął się i spojrzał między obrośnięte chwastami pręty. Nie, ale widzę zapadkę.Mam ją prawie w zasięgu ręki.Podciągnął się jeszcze raz, jego dłoń ślizgała się na wilgotnych porostach.Znalazł kawałekdrewna i wsunął go między pręty, by wyważyć zapadkę. Ciężka, ale prawie ją mam. Jonathan naciskał patykiem zapadkę od dołu, aż ustąpiła.Już. Orvieti niech idzie pierwszy  rzekł Jonathan do Emili. Wychodzimy, signore!Jednak Orvieti nie ruszył się z miejsca pod przeciwną ścianą tunelu.Zwiecił latarką wciemność; jej blask padał na otwory korytarzy odchodzących od tego, w którym się znajdowali. Nie mogę odejść  oznajmił.Czas był najwyższy.Woda wzbierała, ruiny mostu lada chwila znikną. Idz, Emili  powiedział Jonathan, gestem wskazując otwór kratki. Ja nad nim popracuję. Jon, nie mogę. Idz.Woda przybiera z każdą sekundą.Musisz wejść na wierzchołek ruiny i ściągnąćpomoc.Jonathan splótł ręce na wysokości powierzchni wody, a Emili wspięła się po nich przez kratkę. Signore, droga jest wolna.Chodzmy!  zachęcił Jonathan. Taka okazja się dla mnie nie powtórzy  odparł Orvieti. Może dla nikogo.Wiem, którymkorytarzem pójść. Archiwista zaświecił w skrajny korytarz po lewej stronie. Ten zawraca wkierunku brzegu.Mówiłeś, że z ostatniej wzmianki historycznej o Auku Tytusa wynika, iżznajdował się on w miejscu, w którym żyli potomkowie jeńców jerozolimskich. Napisał to w ósmym wieku anonimowy mnich!  Woda szumiała coraz głośniej. Możepan tu wrócić!  Jonathan wiedział, że nawet jeśli dotrze do mostu Rotto, trudno będzie daćsygnał komuś znajdującemu się na wysokim jak wieża moście Palatino.Za parę minut maławysepka stanie się niebezpiecznym schronieniem. To moja jedyna szansa.Kuria przeprowadzi śledztwo i odmówi tu wstępu nawet władzommiejskim.Papiescy inżynierowie będą miesiącami badać, dlaczego runęło nabrzeże rzeki wpodziemiach miasta. Korytarz jest prawie zalany  powiedziała Emili. Nie uda się. Nie przeżyje pan, signore  dodał Jonathan. To jedyny sposób, bym przeżył  odparł Orvieti.Wyciągnąłz kieszeni marynarki podarty i przemoczony dziewiętnastowieczny rysunek. Oto wszystko, comam.Idzcie już.Orvieti odwrócił się i ruszył w głąb ciemnego tunelu.96.Mose Orvieti brodził we wzbierającej wodzie.Jego stopy często traciły kontakt z podłożem.Zielony zbiornik tlenowy bujał się u jego boku, latarka to zanurzała się, to wynurzała z wody.Orvieti nie wiedział, jak daleko zaniósł go prąd, lecz gdy poziom wody opadł, archiwistazauważył, że sklepienie także się obniżyło.Nie mógł dalej iść w pozycji wyprostowanej. Sklepienie było zbudowane z różnych materiałów i całkowicie suche.Orvieti nie znajdował sięjuż pod Tybrem.Wędrując tunelem, odpychał się od ścian, by nie stracić równowagi.Szum wody się wzmógł; Orvieti pomyślał, że zbliża się do wylotu tunelu.Zwiadczył o tymtakże smród, który nagle wypełnił kanał.Był niemal tak samo dotkliwy jak odór śmierci, któryarchiwista poznał aż za dobrze przed ponad półwieczem.Przez chwilę miał przemożne wrażenie,że tunel przecina świeże groby.W snopie światła latarki zobaczył, że woda spływa w ciemność po stromym zboczu.Oboknurtu znajdował się szereg skalnych występów, na których można było postawić nogę.Orvieti wcisnął się do środka, z trudem wciągając do ust cuchnące powietrze.Tyberprzepływał zatopionymi uliczkami Rzymu, na których gniły fekalia i glony [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl