[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postępowanie terapeutypowinno polegać na nieustannym konsultowaniu się z członkami grupy.Nierezygnując z roli eksperta i osoby stymulującej aktywność pacjentów nie możebyć obojętnym na ich konkluzje i propozycje.Musi brać pod uwagę żądaniawiększości, być w miarę możliwości empatycznym, uwzględniać racjeczłonków, niezależnie, czy przyszło im zająć pozycję lidera sympatii , lidera dominacji , albo błazna grupowego , kozła ofiarnego lub autsajdera.Wobec każdego z nich powinien odnosić się z takim samymszacunkiem, z analogicznym nastawieniem.%7ładen z nich nie może odnieśćwrażenia, że jest kimś gorszym czy dużo lepszym od pozostałych.I chociażpodział wewnątrz grupy jest nieuchronny, to nie może on wynikać z woliterapeuty, a musi nastąpić w sposób naturalny.Gdy terapeuta znajdzie się już w ogniu ataków i oskarżeń, to w żadnymwypadku nie może się poddać.Jedynie wytrzymując natarcie, odpowiednio nanie reagując, nie dając się wciągnąć na pozycję osoby walczącej, podejmującejsię bezpośredniej konfrontacji z agresywnymi członkami grupy, może ichprzekonać, że ujawniane przez nich negatywne emocje nie zawsze są zgubne, iżmożna je manifestować i zrozumieć.Klinicysta może tym samym48zademonstrować, że można protesty i przejawy wrogości przeformułowaćw konstruktywną rozmowę, nie muszą one prowadzić do potęgowanianapastliwości i agresji (Dies, 2000).Do tej pory wskazywałem na pojawiające się w tej fazie ( konfliktu ibuntu ) nieporozumienia między pacjentami a terapeutą.Tymczasem są onetakże czymś powszechnym pomiędzy członkami grupy.Niejednokrotniepretensje i negatywne emocje żywione w stosunku do terapeuty zostająprzemieszczane na współpacjentów.Obawiając się narażenia klinicyście, dalejzachowującego autorytet, uciekają się do różnych ukrytych zachowańobliczonych na wprowadzenie chaosu.Zamiast wprost oskarżać terapeutęo brak kompetencji czynią to pośrednio poprzez izolowanie się, odmawianiewykonywania zadań, wchodzenie w konflikty z byle powodu.Ma to pokazać, iżprowadzący nie jest w stanie uczynić z grupy sprawnie funkcjonującegoorganizmu, a tym samym wątpliwy jest sens kontynuowania spotkań.Czasemcelowo wyrażają chęć brania na siebie wielu zadań, ale tylko po to, by ichostatecznie nie wykonać, i tym samym zaprotestować przeciwko przyjętymsposobom pracy w grupie.Najczęściej nasilające się konflikty i antagonizmy to z jednej stronywyraz niezadowolenia ze znalezienia się w nietypowych uwarunkowaniach,w których znane sposoby reagowania nie sprawdzają się, a z drugiej,rywalizacji o zajęcie jak najlepszej pozycji w grupie.Po kilku, mającychkurtuazyjny charakter, spotkaniach pojawia się naturalna tendencja dosamopotwierdzania, dookreślania ról z podziałem na aktywniejszych i bardziejapatycznych, przewodzących i submisyjnych.Jest to niejako automatycznyproces poszukiwania dla siebie optymalnego miejsca w nieformalnej hierarchiiról, tworzenia się zrębów przyszłej struktury grupy ze znamiennym podziałemna górę i dół (Egan, 1985).Rywalizacji o pozycję w grupie dość często towarzyszy niechęćmówienia o sobie, pojawia się nagle reakcja obrony przed psychicznym obnażaniem się w obecności innych, przeciwko prezentowaniu faktycznychodczuć i porównywaniu własnych problemów z ujawnianymi przezpozostałych.Ukryciu rzeczywistych treści, myśli i sądów o sobie samym masłużyć krytykowanie osób z życia na zewnątrz.Okazują swoje niezadowolenieganiąc kogoś z rodziny, niesprawiedliwego szefa, ludzi, którzy w ichmniemaniu są sprawcami ich cierpień.Mówienie o nieobecnych, ograniczaniesię do suchej krytyki, wyrażanie zbyt subiektywnie brzmiących opinii,pozbawionych rzeczowej argumentacji, drażni członków grupy.Prowadzi to dowzajemnego przerywania sobie wypowiedzi, do pojawiania się coraz większejniezgodności między współpacjentami.Widać wyraznie, że uczestnicy czują sięze sobą niezbyt dobrze, nie są w pełni ukontentowani z aktualnego klimatupanującego w grupie.Powszechną praktyką staje się czynienie negatywnych,kąśliwych uwag i wzajemnej krytyki, nasilanie się skłonności do przejawianiawrogich i agresywnych zachowań.Niektórzy stają się przedmiotem ciągłychataków, podlegają surowej ocenie grupy, niejako podlegają koleżeńskiemu49sądowi.Zwykle są to pacjenci delegowani do roli kozła ofiarnego.Niejednokrotnie to właśnie im przychodzi doświadczać agresji ze stronywspółpacjentów, która w rzeczywistości jest konsekwencją braku zadowoleniaz postawy terapeuty.Ujmując to inaczej, agresja wobec klinicysty zostajeprzemieszczona na osobę kozła ofiarnego , jest kanalizowana poprzezskierowanie jej na pełniącą tę rolę członka grupy.Wśród wielu ujawnianych w fazie konfliktu i buntu zagrożeń dlasystemu grupowego właśnie przenoszenie negatywnych emocji na kozłaofiarnego , jednoczenie się we wspólnej wrogości , niesie ryzyko pojawieniasię myśli o opuszczeniu grupy (drop-out), dążenia do ucieczki z miejsca,w którym jest się obiektem ataków większości.Wówczas na terapeucie ciążyodpowiedzialność ochrony tych osób, tym bardziej, że kozioł ofiarny ma dospełnienia ważne zadanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]