[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zostają blizny, ale lepsze blizny niż zwałytłuszczu i fałdy, prawda? Magda? Jesteś tam? Halo!- Jestem, jestem.- Co o tym myślisz?- Hmm.Brzmi makabrycznie!Zastanawiałam się, jakie będę miała tempo zrzucaniakilogramów bez podobnych atrakcji.- Co tam jeszczesłychać?- A nic.Ten twój ojciec wysyła do mnie SMS - y izaprasza na bal karnawałowy.- mówiła matka.- Myślisz, że powinnam iść?- Myślę, że powinnaś.Jak najbardziej! Coś jeszcze?- Ten bal właściwie jest jakieś trzysta kilometrów odWarszawy, więc nie wiem, czy jest sens tak daleko jechaćtylko po to, żeby się trochę pobawić.- Jest sens - stwierdziłam z pełnym przekonaniem, bowłaśnie po to przyjechałam do Zakopanego i nie żałowałam.- Klementyna powiedziała dokładnie to samo, więcpewnie pojadę.Bo wiesz.Klementyna była u mnie nakawie. - Aaaaach.Klementyna była na kaaaawie.- Ziewnęłam, bo jeszcze nie zdążyłam odespaćsylwestrowej nocy.- A jak babcia? Dobrze się czuje? Daj miją na moment do telefonu.- Nie ma babci!- A gdzie jest? W kościele?- Nie.W szpitalu - oznajmiła matka, traktując to jakinformację mniejszej wagi niż SMS - y od Mietka, wizytaKlementyny, zapowiedz przyjścia ekipy telewizyjnej czyoperacja bar.jakaś tam, którą widziała w telewizji.- W szpitalu?! - zdziwiłam się.- Co ty opowiadasz?! Cosię stało?- Obsunęła się na podłogę w trakcie  Panoramy".Zapomniałam ci powiedzieć.To było wczoraj.Wezwałampogotowie, zabrali ją i.- I co!?- To wszystko! Lekarz mówił, że jak wtedy upadła izłamała biodro, nie poślizgnęła się na lodzie, raczejzemdlała.Ma jakąś arytmię, jakiś blok czy coś.- mówiła matka bez większego przejęcia w głosie.- A tak w ogóle, to się zastanawiam, czy powinnam jużteraz powiedzieć w pracy o tym programie, czy lepiejpoczekać, aż puszczą pierwszy odcinek w telewizji? Jakmyślisz?- Mamo! Jak możesz.Jak mogłaś zapomnieć powiedziećmi o babci!? - krzyczałam w słuchawkę.- Wracam do Warszawy! Cholera.Jak mogłaś!- Spokojnie, pulpeciku! Wszczepią jej jakiś stymulator,rozrusznik czy coś.Nie wiem.Podobno ma być teraz tylkolepiej! Ale wracaj, wracaj! Przyjedzie ta ekipa z Metamorfoz" i musisz być na miejscu! Koniecznie! Jakmyślisz, w jakim czasie antenowym będą nadawać naszprogram? Oddaliliśmy się zaledwie kilka kilometrów odZakopanego, a trwało to całą wieczność.Warszawskie korkibyły niczym w porównaniu z tym, co działo się na wyjezdzie zzimowej stolicy Polski.Miałam ochotę zostawić Marcela i jego żonę, paplającąciągle o jednym, w ich wielkim, przestronnym aucieprzystosowanym do rodzinnych wyjazdów, wrócić do miastapieszo, kupić bilet na pociąg i pojechać prosto do babci,omijając cały ten gigantyczny korek.Marcel z żoną ofiarowali się, że zawiozą mnie doWarszawy.I tak planowali wyjechać wcześniej, bo zbliżał siętermin owulacji i trzeba było udać się do kliniki nazapłodnienie.Zakopianka zblokowana, babcia miała jakiś blok w sercu,a na domiar złego Blokada zaczęła mi puszczać i z nerwówzrobiłam się głodna.- Ma tu się zmieścić wózek bez składania! Tak sobie towszystko obmyśliłam i takie auto kupiliśmy.Marcel chciałmniejsze, ale nie doceni tej przestrzeni, dopóki nie będziemusiał wybrać się z naszą maleńką na wycieczkę.O Boże!Powiedziałam  z maleńką"? Tak właśnie czuję, że tym razemzaimplantuje się dziewczynka.Tak właśnie czuję.Bo w TVNStyle mówili.Bez słowa wyszłam z samochodu, który od ponad godzinystał w miejscu.Było słońce i śnieg po czubki choinek.Ludzie! Co wyrobicie? Idealne warunki narciarskie! Wracajcie doZakopanego!Przeszłam kilka metrów wzdłuż ulicy.Brodziłam whałdach brudnego śniegu na poboczu.Ignorowałam dzieci,które śmiały się zza szyb samochodów.W białej puchowejkurtce i w jasnych śniegowcach wyglądałam jak wielkiśniegowy bałwanek. A w nosie mam ich wszystkich! - pomyślałam ipokazałam język pewnemu małolatowi bez zębów, który nadąłpoliczki i razem ze swoją równie szczerbatą siostrąprzedrzezniali przydrożnego bałwanka.Gdy zobaczyli język,schowali głowy i tyle ich widziałam.W następnym samochodzie siedział jakiś nadgorliwiec,który z całą powagą pouczył mnie, że nie wolno poruszać siępo poboczu bez kamizelki odblaskowej, więc się popukałam wgłowę i szłam dalej wzdłuż pasa, czując się bardzobezpiecznie bez kamizelki wśród nieruchomej kawalkady aut.- Magda? - spytała jakaś kobieta z jeżem na głowie, którejnie rozpoznałam zza ciemnych okularów.- O kurczę! To naprawdę ty! Co ty tu robisz? -powiedziała wyraznie ucieszona na mój widok.- Cześć! - przywitałam się entuzjastycznie, nie wiedzącjeszcze z kim, ale pomyślałam, że skoro znała moje imię,musiałyśmy się kiedyś poznać.- Cześć, cześć.Co tam? -spytałam, licząc, że nagle dostanę olśnienia, ale nie dostałam.- Wsiadaj do samochodu, to sobie pogadamy i czas namszybciej zleci! Daleko stoisz?- Właściwie to.- Przypomniałam sobie, jak kiedyśbabcia ostrzegała, żebym nigdy, pod żadnym pozorem, niewsiadała z obcymi do auta, choćby nawet znali moje imię,chcieli mnie przekupić ciasteczkiem i podawali się za wujka.-Właściwie to.Skąd my się znamy?- No co ty, Magda.Zaczynam się o ciebie martwić! Niedość, że włóczysz się sama poboczem, to jeszcze nierozpoznajesz ludzi.- Dziewczyna zdjęła okulary i spytała: -Teraz poznajesz?- Lula! O kurczę! Gdzie się podziały twoje włosy?- Wsiadłam bez wahania.- Zupełnie cię nie poznałam! Coty tu robisz?- Co TY tu robisz? - Sylwester z ekipą z GrafNetu.Stoimy kilkadziesiątmetrów dalej.- Ewa jest?- Jest.To znaczy.Jest jeszcze w Zakopanem, a ja muszęwracać do Warszawy, bo moja babcia i w ogóle.Cieszę się,że cię widzę.Wszystkiego najlepszego w nowym roku!Patrzyłam na Lulę.W jeżu było jej do twarzy.Zresztą - ładnemu we wszystkim ładnie! - jak mawiałababcia, podpierając się moim przykładem, chyba niezbyttrafnym, ale generalnie miała rację.Lula wyglądała zdecydowanie jeszcze bardziejekscentrycznie niż w poprzedniej fryzurze.Salon kosmetyczny na Woli chyba okazał się dobrymbiznesem, bo w aucie unosił się charakterystyczny zapachnowości, a lakier błyszczał, jakby świeżo wyjechała z salonu.- Fajne auto.- Nowe.Kupiłam przed świętami, żeby zejść z podatku.- Jesteś sama?- Właściwie tak.Byłam w Zakopcu służbowo, robićmakijaże sylwestrowe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl