[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do przekazywania wiadomości służyła cała górnapołowa ciała, a zatem sygnały widoczne były nawet z daleka.Nieraz pózniej widziałam, jak ludzie, którzy po wyjściu z więzieniuspotykali się na ulicy, rozmawiali ze sobą w ten sposób.Na dziedzińcu kilka kobiet grało w siatkówkę.Spytałam jedną z dziewczyn z celi, czy każdy może grać.Odparła,że w więzieniu są drużyny i że nawet mają trenera spoza zakładu.Rozgrywane są mecze z innymi drużynami więziennymi, a czasami na turnieje przyjeżdżają zwykłe zespoły z zewnątrz.Razem z Mary poszłyśmy obejrzeć więzienie.W centrumkompleksu był kościół i duży dom kultury.Odkryłyśmy też małą fabrykę zarządzaną przez więzniarkii pomyślałam, że mogłabym tu pracować.W San Antonionie było takiej możliwości.Jedzenie miałyśmy za darmo i okazało się całkiem jadalne - ryż, zielone banany warzywne zwaneplantanami, jajka, kurczaki, różne duszone potrawy, banany,pomarańcze.Wszystko przygotowywano w ogromnej kuchni.Był też dobrze zaopatrzony sklep.Doszłam do wniosku,że może INOF wcale nie będzie takie złe.Już w czasie pierwszego spaceru było widać, że jest tu zupełnie inaczej niż w SanAntonio.Trudno wyobrazić sobie akty przemocy w miejscu,gdzie są same kobiety.Raczej przestrzegano tu prawa.Mary zostawiła mnie, bo chciała pobyć chwilę sama.Tęskniła za ukochanym.Bez niej było mi smutno.Znajdowaliśmysię w górach i siedząc na ławeczkach można było podziwiać krajobraz.Patrząc na urocze górskie widoczki, znów przypomniałam sobie chaos i bezprawie w San Antonio i doszłam do wniosku, że jednak postąpiłam słusznie.Było tu pięć automatów telefonicznych, które - o dziwo -działały.Na miejscu kupowało się do nich karty.Nareszcie wróciłam do cywilizacji.Jeszcze bardziej ucieszyłam się z dostępudo internetu.Zgodnie z przepisami raz na dwa dni możnabyło zarezerwować sobie godzinę korzystania.Czasem, jeśliakurat trafił się wolny komputer, można było usiąść przy nimbez wcześniejszego zamawiania.Nareszcie mogłam regularnieporozumiewać się z rodziną.Cóż co była za radość, gdy nawiązałam kontakt z mamą.Dzięki e-mailom miałam na bieżącowiadomości z domu, zwłaszcza o Nikicie, na co rzucałam sięszczególnie łapczywie.Udało mi się odmalować dość pogodnyobraz bezpiecznego i uporządkowanego życia w INOF-iei uspokoić mamę, że już nie mieszkam w strefie działań wojennych.Mimo dzielącej nas odległości czułam bliskość mamy,a nasze relacje w cyberprzestrzeni były dużo lepsze niż przezcałe lata w realu.Na początku nie znałam nikogo i często chodziłam w kółkobez celu, nudząc się jeszcze bardziej niż w San Antonio.Wkrótcejednak zapisałam się do więziennej szkoły i zaczęłam się uczyćhiszpańskiego - do tej pory poznałam głównie uliczny slangi nadszedł czas, by nauczyć się tego języka od podstaw.Zaczęłam pracować w fabryce poduszek i zarabiać.Nasza kierowniczka, też więzniarka, dawała nam do haftowania poduszki, które potem były sprzedawane.Była teżw INOF-ie fabryczka produkująca wenezuelskie flagi.Miałacałkiem niezły przerób.Zarządzająca nią więzniarka przed wyjściem na wolność odsprzedała ten interes.Dostawałyśmy wzory i materiały, mogłyśmy pracować każdaw swoim tempie.Prostym ściegiem krzyżykowym wyszywałyśmy poduszki i ręczniki.Ponieważ chodziłyśmy szyć do pracowni, czułam się niemal tak, jakbym wychodziła do pracypoza więzienie.Na środku pokoju stał duży stół, przy którymsiadałyśmy z robotą i gadałyśmy.Głównie o widzeniach, ale teżo rodzinach, piłce nożnej i zbliżających się wydarzeniach.Kobiety zawsze ciepło mówiły o swoich najbliższych.Więzirodzinne były dla nich bardzo ważne.Wiele z nich pochodziło z Caracas, więc regularnie odwiedzali je krewni i znajomi.Do mnie przyjeżdżali tylko pracownicy ambasady.O tymwszystkim gadałyśmy, szyjąc i haftując.Dotrzymałam obietnicy danej Panu Bogu.Nie odważyłamsię jej złamać, bo byłam pewna, że to dzięki Niemu tak szybkoi niespodziewanie wydostałam się z San Antonio.W INOF-ierzadko która paliła trawkę, a crack był mocno zakonspirowany.Nie interesowały mnie już jednak narkotyki i nie szukałam kontaktu z osobami, które je brały.Atmosfera w trakcie widzeń była swobodna, miały one charakter zdecydowanie towarzyski, zupełnie inaczej niż w Anglii.Czasem przychodzili ludzie z pobliskich parafii i przynosilinam coś do jedzenia oraz środki higieny.Rozmowy podczasodwiedzin toczyły się oczywiście najczęściej wokół wyjściana przepustkę.Ważną chwilą była dla mnie pierwsza wypłata za szycie -zarobiłam równowartość półtora funta.Aby to uczcić, kupiłamsobie paczkę popularnych tutaj ciasteczek Oreo.Raz do roku ktoś z zewnątrz pomagał dziewczynom przygotować wielki pokaz mody.Była to znana impreza, na którązjeżdżali ludzie z całego kraju.Kręciło się tu wtedy sporo osóbz zewnątrz, co było znakomitą okazją do przemycania na terenwięzienia telefonów komórkowych i narkotyków.Ale i takskala przestępczości w INOF-ie była bez porównania mniejszaniż w San Antonio
[ Pobierz całość w formacie PDF ]