[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cokolwiek, aby wyrwać się spod buta Nortona.Może przepustkiwystarczyły, by zamknąć usta Tommy'emu Williamsowi, ale nie byłem tego pewien.Możedobry, twardy prawnik z Missisipi zdołałby go zmiękczyć.i może nawet nie musiałby sięzbytnio starać.Williams naprawdę lubił Andy'ego.Co jakiś czas przypominałem o tychfaktach Andy'emu, który tylko uśmiechał się patrząc w dal i mówił, że myśli o tym.Najwidoczniej myślał także o wielu innych rzeczach.W tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym piątym Andy Dufresne uciekł z Shawshank.Niezostał schwytany i nie sądzę, by kiedykolwiek został.Prawdę mówiąc, uważam, że AndyDufresne już nie istnieje.Jednak myślę, że w Zihuatanejo w Meksyku mieszka pewienczłowiek nazwiskiem Peter Stevens.Zapewne w roku pańskim tysiąc dziewięćsetsiedemdziesiątym szóstym prowadzi już całkiem nowy motel.Powiem wam, co wiem i czego się domyślam; to wszystko co mogę zrobić, no nie?Dwunastego marca tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego piątego drzwi cel oddziału piątegootwarto o wpół do siódmej  jak co dzień, oprócz niedziel.I tak jak codziennie opróczniedziel pensjonariusze wyszli na korytarz i sformowali dwuszereg, podczas gdy drzwi celzamknęły się za ich plecami.Podeszli do głównej bramy oddziału, gdzie dwaj strażnicy43 przeliczyli ich przed odesłaniem do stołówki na śniadanie złożone z owsianki, jajecznicy itłustego boczku.Wszystko przebiegało rutynowo do czasu liczenia przed wyjściem z oddziału.Powinno byćdwudziestu siedmiu więzniów.Było dwudziestu sześciu.Po rozmowie z kapitanem strażyoddziałowi piątemu pozwolono iść na śniadanie.Kapitan straży, niezły facet nazwiskiem Richard Gonyar i jego asystent, zwykły kutas DaveBurkes, od razu przyszli na piąty oddział.Gonyar ponownie otworzył drzwi cel i razem zBurkesem szli korytarzem, waląc pałkami o kraty, trzymając w dłoniach rewolwery.W takichprzypadkach zwykle okazuje się, że ktoś rozchorował się w nocy tak ciężko, że rano nawetnie mógł wyjść z celi.Rzadziej okazuje się, iż ktoś umarł.lub popełnił samobójstwo.Jednak tym razem, zamiast chorego czy martwego człowieka, znalezli zagadkę.W celachnie było nikogo.Na oddziale piątym było czternaście cel, po siedem z każdej strony,wszystkie dobrze wysprzątane  ponieważ w Shawshank karą za bałagan w celi jest zakazodwiedzin  i puste.Z początku Gonyar podejrzewał, że to pomyłka w liczeniu albo jakiś żart.Tak więc zamiastpo śniadaniu pójść do pracy, więzniowie z piątego oddziału zostali odesłani z powrotem docel, co wywołało ogólną radość i wesołość.Każdy wyłom w więziennej monotonii jestzawsze mile widziany.Otworzono cele, więzniowie weszli, zamknięto drzwi.Jakiś wesołek wrzasnął: %7łądam widzenia z moim adwokatem, żądam widzenia z moim adwokatem;zachowujecie się, chłopcy, jakbyśmy byli w jakimś cholernym więzieniu!Na to Burkes: Zamknij się albo ci przyrżnę.Wesołek: Przerżnąłem twoją żonę, Burkie.Gonyar: Zamknijcie się, wszyscy, albo przesiedzicie tu cały dzień.Razem z Burkesem znów ruszyli korytarzem, licząc obecnych.Nie musieli iść daleko. Kto siedzi w tej celi?  spytał Gonyar strażnika z nocnej zmiany. Andrew Dufresne  odparł strażnik i wtedy się zaczęło.W tym momencie przestała tojuż być rutynowa sprawa.Bomba poszła w górę.We wszystkich więziennych filmach, jakie widziałem, po wykryciu ucieczki natychmiastwłączają syrenę.W Shawshank nigdy tego nie robią.Pierwsze co zrobił Gonyar, tozawiadomił dyrektora.Po drugie, zarządził poszukiwania na terenie więzienia.Po trzecie,zaalarmował policję w Scarborough o możliwej ucieczce.Takie było rutynowe postępowanie.Nie wymagało przeszukania celi podejrzanego oucieczkę, więc nikt tego nie zrobił.Wtedy.Dlaczego mieliby to robić? Wszystko było widaćjak na dłoni.Małe, kwadratowe pomieszczenie, z kratami w oknach i kratą przesuwanychdrzwi.Kibel i pusta prycza.Kilka ślicznych kamieni na parapecie.I plakat, oczywiście.Wtedy wisiała tam Linda Ronstadt.Plakat wisiał tuż nad pryczą.Znajdował się tam, dokładnie w tym samym miejscu, przez dwadzieścia sześć lat.I kiedywreszcie ktoś  a poetycka sprawiedliwość losu sprawiła, że tym kimś okazał się samdyrektor Norton  zajrzał pod ten plakat, doznał szoku.Jednak to zdarzyło się dopiero o szóstej trzydzieści wieczorem, prawie dwanaście godzin odwykrycia zniknięcia Andy'ego i zapewne dwadzieścia godzin od chwili jego ucieczki.Norton wyszedł z siebie.Słyszałem o tym z wiarygodnego zródła  od Chestera, oddziałowego, który tego dniafroterował podłogi w budynku administracji.Wcale nie musiał polerować uchem dziurki odklucza; mówił, że dyrektor ryczał na Gonyara tak, że było go słychać na końcu korytarza.44  Co to ma znaczyć, że  upewniłeś się, iż nie ma go na terenie więzienia"? Co to maznaczyć? To oznacza, że go nie znalezliście! Lepiej go znajdzcie! Dobrze radzę! Ponieważchcę go widzieć! Słyszysz? Chcę go tu widzieć!Gonyar powiedział coś. Nie na twojej zmianie? To ty tak twierdzisz.O ile mi wiadomo, nikt nie wie, kiedy to sięstało.Ani jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl