[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli wymaga to odrobiny nieczystej manipulacji,nie stronie od niej.Ważne, żeby ostatecznie każdy wyszedł na plus, a przy okazji ja także.W moimzawodzie tylko to się liczy.- Nawet jeśli uważasz, że potrafisz skutecznie mącić ludziom w głowach, nie oznacza to jeszcze, żetak samo na-mącisz mnie.- Przecież sam mi powiedziałeś o problemie narkotykowym swojej matki.- Zgadza się, powiedziałem - mruknął Stiles, odwracając głowę do okna.- Od bardzo dawnanikomu o tym nie mówiłem.- Więc? - podchwycił Gillette.- Jak to się stało, że tak wiele zawdzięczasz babci?Stanęli na światłach.Przez pewien czas ochroniarz zdawał się całkowicie pochłonięty obserwacjąruchu na skrzyżowaniu.- Któregoś dnia ja i nasz boss zostaliśmy przyłapani o kilka przecznic w głębi terenukontrolowanego przez sąsiedni gang.Skończyło się na tym, że zostałem postrzelony w klatkępiersiową.- Po tamtej ranie została ci ta blizna, którą mi pokazywałeś? - zaciekawił się Gillette, wskazującmiejsce na swoim boku.- Gdzieś tutaj?- Tak.Kiedy wydobrzałem, babcia przyprowadziła dwóch rosłych sąsiadów, a ci zaciągnęli mniedo punktu poboru przy Times Square i kazali wciągnąć na listę rekrutów.W taksówce przez całądrogę wrzeszczałem i kląłem, na czym świat stoi.Ale dziś uważam, że to najlepsza rzecz, jaka mniew życiu spotkała.- Nie wierzę, Quentin.Jeśli nawet zawlekli cię siłą do punktu poboru, to przecież nie mogli zmusić,żebyś się zaciągnął do wojska.Musiałeś wyrazić na to zgodę.- To prawda.Gdy czekałem w kolejce i spoglądałem na białego barczystego osiłka ostrzyżonego najeża, z dzikimi błyskami w oczach, uświadomiłem sobie nagle, że mam niepowtarzalną okazjęwynieść się z Harlemu.I choć z gruntu nienawidziłem wojska, zrozumiałem, że otwiera się przedemną druga szansa, by wyjść na ludzi.W przeciwnym wypadku czekały mnie tylko kolejne potyczkiz innymi gangami, w których najwyżej mogłem dostać drugą kulkę.A trudno było zakładać, że zakażdym razem wyliżę się z tego bez większych problemów.- Czy twoja babcia jeszcze żyje? - zapytał Gillette.- Tak.Wciąż mieszka w tym samym domu.- Ile ma lat?- Siedemdziesiąt dwa.- A twoja matka? Utrzymujesz z nią kontakty?- Nie.- Dlaczego?- Została zabita tydzień po tym, jak wyjechałem na wojskowe szkolenie zasadnicze.Zginęła odkuli gliniarza w trakcie nalotu na kokainową spelunkę kilkaset metrów od domu babci.Gillette odwrócił głowę.- A co z tobą? - zapytał Stiles po dłuższej przerwie.-Gdzie ty się wychowywałeś?Gillette popatrzył na niego.Nie spodziewał się, że ochroniarz odpłaci mu podobnymzainteresowaniem.- W Beverly Hills.i: Stiles jęknął gardłowo.- A, wśród samych nadzianych kolesiów?- Otóż to - mruknął niechętnie Gillette.- W czasie nauki w szkole średniej spędzałem większośćczasu na plaży, grając w siatkówkę albo pływając na desce.- I podrywając dziewczyny?- Jasne.- Czym się zajmował twój ojciec?- Już nie żyje.- Aha.- Stiles zawahał się wyraznie.- Jak zmarł?- Zginął w katastrofie samolotowej.- Dawno temu?- Czternaście lat.Przez pewien czas jechali w milczeniu.- Przed śmiercią - odezwał się w końcu Gillette - prowadził bank inwestycyjny w Los Angeles.Dorobił się na tym, gdy pewna duża firma z Nowego Jorku wykupiła ten bank, płacąc dużo więcej,niż był wart.Pózniej jeszcze przez dwa lata kierował nim w imieniu nowojorskich właścicieli,następnie zainteresował się polityką.Już w pierwszej swojej kampanii wywalczył miejsce wKongresie, a cztery lata pózniej został senatorem Stanów Zjednoczonych.- To pewnie nigdy niczego ci nie brakowało, zgadza się?- Owszem.Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek odczuwał jakieś braki.Boże Narodzenie w naszymdomu ni-czym się nie różniło od dnia powszedniego.- Przynajmniej do czasu, gdy skończył dwadzieściadwa lata.- Ja w ogóle nie miałem pojęcia, że istnieje coś takiego jak Boże Narodzenie, póki nie skończyłemsześciu lat i nie dowiedziałem się o tym od jakiegoś kolegi.- Przykra sprawa.- Masz rodzeństwo? - pytał dalej Stiles.Gillette westchnął głośno.Niedawno okłamał w tej sprawie Faith.Nawet nie dlatego, że jej nie ufał.Po prostu nie chciał o tym rozmawiać.Jednakże Stiles wyjawił mu kilka swoich bolesnychtajemnic, byłoby więc nie fair, gdyby nie odwzajemnił się tym samym.- Mam starszego brata i młodszą siostrę.- Utrzymujesz z nimi kontakty? Pokręcił głową.- Dlaczego?- Bo nie, i tyle.- Gdzie chodziłeś do college'u? - ciągnął Stiles, niezra-żony ostrzejszymi tonami w głosierozmówcy.- W Princeton.- Pasuje.Tatuś cię tam umieścił?- Sądzę, że gmach wydziału sztuk użytkowych, który w całości zafundował, zrobił swoje.- A po skończeniu Princeton?- Zrobiłem dyplom w Stanford Business School.Pózniej podjąłem pracę u Goldmana i Sachsa.Tobank inwestycyjny z siedzibą w Nowym Jorku.Stiles po raz kolejny jęknął gardłowo.- Wiem, co to Goldman i Sachs - burknął, wyraznie poirytowany.- Aha.W każdym razie przepracowałem kilka lat w ich dziale Nabytków i Fuzji, zanim BiliDonovan zaproponował mi posadę w Everest Capital.- Myślałem, że Goldman i Sachs to najbardziej prestiżowy bank inwestycyjny na świecie.Dlaczego stamtąd odszedłeś?- Bankierzy inwestycyjni są zwykłymi agentami.%7łyjąwyłącznie z pobierania prowizji.Bogacą się na pocie i wysiłku innych.Robią na tym niezłepieniądze, ale mnie się to nie podobało.Poza tym, prawdziwie duże pieniądze tkwią tylko wprywatnych spółkach kapitałowych.Dopiero one dają prawdziwą satysfakcję.- Niby dlaczego praca w prywatnej spółce kapitałowej miałaby dawać aż taką satysfakcję?- Bo wiąże się z dużym ryzykiem.Naprawdę bardzo dużym.W tej pracy musisz wykładać na stółwłasną forsę, podczas gdy bankierzy inwestycyjni ponoszą ryzyko tylko za pieniądze powierzoneim przez innych ludzi.- I to cię właśnie nakręca w tej robocie?- Co?- Ryzyko.To dlatego uciekasz, żeby grać w bilard na forsę w podejrzanych lokalach w Harlemie,nie mając grosza przy duszy?Gillette zamknął oczy i odchylił głowę na oparcie.q- Zgadza się - przyznał szczerze.' > Stiles zachichotał szyderczo.- Ile forsy ci wreszcie wystarczy, Christianie? Przecież twoja rodzina i tak jest już bogata
[ Pobierz całość w formacie PDF ]