[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtem ziewnął pan Zagłoba głośno, odsapnął, wyciągnął nogi i rzekł:- Każże z takiego kochania psom buty uszyć!- A jednak - zaczął znów rycerz - jeśli miłować ciężko, to nie miłować ciężej jeszcze, bo kogóż bezkochania nasyci rozkosz, sława, bogactwa, wonności lub klejnoty? Kto kochanej nie powie: "Wolę cię nizlikrólestwo, nizli sceptr, nizli zdrowie, nizli długi wiek?." A ponieważ każdy chętnie by oddał życie zakochanie, tedy kochanie więcej jest warte od życia.Ketling skończył.Panny siedziały przytulone jedna do drugiej, podziwiając i czułość jego mowy, i owe wywody misterne,obce polskim kawalerom; aż pan Zagłoba, któren się był zdrzemnął pod koniec, zbudził się i począł,mrugając oczyma, spoglądać to na jedno, to na drugie, to na trzecie, wreszcie zebrawszy przytomnośćspytał wielkim głosem:- Co powiadacie?- Powiadamy waćpanu: dobranoc! - rzekła Basia.- Aha! już wiem: mówiliśmy o amorach.Jakiż był koniec?- Podszewka była lepsza od płaszcza.- Nie ma co mówić! Zmorzyło mnie.Ale bo to: kochanie, płakanie, wzdychanie! A ja jeszcze jeden rymwynalazłem, a mianowicie: "drzemanie.", i ponoć najlepszy, bo godzina pózna.Dobranoc całejkompanii i dajcie mi już z amorami spokój.Boże, Boże! póty kot miauczy, póki sperki nie zje, a potemsię oblizuje.I ja byłem w swoim czasie kubek w kubek do Ketlinga podobny, a kochałem się takzapamiętale, że mógł mnie baran przez godzinę z tyłu trykać, nimem się spostrzegł.Wszelako podstarość wolę się wywczasować dobrze, zwłaszcza gdy polityczny gospodarz nie tylko odprowadzi, aleprzepija do poduszki.- Służę waszmości! - rzekł Ketling.- Chodzmy, chodzmy.Patrzcie, jak to już miesiąc wysoko.Pogoda na jutro, wyiskrzyło się, a widno jak wdzień.Ketling o afektach gotów wam całą noc prawić, ale pamiętajcie, kozy, że on zdrożony.- Nie zdrożonym, bom w mieście dwa dni wypoczywał.Boję się tylko, że waćpanny nienawykłe doczuwania.- Prędko by noc zeszła na słuchaniu waćpana - rzekła Krzysia.- Nie masz tam nocy, gdzie słońce świeci! - odpowiedział Ketling.Po czym rozeszli się, bo istotnie było już pózno.Panny sypiały razem i gawędziły zwykle przed snemdługo, ale tego wieczora nie mogła Basia Krzysi rozgadać, o ile bowiem pierwsza miała ochotę dorozmowy, o tyle druga była milcząca i odpowiadała półsłówkami.Kilkakroć też, gdy Basia mówiąc oKetlingu poczęła wymyślać koncepta, trochę się z niego naśmiewać, trochę go naśladować, Krzysiaobejmowała ją z niezwykłą tkliwością za szyję prosząc, by zaniechała tej pustoty.- On tu gospodarz, Basiu - mówiła - my pod jego dachem mieszkamy.i to widziałam, że cię polubił od57razu.- Skąd wiesz? - pytała Basia.- Bo kto by cię nie polubił? Ciebie wszyscy kochają.i ja.bardzo.Tak mówiąc zbliżyła swą cudną twarzdo twarzy Basi i tuliła się do niej, i całowała jej oczy.Poszły na koniec do łóżek, ale Krzysia długi czas zasnąć nie mogła.Ogarnął ją niepokój.Chwilami sercebiło jej tak mocno, że obie ręce przykładała do swej atłasowej piersi, aby jego bicie potłumić.Chwilamirównież, zwłaszcza gdy próbowała przymknąć oczy, zdawało się jej, że jakaś piękna jak sen głowapochyla się nad nią, a cichy głos szepcze jej do ucha:- Wolę cię nizli królestwo, nizli sceptr, nizli zdrowie, nizli długi wiek i życie!ROZDZIAA XIIW kilka dni pózniej pan Zagłoba pisał do Skrzetuskiego list z następującym zakończeniem:"A jeśli przed elekcją do domu nie ściągnę, to się nie dziwujcie.Nie stanie się to z małej dla wasżyczliwości, ale że diabeł nie śpi, ja zasię nie chcę, aby mi zamiast ptaka coś nierzetelnego w garścizostało.yle wypadnie, jeśli Michałowi, gdy wróci, nie będę mógł od razu powiedzieć: Wszystko w mocy bożej, ale tak myślę, że wonczas nie trzeba będzieMichała popychać ni długich praeparationes czynić i że już na gotową deklarację przyjedziecie.Tymczasem na Ulissesa wspomniawszy, fortelów zażyć wypadnie i nieraz koloryzować, co mi i niełatwo,bom przez całe życie prawdę nad wszelkie specjały przekładał i rad się nią pasłem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]