[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtem pÄ™kÅ‚ mu poprÄ™g u terlicy, wiÄ™c niezrównany Å‚ucznik przekrÄ™ciÅ‚ siÄ™ z niÄ… razem izwaliÅ‚ siÄ™ na ziemiÄ™.UpadajÄ…cego zaÅ› Hamdi uderzyÅ‚ rÄ™kojeÅ›ciÄ… buÅ‚ata w gÅ‚owÄ™ i ogÅ‚uszyÅ‚ namiejscu.ZakrzyknÄ™li z radoÅ›ciÄ… spahisy i mamelukowie, którzy już byli o Hamdiego siÄ™ zlÄ™-kli: bardzo siÄ™ zmartwili Polacy, po czym zapaÅ›nicy skoczyli ku sobie gÄ™stymi kupami, jedni,aby Å‚ucznika porwać, drudzy, aby choć ciaÅ‚o jego obronić.MaÅ‚y rycerz nie braÅ‚ dotÄ…d w harcach udziaÅ‚u, bo mu na to nie pozwalaÅ‚a jego puÅ‚kowni-kowska powaga, lecz widzÄ…c upadek pana Muszalskiego i przewagi groznego Hamdi beja,postanowiÅ‚ pomÅ›cić Å‚ucznika, a zarazem swoim serca dodać.Ożywion tÄ… myÅ›lÄ…, wspiÄ…Å‚ ostro-gami konia i sunÄ…Å‚ ukosem w pole tak szybko, jak sunie krogulec ku stadu siewek krÄ™cÄ…cychsiÄ™ nad rżyskiem.DostrzegÅ‚a go przez perspektywÄ™ BaÅ›ka, stojÄ…ca na blankach starego zam-ku, i krzyknęła zaraz do stojÄ…cego obok pana ZagÅ‚oby: MichaÅ‚ leci! MichaÅ‚ leci! Tu go poznasz! zawoÅ‚aÅ‚ stary wojownik patrz pilnie, patrz, gdzie naprzód uderzy!Nie bój siÄ™! Perspektywa trzÄ™sÅ‚a siÄ™ w rÄ™ku BaÅ›ki.Ponieważ nie strzelano już w polu ni zÅ‚uków, ni z janczarek, wiÄ™c niezbyt trwożyÅ‚a siÄ™ o życie męża, ale ogarnÄ…Å‚ jÄ… zapaÅ‚, ciekawośći niepokój.Dusza i serce wyszÅ‚y z niej w tej chwili i leciaÅ‚y za mężem.PierÅ› jej poczęła od-dychać szybko, jasne.rumieÅ„ce oblaÅ‚y twarz.W jednej chwili przechyliÅ‚a siÄ™ przez blanki tak,iż pan ZagÅ‚oba musiaÅ‚ jÄ… chwycić wpół w obawie, by nie spadÅ‚a w fosÄ™ i krzyknęła: Dwóch leci na MichaÅ‚a! Dwóch bÄ™dzie mniej! .odpowiedziaÅ‚ pan ZagÅ‚oba.Istotnie dwóch rosÅ‚ych spahów wy-sforowaÅ‚o siÄ™ przeciw maÅ‚emu rycerzowi.SÄ…dzÄ…c ze stroju, poznali, że to ktoÅ› znaczniejszy, awidzÄ…c drobnÄ… postać jezdzca, sÄ…dzili, że tanio sÅ‚awÄ™ uzyszczÄ….GÅ‚upi! lecieli na oczywistÄ…Å›mierć, gdy bowiem zwarli siÄ™ opodal innych jedzców, maÅ‚y rycerz nawet konia nie po-wstrzymaÅ‚, ale mimochodem rozdaÅ‚ miÄ™dzy nich dwa uderzenia na pozór tak lekkie, jak gdy-by matka rozdaÅ‚a mimochodem dzieciom po szturchaÅ„cu, a owi padli na ziemiÄ™ i wpiwszy siÄ™w niÄ… palcami, poczÄ™li drgać jak para rysiów, których Å›miertelne strzaÅ‚y jednoczeÅ›nie dosiÄ™-gnÄ….MaÅ‚y rycerz zaÅ› poleciaÅ‚ dalej, ku jezdzcom wichrzÄ…cym siÄ™ po polu, i poczÄ…Å‚ szerzyć klÄ™-ski okropne.Jak gdy po ukoÅ„czonej mszy wejdzie chÅ‚opiec i blaszanÄ… pokrywkÄ…, osadzonÄ… nakiju, gasi jednÄ… po drugiej palÄ…ce siÄ™ przed oÅ‚tarzem Å›wiece, a oÅ‚tarz w cieÅ„ siÄ™ pogrąża tak ion gasiÅ‚ na prawo i lewo Å›wietnych tureckich i egipskich jezdzców, ci zaÅ› pogrążali siÄ™ wmrok Å›mierci.Poznali poganie mistrza nad mistrzami i omdlaÅ‚y w nich serca.Ten i ów zdarÅ‚konia, by ze strasznym mężem siÄ™ nie spotkać; maÅ‚y rycerz zaÅ› rzucaÅ‚ siÄ™ za uciekajÄ…cymi naksztaÅ‚t zjadliwego szerszenia i coraz to innego jezdzca żądÅ‚em przeszywaÅ‚.%7Å‚oÅ‚nierze od armaty zamkowej poczÄ™li krzyczeć radoÅ›nie na ów widok.Niektórzy bieglido Basi i uniesieni zapaÅ‚em, caÅ‚owali kraj jej sukni, inni urÄ…gali Turkom. BaÅ›ka, hamuj siÄ™! woÅ‚aÅ‚ co chwila pan ZagÅ‚oba trzymajÄ…c ciÄ…gle wpół paniÄ… WoÅ‚ody-jowskÄ…, pani WoÅ‚odyjowska zaÅ› miaÅ‚a ochotÄ™ i Å›miać siÄ™, i pÅ‚akać, i w rÄ™ce klaskać, i krzy-czeć, i patrzyć, i lecieć za mężem w pole.Ów dalej porywaÅ‚ spahów i egipskich bejów, aż wreszcie woÅ‚ania: Hamdi! Hamdi! rozlegÅ‚y siÄ™ po caÅ‚ym polu.To wyznawcy proroka przywoÅ‚ywali wielkimi gÅ‚osami najtęższe-go ze swych wojowników, aby nareszcie zmierzyÅ‚ siÄ™ z tym straszliwym maÅ‚ym jezdzcem,który zdawaÅ‚ siÄ™ być Å›mierciÄ… wcielonÄ….Hamdi dostrzegÅ‚ już maÅ‚ego rycerza od dawna, ale widzÄ…c jego czyny, zlÄ…kÅ‚ siÄ™ po prostuw pierwszej chwili.Strach mu byÅ‚o postawić na raz sÅ‚awÄ™ wielkÄ… i mÅ‚ode życie przeciw takzÅ‚owrogiemu przeciwnikowi, wiÄ™c umyÅ›lnie udaÅ‚, że go nie widzi, i na drugim kraÅ„cu polakrążyć poczÄ…Å‚.Tam porwaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie pana JaÅ‚brzyka i pana Kosa, gdy desperackie woÅ‚ania: Hamdi! Hamdi! obiÅ‚y siÄ™ o jego uszy.PoznaÅ‚ wówczas, że dÅ‚użej kryć siÄ™ niepodobna i że290trzeba albo sÅ‚awÄ™ niezmiernÄ… uzyskać, albo gÅ‚owÄ… naÅ‚ożyć.W tej chwili wydaÅ‚ krzyk takprzerazliwy, że wszystkie wiszary ozwaÅ‚y mu siÄ™ echem, i wypuÅ›ciÅ‚ ku maÅ‚emu rycerzowipodobnego do wichru konia.WoÅ‚odyjowski dojrzaÅ‚ go z dala i Å›cisnÄ…Å‚ również piÄ™tami swego gniadego woÅ‚oszyna.Innizawiesili orężnÄ… rozprawÄ™.Na zamku Basia, która poprzednio widziaÅ‚a wszystkie przewagigroznego Hamdi beja, mimo caÅ‚ej Å›lepej wiary w niezwyciężonÄ… szermierkÄ™ maÅ‚ego ryce-rza, przybladÅ‚a nieco, lecz pan ZagÅ‚oba byÅ‚ zupeÅ‚nie spokojny. WolaÅ‚bym być spadkobiercÄ… tego poganina nizli nim samym rzekÅ‚ sentencjonalnie doBasi.PiÄ™tka zaÅ›, powolny %7Å‚mudzin, tak byÅ‚ pewien swego pana, że najmniejsza troska nie zasÄ™-piÅ‚a jego oblicza, owszem, ujrzawszy pÄ™dzÄ…cego Hamdiego poczÄ…Å‚ sobie Å›piewać narodowÄ…piosenkÄ™:Oj ty durna, durna piesa,Szak to idzie wiÅ‚ka z lesa,Czemu jemu zagibujesz,Kiedy jemu nie zdoÅ‚ujesz?Tamci zaÅ› zwarli siÄ™ w Å›rodku pola, wÅ›ród dwóch z dala patrzÄ…cych szeregów.Sercawszystkim zamarÅ‚y na chwilÄ™.Wtem bÅ‚yskawica wężowa mignęła w jasnym sÅ‚oÅ„cu nad gÅ‚o-wami walczÄ…cych: to krzywy buÅ‚at wyleciaÅ‚, jakby podbita ciÄ™ciwÄ… strzaÅ‚a, z rÄ…k Hamdiego,ten zaÅ› pochyliÅ‚ siÄ™ w kulbace, jakby już ostrzem przeszyty, i zamknÄ…Å‚ oczy, lecz pan WoÅ‚o-dyjowski ucapiÅ‚ go lewÄ… rÄ™kÄ… za kark i przyÅ‚ożywszy mu sztych rapiera do pachy, pognaÅ‚ kuswoim.Hamdi oporu nie stawiaÅ‚, owszem, sam piÄ™tami konia poganiaÅ‚, bo czuÅ‚ ostrze miÄ™dzypachÄ… a karacenÄ… i jechaÅ‚ jak ogÅ‚uszony, rÄ™ce tylko zwisÅ‚y mu bezwÅ‚adnie, a z oczu poczęłypÅ‚ynąć Å‚zy.WoÅ‚odyjowski oddaÅ‚ go srogiemu LuÅ›ni, sam zaÅ› nawróciÅ‚ ku polu.Lecz w drużynach tureckich ozwaÅ‚y siÄ™ trÄ…by i piszczaÅ‚ki; byÅ‚ to znak dla harcowników, żeczas Å›ciÄ…gać z pola do kupy, wiÄ™c poczÄ™li pomykać ku swoim, unoszÄ…c w sercach wstyd, fra-sunek i wspomnienie straszliwego jezdzca. Szejtan to byÅ‚! mówili miÄ™dzy sobÄ… spahisy i mamelukowie. Kto siÄ™ z nim zetrze, temu Å›mierć przeznaczona! Szejtan, nikt inny!Harcownicy polscy postali jeszcze chwilÄ™, aby okazać, iż odzierżyli pole, za czym wydaw-szy po trzykroć okrzyk zwyciÄ™stwa, cofnÄ™li siÄ™ pod zasÅ‚onÄ… dziaÅ‚, z których pan Potocki nanowo bić kazaÅ‚.Lecz i Turcy poczÄ™li caÅ‚kiem ustÄ™pować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]