[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wrede zrozumiał, że mu się nie uda-ło.Zgarbił się: ilu ludzi ucierpi z jego powodu?Zebrał się jednak w sobie i poinformował o wszystkimprzez komórkę Tissariego, który obiecał przekazać wia-domość Howellowi i Ketonenowi.Nagle gdzieś z górydobiegł go dziwny dzwięk, przypominający okrzyk ko-biety.Odwrócił się i nie dostrzegł mijającego go właśniez lewej strony mężczyzny ubranego w hawajską koszulęi jasne dżinsy, który w czapce na głowie, z plecakiem naramieniu i w niebieskich butach na gumowej podeszwieprzeszedł obok kontroli biletowej, a potem w dół, na pe-ron linii Circle.60.Pioruny uderzały gdzieś w oddali, a porywy wiatru zapo-wiadały burzę.Pogoda jednak zupełnie nie interesowałaRatama, który szedł ze zwieszoną głową na koniec przy-lądka Hernesaari.Przez całą drogę z rynku Hietalahti pró-bował wymyślić jakiś sposób, by przeszkodzić Rosjanomz SVR i nie dać się skrzywdzić.Miał jednak tylko wzórszczepionki i pistolet Makarowa, i wcale nie był przeko-nany, czy uda mu się wykorzystać te atuty.Jeżeli rosyjscyagenci będą go szantażowali, grożąc zabiciem Nelli, oddaim wzór bez gadania.Był pewien, że tym razem SVR niepozwoli mu się wymknąć, dopóki nie odda formuły.Pirk-ko ma pewnie świętą rację, twierdząc, że tak czy owak gozabiją.Ale co innego mu pozostaje? Nie może pozwolić,by Rosjanie przetrzymywali jego córkę.Czuł paraliżujący- 255 - strach: został rzucony na pastwę sił, których nie rozumiałi nad którymi nie potrafił zapanować.Nieco przed dwunastą dotarł do miejsca składowania śnie-gu i jego oczom ukazała się tablica lądowiska śmigłowców.Ku swemu zaskoczeniu ujrzał zmierzającą ku niemu Pirk-ko.Najpierw się ucieszył, ale potem zrozumiał, że przecieżjej również grozi tu niebezpieczeństwo. Arto, nie możesz iść na to spotkanie! Pomogę ci powiedziała zdyszana kobieta. Odejdz, Pirkko.Jeżeli nam obojgu stanie się krzywda,nie będzie nikogo, kto opowie o tej całej historii. Już poinformowałam innych o wszystkim, mam do-świadczenie w tych sprawach.Zaczekaj chwilę, zadzwoniępo zawodowców.Gdy dziennikarka rozmawiała przez telefon, Ratamo uj-rzał znajomą sylwetkę Rosjanina, który wyłonił się z mer-cedesa i stanął na miejscu składowania śniegu. No to żeśmy sobie podzwonili  wyszeptał, patrzącna idącego w jego stronę jasnowłosego mężczyznę. Arto, znikaj natychmiast! Arto, cholera jasna, chceszzginąć?  krzyknęła Jalava, łapiąc go za rękaw.Sterligow trzymał w prawej ręce pistolet maszyno-wy, schowany do połowy pod lewą pachą i nie spuszczałwzroku z naukowca. Dziękuję za punktualność.Jest dokładnie dwunasta,tak jak się umówiliśmy.Może warto wspomnieć, że trzy-mam pod pachą AKS-74U z tłumikiem PBS.Ratamo włożył ręce do kieszeni i ścisnął broń prawądłonią aż mu zbielały kostki.Paliła go chęć, by zastrzelićRosjanina na miejscu.Sterligow spojrzał na jego brzuch. Chyba pan przytył przez noc  powiedział, podszedłdo niego i trącił kolbą. Kamizelka kuloodporna na nic się- 256 -panu nie przyda, wystarczy mały błąd i strzelę panu prostow głowę.Ratamo spojrzał na niego, czując trawiącą go w środkunienawiść. Pana córka jest w naszym samochodzie.Niech panpodejdzie i da mi wzór szczepionki, a oboje będziecie mo-gli odejść wolno  zaproponował Rosjanin z nieruchomątwarzą. Chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że powiedziałemwielu ludziom o formule szczepionki, o was i o tym spotka-niu.Jeżeli zabijecie mnie i moją córkę, wszystko wyjdzie najaw.- Ratamo starał się mówić z przekonaniem w głosie. Chcemy tylko formułę.Nic innego - oznajmił zim-no Sterligow i podszedł do mercedesa.Składowisko śniegu znajdowało się na asfaltowym,równym terenie okrążonym z trzech stron przez morze. Od strony Kaivopuisto kończyło się lądowiskiem dla śmi-głowców, otoczonym ogrodzeniem z siatki, na którym tań-czył dziko piasek unoszony wiatrem.Ratamo szedł za Sterligowem jak zombie, wydawałomu się, że gra w jakimś starym filmie puszczonym w zwol-nionym tempie i ogląda siebie z boku.Nie miał pojęcia,w jaki sposób ucieknie Rosjanom z Nelli.Pomyślał, że gdy-by zamordowano go wcześniej, dziewczynka nie musiałabyprzeżywać takich strasznych rzeczy.Nieoczekiwanie coś się w nim obudziło: nie może sięteraz poddać, musi walczyć! Przypomniał sobie, co mó-wił generał Foch:  Nasze siły środkowe się załamują, leweskrzydło się wycofuje, sytuacja jest znakomita, więc rozpo-czynam atak".Sterligow miał jeszcze mniej więcej dwadzieścia me-trów do auta, gdy tylne drzwi się otworzyły i wyszedł z nie-go drugi z porywaczy, trzymając Nelli na rękach.Ratamaogarnęła gwałtowna tęsknota za córką.- 257 -Nagle Sterligow zastygł, podniósł do góry dłoń i kazałsię wszystkim zatrzymać.Zbliżał się do nich jakiś wyrazniezmęczony amator joggingu.Rosjanin poczekał, aż ich mi-nie, po czym opuścił dłoń i ruszył dalej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl