[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Na Boga, nie chcę pospolitaków! - zakrzyknął pan Stanisław.- Jan i jegomość pan Zagłoba znają już mój sentyment, a waszmościpowiem, że wolę być ciurą w regularnej chorągwi niż hetmanemnad całym pospolitym ruszeniem.- Tutejszy lud mężny - odrzekł pan Wołodyjowski - i bardzosprawny.Mam tego przykład z mego zaciągu.Nie mogłem pomieś-cić wszystkich, którzy się garnęli, a między tymi, których przyjąłem,nie masz i jednego takiego, co by poprzednio nie służył.Pokażęwaściom tę chorągiewkę i upewniam, że gdybyście nie wiedzieliode mnie, to byście nie poznali, że to nie starzy żołnierze.Każdenbity i kuty w ogniu jak stara podkowa, a w szyku stoją jako triariirzymscy.Nie pójdzie z nimi tak łatwo Szwedom jak pod Ujściemz Wielkopolanami.- Mam nadzieję, że to Bóg wszystko jeszcze odmieni - rzekłSkrzetuski.- Mówią, że Szwedzi dobrzy pachołkowie, ale przecie nigdy niemogli naszym wojskom komputowym wytrzymać.Biliśmy ich za-wsze - to już wypróbowana rzecz - biliśmy ich nawet wtedy, gdy imprzywodził największy wojownik, jakiego kiedykolwiek mieli.- Co prawda, to okrutniem ciekawy, co też umieją - odpowiedziałpan Wołodyjowski - i gdyby nie to, że dwie inne wojny jednocześ-nie ojczyznę gnębią, wcale bym się o tę szwedzką nie rozgniewał.Próbowaliśmy i Turków, i Tatarów, i Kozaków, i Bóg wie nie kogo -godzi się teraz Szwedów popróbować.W Koronie z tym tylko możebyć kłopot, że wszystkie wojska z hetmanami na Ukrainie zajęte.Ale tu, widzę już, co się stanie.Oto książę wojewoda dotychczasowąwojnę panu podskarbiemu Gosiewskiemu, hetmanowi polnemu,zostawi, a sam się Szwedami szczerze zajmie.Ciężko będzie, praw-da! Wszelako miejmy nadzieję, że Pan Bóg pomoże.202Potop t.1- Jedzmy tedy nie mieszkając do Kiejdan! - rzekł pan Stanisław.- Dostałem też rozkaz, żeby chorągiew mieć w pogotowiu,a samemu się, w trzech dniach w Kiejdanach stawić - odpowie-dział pan Michał.- Ale muszę też waściom ten ostatni rozkazpokazać, bo już z niego znaczno, że tam książę wojewoda myślio Szwedach.To rzekłszy pan Wołodyjowski otworzył kluczem sepecik stoją-cy pod oknem na ławie, wydobył z niego papier złożony na dwojei rozwinąwszy począł czytać: Mości panie Wołodyjowski, pułkowniku!Z wielką radością odczytaliśmy raport Waszmości, że chorągiewjuż na nogach i w każdej chwili może w pochód ruszyć.Trzymaj jąWaćpan w czujności i pogotowiu, bo przychodzą tak ciężkie cza-sy, jakich jeszcze nie bywało, sam zaś przybywaj jak najspieszniejdo Kiejdan, gdzie go niecierpliwie oczekiwać będziemy.GdybyWaszmości dochodziły jakie wieści - tym nie wierz, aż wszystkoz naszych ust usłyszysz.Postąpimy tak, jak nam Bóg i sumienienakazuje, bez uwagi na to, co złość i nieżyczliwość ludzka możena nas wymyślić.Ale zarazem cieszymy się, iż nadchodzą takieterminy, w których pokaże się dowodnie, kto jest szczerym i praw-dziwym przyjacielem radziwiłłowskiego domu i kto nawet in rebusadversiss służyć mu gotów.Kmicic, Niewiarowski i Stankiewiczprzyprowadzili tu już swoje chorągwie; waszmościna niechw Upicie zostanie, bo tam może być potrzebna, a może przyjdzie wamruszyć na Podlasie pod komendą brata mojego stryjecznego, jaśnieoświeconego księcia Bogusława, koniuszego litewskiego, który tamznaczną partię naszych sił ma pod sobą.O tym wszystkim dowiesz siędokładnie z ust naszych - tymczasem zaś polecamy wierności waszejpilne rozkazów spełnienie i oczekujemy cię w Kiejdanach.Janusz Radziwiłł,książę na Birżach i Dubinkach,wojewoda wileński, hetman w.litewski.203Henryk Sienkiewicz- Tak jest! widoczna już z tego listu nowa wojna! - rzekłZagłoba.- A że książę pisze, iż postąpi, jak mu Bóg i sumienie nakazuje, toznaczy, że będzie bił Szweda - dodał pan Stanisław.- Dziwno mi tylko to - rzekł Jan Skrzetuski - że pisze o wierno-ści dla radziwiłłowskiego domu, nie dla ojczyzny, która więcej odRadziwiłłów znaczy i pilniejszego ratunku potrzebuje.- To taka ich pańska maniera - odparł Wołodyjowski - choći mnie się to zaraz nie spodobało, boć i ja ojczyznie, nie Radziwiłłomsłużę.- A kiedyś ten list odebrał? - pytał Jan.- Dziś rano i właśnie po południu chciałem ruszyć.Wy się przezten wieczór wywczasujecie po podróży, a ja jutro pewnie wrócęi zaraz z chorągwią ruszymy, gdzie nam każą.- Może na Podlasie? - rzekł Zagłoba.- Do księcia koniuszego! - powtórzył pan Stanisław.- Książę koniuszy Bogusław także teraz w Kiejdanach - odparłWołodyjowski.- Ciekawa to persona i pilnie mu się przypatrujcie.Wojownik wielki i rycerz jeszcze większy, ale nie masz w nim zagrosz Polaka.Z cudzoziemska się nosi i po niemiecku albo zgołapo francusku gada, jakoby kto orzechy gryzł, której mowy godzinęmożesz słuchać i nic nie wyrozumiesz.- Książę Bogusław pod Beresteczkiem pięknie sobie poczynał- rzekł Zagłoba - i poczet piękny niemieckiej piechoty wystawił.- Ci, co go bliżej znają, nie bardzo go chwalą - mówił dalejWołodyjowski - bo się jeno w Niemcach i Francuzach kocha,co nie może inaczej być, gdyż się z Niemkini rodzi, elektorównybrandenburskiej, za którą ojciec jego nieboszczyk nie tylko że wianażadnego nie wziął, ale jak to widać - u tych książątek chuda fara,jeszcze dopłacić musiał.Ale Radziwiłłom chodzi o to, by w RzeszyNiemieckiej, której są książętami, suffragiamieli, i dlatego radziz Niemcami się łączą.Powiadał mi o tym pan Sakowicz, dawny sługa204Potop t.1księcia Bogusława, któremu ten starostwo oszmiańskie puścił.Oni pan Niewiarowski, pułkownik, bywali z księciem Bogusławem zagranicą po różnych zamorskich krajach i zawsze mu za świadkówdo pojedynków sługiwali.- Tyleż to on pojedynków odbywał? - pytał Zagłoba.- Ile ma włosów na głowie! Różnych on tam książąt i grafówzagranicznych, francuskich i niemieckich, siła poszczerbił, bo to,mówią, człek bardzo zapalczywy a mężny i o lada słowo na polewyzywa.Pan Stanisław Skrzetuski rozbudził się z zamyślenia i rzekł:- Słyszałem i ja o księciu Bogusławie, bo to od nas do elektoraniedaleko, u którego on ciągle przesiaduje.Pamiętam i to jeszcze,co ojciec wspominał, że jak się rodzic księcia Bogusława z elek-torówną żenił, to ludzie sarkali, że tak wielki dom jak radziwił-łowski z obcymi się łączy, ale bogdajże lepiej się stało, gdyż terazelektor, jako radziwiłłowski koligat, tym życzliwszy powinien byćRzeczypospolitej, a od niego teraz siła zależy.To, co waszmośćpowiadasz, że u nich chuda fara, to tak nie jest.Pewnie, że gdybykto Radziwiłłów wszystkich sprzedał, to by za nich elektora z całymksięstwem kupił, ale dzisiejszy kurfirst Fryderyk Wilhelm zebrał jużniemało grosza i ma dwadzieścia tysięcy wojska bardzo porządne-go, z którym śmiało mógłby się Szwedom zastawić, co jako lennikRzeczypospolitej powinien uczynić, jeśli Boga ma w sercu i pamiętawszystkie dobrodziejstwa, które Rzeczpospolita jego domowiświadczyła.- Zali on to uczyni? - pytał Jan.- Czarna byłaby to niewdzięczność i wiarołomstwo z jego strony,gdyby inaczej postąpił! - odparł Stanisław.- Ciężko to na wdzięczność cudzą liczyć, a zwłaszcza na here-tycką - rzekł pan Zagłoba
[ Pobierz całość w formacie PDF ]