[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Leżała nieruchomo, napięta, oczekując najgorszego.Nic się jednak nie działo.Zciągnęła rękawiczkę, żeby zobaczyć co to.Jej dłoń dotknęła miękkiej foczej skóry.To byłociało w kurtce z foczej skóry.- Torak? - szepnęła.Cisza.Albo spał, albo.Przerażona tym, co mogło się stać, podsunęła się bliżej.Jeżeli nie żyje? Tysiącetrwożnych myśli przelatywało jej przez głowę.Być może jego dusze krążą w ciemności -wściekłe, przerażone, nie mogą się trzymać razem bez Znaków Zmierci.Kto wie, możeoddzieliła się jego dusza klanu, pozostawiając za sobą demona.Nagle przyszła jej do głowystraszna myśl, że jej przyjaciel może się zwrócić przeciwko niej.Nie.W to nie uwierzy.Przesunęła dłoń w miejsce, gdzie powinna znajdować siętwarz, i poczuła delikatne ciepło.Oddech.On żyje!Nagle cofnęła rękę.Może to nie Torak? Może to jakiś Pożeracz Dusz?Niepewna, dotknęła włosów.Gęste, krótkie, grzywka nad brwiami.Szczupła twarz,bez zarostu, ale wyczuła nierówności na skórze; to mogły być oparzenia od śniegu.Twarzpod palcami była jak twarz Toraka.Ale jeśli się myli.Nagle wpadła na pomysł.Jeśli toTorak, to znajdzie na jego lewej łydce bliznę.Zeszłego lata zahaczył go szablą dzik, samsobie zaszył ranę, ale nie najlepiej, a pózniej zapomniał wyjąć szwy.W końcu sama musiałaje wyciągać, był wtedy niecierpliwy, zderzyli się głowami i nie mogli opanować śmiechu.Wsunęła dłoń w wysoki but, przesunęła palcami po skórze.Tak.Wyczuła ciepłe,gładkie brzegi blizny.Drżąc z ulgi, chwyciła go za ramiona.- Torak! Obudz się!Był bezwładny i nie reagował.Teraz syczała mu prosto do ucha: - Przestań! Obudz się!Co mu się stało? Czyżby mu dali jakiś środek nasenny?- Kto tu jest? - zawołał chropawy kobiecy głos.Renn zamarła.Na końcu tuneluzobaczyła zbliżający się blask pochodni.- Chłopcze? - zawołała kobieta.- Gdzie jesteś? Odpowiadaj!Renn w panice zaczęła macać w ciemności, szukając jakiegoś miejsca, w którymmogłaby się ukryć.Znalazła płaski kamień zamykający jeden z otworów, ale był za ciężki, bymogła go ruszyć.Trzeba znalezć inny.I to szybko!Kroki były coraz bliżej.Zwiatło pochodni coraz jaśniejsze.Renn znalazła kamień, który mogła przesunąć, popchnęła go jak najciszej, wczołgałasię do środka i zamknęła za sobą otwór.Pozostała tylko cienka linia, szczelina między kamieniem a krawędzią otworu.Wstrzymała oddech.Kroki się zatrzymały.Ktokolwiek to był, był bardzo blisko.Odwróciła oczy od światła łuczywa, na wypadek gdyby ten ktoś poczuł, że na niegopatrzy, i zatopiła wzrok w ciemności.Z mroku kryjówki spoglądała na nią para żółtych oczu.W mgnieniu oka Renn ujrzała dziób na tyle ostry, że potrafiłby rozciąć brzuchwieloryba, szpony, które utrzymałyby renifera, niosąc go w powietrzu na wysoką skałę.Podciągnąwszy kolana, przytuliła się do skały.Otwór był maleńki, ledwie wystarczyłomiejsca dla nich obojga.Jej broń była bezużyteczna.Wyobraziła sobie szybkie jakbłyskawica szpony rozdzierające jej twarz i dłonie, Pożeraczy Dusz zaglądających do środka iodkrywających jej poszarpane ciało, po czym kończących to, co zaczął orzeł.- Chłopcze! - krzyknęła Pożeraczka Dusz po drugiej stronie płaskiego kamienia. Orzeł złożył olbrzymie skrzydła i wlepił wzrok w Renn.Usłyszała zgrzyt łuczywawtykanego w szczelinę skalną, a pózniej cienkie popiskiwanie nietoperza.- A, tu jesteś! - powiedziała Czarownica Nietoperza.Renn zamarła.- Chłopcze! Obudz się!- Znalazłaś go więc - powiedział inny kobiecy głos dochodzący z większegooddalenia.Głos był niski i śpiewny jak woda pluskająca po rzecznych kamieniach.Rennpoczuła na szyi gęsią skórkę.- Nie mogę go dobudzić - powiedziała Czarownica Nietoperza.Ku zdziwieniu Renn wjej głosie był niepokój.- Zjadł za dużo korzenia - powiedziała ta druga z wymówką w głosie.- Zostaw go.Itak do jutra nie będziemy go potrzebować.Orzeł rozpostarł skrzydła na tyle, na ile pozwalała mu ciasna przestrzeń, odpychającRenn do tyłu.Do tyłu, ale gdzie? Nie było już miejsca.Próbowała jeszcze bardziej sięskurczyć, pod jej dłonią zachrzęściła kulka odchodów orła.Pożeraczki Dusz zamilkły.Czy usłyszały ten dzwięk?- Co robisz? - spytała Pożeraczka Dusz o miękkim głosie.- Odwracam go - odparła Czarownica Nietoperza.- Nie mogę pozwolić, by leżał nawznak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl