[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.MiaÅ‚em wrażenie, że moja gÅ‚owa tkwi w imadle, a każde kolejne sÅ‚owo to jak kolejny obrótÅ›ruby. Co chcesz powiedzieć, Jérôme? Chodzi o niemowlÄ™? Czy te cholerne drobinki koÅ›ci ludzkich toszczÄ…tki niemowlÄ™cia? DziaÅ‚am na oÅ›lep, już mówiÅ‚em.Wiarygodność zerowa, ale tak bym to oceniÅ‚.ChodziÅ‚oo drobinki koÅ›ci ludzkiego noworodka.Cholera!Co byÅ›cie zrobili na moim miejscu? Dowiedzieć siÄ™ czegoÅ› takiego po osiemnastu latachposzukiwaÅ„! Co byÅ›cie tak naprawdÄ™ zrobili? Poza strzeleniem sobie w Å‚eb?Ostatnie osiem miesiÄ™cy siÄ™ nie liczy, tak jak ostatnie dziesięć dni, które spÄ™dziÅ‚em na spisywaniutych wspomnieÅ„.To wszystko.Jest dwudziesty dziewiÄ…ty wrzeÅ›nia tysiÄ…c dziewięćsetdziewięćdziesiÄ…tego ósmego, godzina dwudziesta trzecia czterdzieÅ›ci.Wszystko na swoim miejscu.OdÅ‚ożę dÅ‚ugopis do kubka stojÄ…cego naprzeciwko.UsiÄ…dÄ™ za biurkiem, otworzÄ™ L Est républicainz dwudziestego trzeciego grudnia osiemdziesiÄ…tego roku, gazetÄ™ z tego przeklÄ™tego dnia, i spokojniestrzelÄ™ sobie w Å‚eb.Moja krew zmiesza siÄ™ z pożółkÅ‚ym papierem gazety.PoniosÅ‚em klÄ™skÄ™.Zostawiam tylko ten testament dla Lylie, dla tego, kto go zechce.ZebraÅ‚em w tym zeszycie wszystkie wskazówki, wszelkie tropy, wszystkie hipotezy.OsiemnaÅ›cielat poszukiwaÅ„.Wszystko zostaÅ‚o spisane na tych prawie stu stronach.JeÅ›li przeczytaliÅ›cie jez uwagÄ…, wiecie teraz tyle samo co ja.Może bÄ™dziecie bardziej przenikliwi? Może pójdzieciew stronÄ™, w którÄ… ja nie poszedÅ‚em? Może znajdziecie klucz, jeÅ›li taki istnieje? Może.Dlaczego nie?Dla mnie to koniec.PrzesadÄ… byÅ‚oby powiedzieć, że nie żaÅ‚ujÄ™ ani nie mam wyrzutów sumienia, jednak zrobiÅ‚em, comogÅ‚em.***Ostatnie sÅ‚owa.Kolejna strona byÅ‚a pusta.Marc nadzwyczaj powoli zamknÄ…Å‚ zeszyt Grand-Duca.Jednym haustem opróżniÅ‚ butelkÄ™ SanPellegrino.PociÄ…g miaÅ‚ wjechać na stacjÄ™ w Dieppe dokÅ‚adnie za pięć minut.Jak pod wpÅ‚ywemzaklÄ™cia facet w samych skarpetkach siÄ™ obudziÅ‚, a nastolatek chowaÅ‚ walkmana.Marc miaÅ‚ wrażenie, że jego mózg krÄ™ci siÄ™ jak koÅ‚o wywróconego roweru.PotrzebowaÅ‚ czasu,żeby siÄ™ zastanowić.Przede wszystkim musiaÅ‚ porozmawiać z babciÄ….DostaÅ‚a wynik testu DNA, odtrzech lat wiedziaÅ‚a, że Lylie nie jest jej wnuczkÄ….To byÅ‚o ewidentne, przyznaÅ‚a siÄ™ do tego, daÅ‚aLylie jasnoniebieski szafir.PrzeżyÅ‚a Lyse-Rose, nie Emilie.To jedno byÅ‚o pewne.Co do reszty.Kto wykopaÅ‚ grób na Mont Terrible? Czy pogrzebano w nim bransoletkÄ™? Psa? A możenoworodka? Jakiego noworodka? OtÄ™piaÅ‚ej gÅ‚owie Marca pytania nasuwaÅ‚y siÄ™ jedno po drugim.Grand-Duc nie odpowiedziaÅ‚ na żadne.Kto go zabiÅ‚? JakÄ… prawdÄ™ chciaÅ‚ ukryć? Kto zabiÅ‚ jegodziadka?Gdzie jest Lyl.CiszÄ™ w wagonie rozdarÅ‚ wrzask.Wrzask wariatki.Malvina!Marc rzuciÅ‚ siÄ™, zanim facet, który zawiÄ…zywaÅ‚ swoje martensy, zdążyÅ‚ zareagować.MalvinaskuliÅ‚a siÄ™ na siedzeniu, jej chudym ciaÅ‚em wstrzÄ…saÅ‚y spazmy.Otwarta dÅ‚oÅ„ zwisaÅ‚a jej jaku samobójczyni, która podcięła sobie żyÅ‚y.Malvina wbiÅ‚a wzrok w Marca, jakby desperacko szukaÅ‚a pomocy, jakby jej otwarta dÅ‚oÅ„ byÅ‚adÅ‚oniÄ… alpinistki wyciÄ…gniÄ™tÄ… w stronÄ™ towarzysza tuż przed runiÄ™ciem w przepaść.Marc spojrzaÅ‚ w dół.Kilka centymetrów pod palcami Malviny na siedzeniu leżaÅ‚a rozdartabÅ‚Ä™kitna koperta i biaÅ‚a kartka.Marc zrozumiaÅ‚.Koperta musiaÅ‚a wypaść mu z kieszeni, gdy walczyÅ‚ z MalvinÄ….Nie wytrzymaÅ‚a,otworzyÅ‚a jÄ…, nie wiedziaÅ‚a o niczym, babcia nigdy jej nic nie powiedziaÅ‚a.Dlaczego wiÄ™c takwrzasnęła?Marc nerwowo chwyciÅ‚ pismo sporzÄ…dzone na maszynie w wydziale policji kryminalnejw Rosny-sous-Bois.Analiza rozciÄ…gaÅ‚a siÄ™ na dziesięć linijek.ANALIZA POKREWIECSTWApomiÄ™dzy Emilie VITRAL (próbka 1, numer 95-233)a Mathilde de CARVILLE (próbka 2, numer 95-234)pomiÄ™dzy Emilie VITRAL (próbka 1, numer 95-233)a Léonce em de CARVILLE (próbka 3, numer 95-235)pomiÄ™dzy Emilie VITRAL (próbka 1, numer 95-233)a MalvinÄ… de CARVILLE (próbka 4, numer 95-236)W kolejnej linijce wyrok:Wynik negatywny.Brak jakiegokolwiek pokrewieÅ„stwa.Wiarygodność na poziomie 99,9687%.Kartka wypadÅ‚a Marcowi z rÄ…k.Lylie nie Å‚Ä…czy z de Carville ami żadne pokrewieÅ„stwo.Lyse-Rose umarÅ‚a.PrzeżyÅ‚a Emilie.Mieli z Markiem te same geny, tych samych rodziców, tÄ™samÄ… krew.Mimo wszystkich jego przeczuć, mimo tego, co podpowiadaÅ‚o mu serce, to pożądanie,które czuÅ‚ wobec siostry, byÅ‚o chorym i przeklÄ™tym, kazirodczym popÄ™dem.472 pazdziernika 1998, 18.28Marc szedÅ‚ wolno wzdÅ‚uż portu w Dieppe.Dworzec znajdowaÅ‚ siÄ™ niecaÅ‚y kilometr od Pollet.DokÅ‚adnie nad Markiem na niebie unosiÅ‚ siÄ™ okropny chiÅ„ski smok.WyglÄ…daÅ‚o to tak, jak gdybystworzenie rozdarÅ‚o chmury, żeby wyzwać go na pojedynek, żeby dorzucić jeszcze swoje dootaczajÄ…cego go szaleÅ„stwa.Marc przyspieszyÅ‚.W gÅ‚owie miaÅ‚ tylko jedno, chciaÅ‚ porozmawiać z babciÄ….Nie mógÅ‚ niemyÅ›leć o wyniku testu DNA.Lylie i on, te same geny! A jednak wszystkie jego przeÅ›wiadczenia,najbardziej intymne uczucia sprzeciwiaÅ‚y siÄ™ temu wynikowi.Jakie znaczenie ma ten Å›wistek, tanaukowa pseudoekspertyza, w zderzeniu z tym, co odczuwaÅ‚ gÅ‚Ä™boko w Å›rodku?Nie!Lylie nie jest jego siostrÄ…!Naprzeciwko niego i skromnych jachtów z Dieppe stojÄ…cych tyÅ‚em do morza kawiarenki byÅ‚ypeÅ‚ne.Festiwalowi latawców towarzyszyÅ‚ brak umiaru w jedzeniu muli z frytkami, nie byÅ‚o czegozazdroÅ›cić flamandzkim miasteczkom.Marc zwolniÅ‚, doszedÅ‚szy do mostu przeÅ‚adunkowegoÅ‚Ä…czÄ…cego wysepkÄ™ Pollet z resztÄ… miasta.MalvinÄ™ zostawiÅ‚ w wagonie, skulonÄ… na siedzeniu.KartkÄ™z laboratorium podniósÅ‚ i schowaÅ‚ do kieszeni.Malvina, leżąca w pozycji embrionalnej, nieprotestowaÅ‚a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]