[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na pewno o to im chodzi.Młody oficer uśmiechał się do niej nerwowo, a starszypatrzył na nią z posępną miną.- Co panów do nas sprowadza? - zapytała Tammy, patrząc mu prosto w oczy i starając się zachowaćspokój.- Czy zastaliśmy pana 1amesa Adamsa? - James figurował w DMV* jako najbliższa rodzina Jane.Młodszy policjant sprawdził to w komputerowej bazie danych, kiedy jechali radiowozem.- Oczywiście - odparła Tammy, z szacunkiem odsuwając się na bok, żeby policjanci mogli wejść dodomu.W domu było chłodno, prawie zimno.Mama nastawiła klimatyzację na cały regulator.- Zarazgo poproszę.A co mam mu powiedzieć?Sama chciała wiedzieć, o co chodzi.Ale nagle obok niej stanął ojciec, jakby podświadomie wyczuł, żedzwonek do drzwi zwiastował coś ważnego.Wyglądał na zdziwionego, gdy zobaczył dwóchpolicjantów w mundurach drogówki.- Pan Adams?- Tak.Czy coś się stało?Tammy zobaczyła, że ojciec zbladł.Do pokoju weszła Sabrina i Candy.* Departament of Motor Vehicles - amerykański wydział komunikacji, który funkcjonuje w każdymstanie (przyp.tłum.).- Czy możemy porozmawiać w cztery oczy, proszę pana? - zapytał starszy rangą policjant, zdejmującczapkę.Tammy zauważyła, że choć na głowie miał łysinę, był przystojnym mężczyzną w wieku ojca.Towarzyszący mu młodszy policjant wyglądał na czternastoletniego chłopca.Ojciec bez słowa zaprowadził ich do biblioteki, która zimą pełniła funkcję salonu.Był to ładny pokójwyłożony drewnem, z kominkiem i rzędami półek ze starymi książkami, które rodzice kolekcjonowaliod wielu lat.Stały tam dwie wygodne kanapy i kilka ogromnych skórzanych foteli.Jim usiadł wjednym z nich i wskazał policjantom kanapę.Nie miał najmniejszego pojęcia, co ich tu sprowadza.NagI e przyszła mu do głowy absurdalna myśl, że przyszli kogoś aresztować, tylko nie bardzo mógłsobie wyobrazić z jakiego powodu.Miał nadzieję, że córki nie zrobiły jakiegoś głupstwa.Candy byłajeszcze bardzo młoda i zaczął się obawiać, że coś przeskrobała.Może przemyciła narkotyki, wracającz Paryża, a może chodzi o Annie.Tymczasem córki niecierpliwie czekały na wiadomości, stojąc poddrzwiami w holu, bardzo zaniepokojone.Starszy policjant wziął głęboki oddech, ściskając w rękachczapkę.Dawno nie miał tak trudnego zadania.- Przykro mi, proszę pana, ale zdarzył się wypadek samochodowy.Około dwudziestu minut temu naautostradzie numer jeden, jakieś osiem kilometrów stąd.- Wypadek? - Jim był wyraznie skonsternowany, a na korytarzu Sabrina wydała stłumiony okrzyk ikurczowo ścisnęła za ręce Tammy i Candy.Taka wersja nie przyszła ich ojcu do głowy.- Tak, proszę pana.Bardzo mi przykro.Postanowiliśmy przyjechać i powiadomić pana osobiście.Wypadek spowodowała ciężarówka, z której spadł ładunek stalowych rur i spowodował czołowezderzenie trzech pojazdów.Jeden z tych samochodów został przebity na wylot przez kilka rur.Kierowcą tego auta była Jane Wilkinson Adams, uro- dzona 11 czerwca 1950 roku.W wydzialekomunikacji figuruje pan jako jej najbliższa rodzina.Pewnie była pańską żoną.- Głos uwiązł mu wgardle, ponieważ Jim popatrzył na niego z przerażeniem.- Co to znaczy, że była moją żoną? Ona nadal nią jest!- Pańska żona zginęła na miejscu.Rury przebiły przednią szybę i wypadła z samochodu, któryczołowo zderzył się z dwoma innymi autami.%7łona zginęła od uderzenia.Taka była brutalna prawda.Kiedy dotarła do Jima, na jego twarzy nagle pojawił się grymas bólu.- O mój Boże.o mój Boże.Kiedy siostry usłyszały szloch ojca, nie były w stanie już dłużej tego znieść i wpadły do pokoju.Niewiedziały, kogo dotyczyły słowa "zginęła na miejscu od uderzenia", Annie, mamy czy ich obu?Widok załamanego ojca potwornie ich przeraził.- Kto zginął? Co się stało? - Sabrina jako pierwsza weszła do pokoju i zadała pytanie.Candy jużpłakała, chociaż jeszcze nie wiedziała po kim i dlaczego.- Mama - odpowiedział ojciec zdławionym głosem.Był wypadek.czołowe zderzenie.stalowe rurywypadły z ciężarówki.- Oczy Tammy i Sabriny natychmiast napełniły się łzami.Sabrina odwróciłasię w kierunku policjanta z wyrazem paniki na twarzy, a on powtórzył, jak bardzo mu przykro zpowodu śmierci ich mamy.- Co się stało z moją siostrą? Jechały razem.Ma na imię Annie.- Nie chciała nawet myśleć o tym, żeobie zginęły.Wstrzymała oddech i wzięła się w garść, żeby zadać to pytanie.- Siostra żyje.Właśnie miałem zamiar powiedzieć to pani ojcu, ale chciałem dać mu chwilę, żebydoszedł do siebie.Starszy policjant popatrzył na nich wszystkich ze współczuciem, a młodszemu stanęły łzy w oczach.Było jeszcze gorzej, niż sobie wyobrażał: stali przed nim ludzie z krwii kości, a mówiono o ich matce.Wyglądał dużo młodziej, ale był w wieku Candy.Miał trzy siostrymniej więcej w wieku tych kobiet i matkę, która miała prawie tyle lat, ile ich matka.Została ciężkoranna w wypadku i zabrano ją do szpitala Bridgeport.Kiedy wyciągnięto ją z samochodu, byłanieprzytomna.To prawdziwy cud, bo przeżyła tylko ona.W sumie zginęło osiem osób, ale policjantnie chciał o tym mówić.Młoda kobieta jeszcze żyła i trzeba było szybko powiadomić Adamsów, żebymogli pojechać do szpitala.Czas nie grał takiej roli w przypadku śmiertelnych ofiar.- Co jej się stało? Czy z tego wyjdzie? - szybko przerwała mu Tammy.Candy stała, szlochając, iwyglądała jak wyrośnięte pięcioletnie dziecko.- Kiedy zabrało ją pogotowie, była w krytycznym stanie.Zawiozę was do szpitala, jeśli chcecie.Albomogę was eskortować na sygnale, jeśli wolicie jechać swoim samochodem.Jim nadal patrzył na niego z niedowierzaniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]