[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wreszcie usiadł i poklepał Xionga Fa po ramieniu.Chwilę jeszcze mówił coś pod nosem,uśmiechał się i wreszcie zabrał do jedzenia.Popatrzyłam na Pierwszą %7łonę, która szerokouśmiechała się do syna i męża.Nawet mnie posłała uśmiech.Było tak, jak powiedziała Ming.Po tymwszystkim, co nawzajem sobie zrobiliśmy& zastanawiałam się, co jeszcze nas czeka.Stalerozmyślałam nad tym, czy kocham męża.Czym jest miłość dla nas, Chińczyków? Z całą pewnościączułam się związana z rodziną więzami ukształtowanymi przez zatargi, uprzejmość, współczucie.Tewięzy miały znaczenie, były mi potrzebne.Chciałam się przekonać, czy Xiong Fa będzie dobrym ojcem i czy ja będę dobrą matką.Byłamciekawa, jakich dokonamy wyborów, razem i każde z osobna.Kiedy patrzyłam na Teściaopowiadającego ze swadą, z dumą poklepującego syna, zachodziłam w głowę, jak będziemytraktować siebie nawzajem w przyszłości, jak to będzie, kiedy mój mąż zostanie głową rodziny.Zaświtała mi też myśl, czy znajdzie sobie inne żony.Z każdym kolejnym pytaniem na tematprzyszłości, zawsze wracałam do myśli o tobie.Książka dla GRAZYNA POREBSKARozdział 16Socjeta Szanghaju nigdy nie była świadkiem takiego wydarzenia, jak bankiet wydany przezSangów.%7łycie cudzoziemców i miejscowych zwykle biegło osobnym torem, segregacja istniaław wielu dziedzinach, niezależnie od bogactwa i wykształcenia chińskich rodzin.To był nasz kraji nasze miasto, ale do wielu rzeczy mieliśmy ograniczony dostęp.Na bankiecie u Sangówdżentelmenów obowiązywały stroje zachodnie, damy prezentowały suknie chińskie.Teść chciałpokazać cudzoziemcom to, czego wszyscy byliśmy świadomi: pod względem wyrafinowaniaw niczym im nie ustępujemy, a może nawet ich przewyższamy.Goście przybywali w limuzynach prowadzonych przez szoferów, zaproszonych wprowadzano dohotelu głównym wejściem.Zarezerwowaliśmy wszystkie pokoje, żeby uniemożliwić wstępcudzoziemcom; nawet dyplomaci mieli zostać odprawieni z kwitkiem, żeby uniknąć kłopotówzwiązanych z ich żądaniami wyłączenia określonych pomieszczeń z użytku dla Chińczyków, cooczywiście także zrobiło na gościach ogromne wrażenie.W menu znalazły się najrozmaitsze potrawy,w tym mięso rzadkich gatunków; część składników sprowadzono z Azji Południowej i Japonii.W sali balowej grała tradycyjna chińska orkiestra, która umilała czas podczas powitaniai posiłku; pózniej miał ją zastąpić zespół z repertuarem zachodnim.Xiong Fa, Pierwsza %7łona i jamusieliśmy być w hotelu o szóstej, ponieważ pierwsi goście mieli dotrzeć na miejsce pół godzinypózniej.Trzy tygodnie wcześniej udałam się do krawca, do którego kiedyś zabrał mnie Xiong Fa, abyuszyć suknię.Na wzór zabrałam ze sobą zdjęcie wycięte z magazynu.Chciałam mieć suknięz czarnego szyfonu z długim trenem, ciągnącym się po ziemi.Włożyłam do niej czarne rękawiczkiz mięciutkiej skóry i szpilki, które sprowadzono specjalnie dla mnie.Od Xionga Fa dostałamprzepiękny brylantowy naszyjnik prosto z Francji.Twój ojciec kazał sobie uszyć nowy garnituri choć nie był przystojny, prezentował się dumnie i elegancko.Teść po raz pierwszy włożył garnitur.Zwykle nosił do spodni ma qua, ale tego wieczoru chciał pokazać cudzoziemcom, że cudze zwyczajepasują Chińczykom nie gorzej niż własne, toteż narzucił gościom zasady dotyczące ubioru.Pierwsza%7łona miała na sobie tradycyjny cheongsam i podobnie jak na naszym weselu zbyt mocny makijaż;wyglądała koszmarnie.Czekaliśmy we czwórkę w hotelowym lobby, które ciągnęło się aż do salibalowej.Tam częstowano przybyłych drinkami; po wybiciu szczęśliwej godziny wszyscy mieliwejść do sali balowej i zająć miejsca.Moja suknia była nieco za ciasna, więc mój stan niepozostawiał wątpliwości.Xiong Fa poprosił, żebym usiadła i wstawała tylko wówczas, gdy było toabsolutnie konieczne.Bankiet miał być perfekcyjny.Celowo wyznaczyłam Ming miejsce obok Pierwszej %7łony nikttak jak ona nie umiał wprawić mojej teściowej w konsternację.W drodze z aperitif baru, kiedyprzechodziłyśmy przez ogromne foyer do sali jadalnej, Ming wzięła mnie pod rękę.Jak zwykle byłapiękna, elegancka i pełna wdzięku.Nie mogłam oderwać od niej oczu. Dopięłaś swego.To dzięki tobie rodzina zabłysnęła w towarzystwie, potwierdzając swojąpozycję.Nikt jeszcze nie urządził przyjęcia dla starego i młodego pokolenia w takim stylu.Dobrarobota ścisnęła mnie za ramię i wydała z siebie niemy krzyk, po którym nastąpił szczery wybuchśmiechu. Nieprawdopodobny wystrój, jestem pod wrażeniem. Dziękuję ci, najlepsza przyjaciółko wypowiedziałam te słowa żartobliwym tonem, ale była toprawda. Wcale tak wiele nie zrobiłam.Wybrałam tylko miejsce i zasugerowałam, żeby połączyćtradycję z nowoczesnością i po koncercie chińskiej orkiestry urządzić dansing przy zachodniejmuzyce.Wyglądasz cudownie, jak zawsze. Stale mi to powtarzasz znów ścisnęła mnie za ramię. Lepiej zdradz, co to za naszyjnik. Dostałam od Xionga Fa wyjaśniłam, rumieniąc się mocno. Pierwszy raz dostałaś od niego biżuterię? Tak.Wybrał ją specjalnie dla mnie znów się zarumieniłam. Piękny.A teraz przywitajmy się ze starszymi i okażmy im szacunek.W końcu tylko to trzyma ichprzy życiu.Bankiet był ogromnym sukcesem.Podano osiemnaście dań, w tym niektóre tradycyjne przysmaki,na przykład kurczak w winie ryżowym, gotowana szynka cielęca i tofu w szynce Jin Hua.Po kolacjiwielu starszych gości rozeszło się do domów, jak to mieli w zwyczaju, młodsi zaś zostali, żeby pići tańczyć, a znali niemal wszystkie europejskie tańce.Uznałam, że ze względu na mój stan lepiejbędzie nie szaleć, toteż usiadłam z boku z Ming i patrzyłyśmy na gości. Kiedy podadzą teściowi birthday cake? spytała bez cienia kpiny w głosie. Co to jest birthday cake? z trudem, choć nie bez przyjemności wymówiłam dzwięczne obcesłowa. Cudzoziemska tradycja wyjaśniła. Na urodziny podaje się suche, przesłodzone ciasto.Ohydne, sam cukier. Ostatecznie teść nie miał specjalnych życzeń poza swoją szynką. Zaśmiałyśmy się,obserwując tańczące pary. Czy to nie wspaniałe, że porządnie wyprasowany garnitur potrafi zrobić z niemoty mężczyznę?Cudzoziemcy miewają czasem dobre pomysły zachichotała Ming. Cóż, garnitury i tańce, dwie cudowne rzeczy dodałam. Kto by pomyślał?Obserwując ruch na parkiecie, pożałowałam, że nie mogę tańczyć.Wiedziałam, że nie powinnam,ale tak bardzo pragnęłam pobyć tam choć przez chwilę, że gdy Xiong Fa podszedł zapytać, jak sięczuję, poprosiłam o jeden taniec.Wyciągnął dłoń, podałam mu swoją.Orkiestra grała fokstrota, bardzo wówczas popularnego,więc parkiet w jednej chwili się zapełnił.Kilkakrotnie mieliśmy już okazję spróbować swoich siłw tym tańcu, ale teraz Xiong Fa był wstawiony, a ja miałam długi, niewygodny tren.Zrobiliśmy kilkakroków, potknęłam się i upadłam.Wylądowałam na boku, uderzyłam żebrami w podłogę.Nieupadłam na brzuch, więc dziecku nic nie miało prawa się stać, ale bardzo się przestraszyłam.Paryobok przestały tańczyć.Zanim Xiong Fa podniósł mnie wraz z kilkoma mężczyznami, ucichła muzyka.Xiong Fa zaniepokoił się, widząc, że trzymam się za bok. Nic ci nie jest? spytał łagodnie, prowadząc mnie do krzesła. Chyba nic
[ Pobierz całość w formacie PDF ]