[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dostawała mdłości nasamą myśl o wszystkich dokumentach, które musiała przeczytać.Tego dniawstała już przed świtem.Na szczęście udało im się omówić wiele spraw, zktórymi musiał się zapoznać lensman, pomyślała i odsunęła stołek.Spokojne godziny po śniadaniu doskonale nadawały się do tego typu zajęć.Opadła na siedzenie.- Oliv jest w ciąży - powiedziała.- A Mons jest ojcem.Zgadza się, Oliv?- Tak.Na wszelki wypadek spojrzała na Stine i próbowała by jej słowazabrzmiały surowo.- A ty Stine? Jesteś pewna, że nie jest tak również w twoim przypadku?- Jestem pewna.Miałam krwawienie kilka dni temu - wyszeptała Stine.- Tyle wiemy.- Johanna położyła dłonie na kolanach.- Więc domyślaciesię pewnie, co wymyśliłam.- Zmusisz Monsa, żeby się ożenił z Oliv.Powiedział nam wczoraj.Głos Stine był bezbarwny.- Mam nadzieję, że przymus nie będzie konieczny - powiedziała łagodnieJohanna.- Nie mamy większego wyboru, prawda?- A ja? - wydusiła z siebie Stine.- Co będzie ze mną?- Masz wielu mężczyzn u swoich stóp, Stine - powiedziała Olivpocieszająco.- Zobaczysz, znajdziesz sobie kawalera jeszcze przed latem.- Równie dobrze to ja mogłabym być ciąży - odpowiedziała Stine cicho.-Byłam z nim dłużej! To niesprawiedliwe! To na mnie mu zależy, nie natobie!RS121- Przesadnie szczodrzy zostają z pustymi rękami - odparowała krótkoOliv.- Ach zamknij się, ty wyszczekany diable! - Stine pochyliła się nadstołem i zaszlochała.- Obie bądzcie cicho! - poleciła stanowczo Johanna.- Będzie tak, jakpowiedziałam.Stine - położyła dłoń na drżącym ramieniu - jeśli nie jesteś wstanie trzymać się z dala od Monsa, będziesz musiała poszukać nowegomiejsca pracy.Nie ma innego rozwiązania.Stine wyrwała się.- I to ty tak mówisz?! Ty, która co drugi dzieńnocujesz w starej chacie?! Już ty sama wiesz, jak to jest! - Służąca pochyliłasię jeszcze bardziej i wybuchła donośnym płaczem.Johanna poczuła, jak płoną jej policzki.Aschenberg zajrzał do środka.- Co tu się wyprawia?- Nic - odpowiedziała krótko Johanna.- Dziewczęta szykują posiłek.-Zacisnęła usta i zaczęła znosić jedzenie do stołu.- Ach tak.- Podszedł do stołu nie spuszczając wzroku ze Stine.- A onadlaczego płacze?- Bo nie jest w ciąży - odpowiedziała sucho Johanna.Stine wybiegła zkuchni, zderzając się niemal z Gertrud w progu.- Na Boga.- Gospodyni prawie upuściła na podłogę dzbanek zmlekiem.- Pózniej to wytłumaczę, Gjertrud - powiedziała Johanna.Wyciągnęłakilka kubków w stronę Oliv, która wciąż stała i patrzyła za Stine.- Tak pewnie będzie najlepiej.- Gospodyni dodała ostrym tonem.-Jeszcze doprowadzisz dzisiaj do tego, że obie odejdą z gospodarstwa!Wtedy i piwo, i mleko będę wszędzie porozlewane!Johanna nic nie powiedziała.Drzwi otworzyły się ponownie i ludziezaczęli wchodzić do środka.Pod koniec posiłku Aschenberg pochylił się w jej kierunku.- Wójt ostrzegł, że przyjdzie koło południa sprawdzić, czy koń naprawdęzostał dobity, ale ja mu nie ufam.Całkiem możliwe, że już jest w drodze.Dużo trzeba było zrobić, żeby koń uszedł z życiem.Jak wójt obejrzał jużzwłoki, bał się wejść do stajni.Ale nalegał mimo to, żeby zobaczyć tębestię, jak to określił.%7łeby napisać pełne sprawozdanie.Wyprostował się ponownie i skrzyżował ramiona na piersi.Nie potrafiłanic wyczytać z jego wyrazu twarzy.- Nie dziwi mnie to - powiedziała tylko.- Chciałbym bardzo, żebyś poszła ze mną na chwilę do stajni.RS122Johanna skinęła głową.Wreszcie miała możliwość przekonać się o czymwczoraj mówili tak tajemniczo lensman i Mons.Jedzenie rosło jej w ustach.Czuła silne pulsowanie w skroniach.Guz nagłowie zmniejszył się, ale wciąż bolał.Kiedy szli do stajni, rozglądała się za Stine, ale nigdzie jej nie zauważyła.Pod jej skórą czaił się lekki strach.Stanęła jak wryta, kiedy zobaczyła pustyboks Ikara.Nagle pojawił się Mons.Wpatrywał się w ziemię i unikał jej spojrzenia.Natychmiast zrozumiała, że to właśnie do niego przybiegła Stine.- Gdzie jest koń?- Sama musisz go znalezć - odpowiedział Mons stłumionym głosem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]