[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co za haÅ„ba dla twojego ojca!Gerard zachowaÅ‚ kamiennÄ… twarz, nie dajÄ…c po sobie poznać, jak bardzo dotknęły gojej sÅ‚owa.- Bez wzglÄ™du na powody, dla których zdecydowaÅ‚em siÄ™ na małżeÅ„stwo z ladyGrayson, jestem zadowolony z dokonanego wyboru.Mam nadziejÄ™, że siÄ™ z tym pogodzisz,choć w gruncie rzeczy maÅ‚o mnie to obchodzi.- Nigdy nie potrafiÅ‚a uszanować zÅ‚ożonej przysiÄ™gi - stwierdziÅ‚a z rozgoryczeniemwdowa.- ZrobiÅ‚a z ciebie rogacza.Gerard syknÄ…Å‚ urażony.- Czy nie sam jestem sobie winien? ByÅ‚em jej mężem wyÅ‚Ä…cznie na papierze.- I dziÄ™ki Bogu.Wyobrażasz sobie, jaka by byÅ‚a z niej matka?- Nie gorsza od ciebie.- Touché.Jej milczÄ…ca duma obudziÅ‚a w nim poczucie winy.- Dajmy temu pokój, mamo - westchnÄ…Å‚.- Prawie nam siÄ™ udaÅ‚o dotrwać do koÅ„catwojej przemiÅ‚ej wizyty bez rozlewu krwi.Ale jego matka nie potrafiÅ‚a siÄ™ powstrzymać, gdy raz już zaczęła.- Twój ojciec nie żyje od lat, a mimo to pozostaÅ‚am mu wierna.- MyÅ›lisz, że tego by chciaÅ‚? - spytaÅ‚ Gerard, autentycznie ciekawy.- Jestem przekonana, że nie chciaÅ‚by, żeby matka jego synów parzyÅ‚a siÄ™ na prawo ilewo.- Zgadzam siÄ™, ale oddany towarzysz, mężczyzna zdolny zapewnić kobiecie to, czegopotrzebuje.- Wiem, do czego siÄ™ zobowiÄ…zaÅ‚am, skÅ‚adajÄ…c przysiÄ™gÄ™ małżeÅ„skÄ…: że nie splamiÄ™jego nazwiska i tytuÅ‚u, że dam mu synów, z których bÄ™dzie dumny.- To ci siÄ™ akurat nie udaÅ‚o - stwierdziÅ‚ ironicznie Gerard.- Jak sama czÄ™stopowtarzasz, nieustannie przynosimy mu ujmÄ™.Wdowa zmarszczyÅ‚a brwi i spojrzaÅ‚a na niego z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ….- MusiaÅ‚am być dla was jednoczeÅ›nie matkÄ… i ojcem, nauczyć was, jak stać siÄ™ takimijak on.Mam Å›wiadomość, że twoim zdaniem mi siÄ™ to nie udaÅ‚o, ale zrobiÅ‚am, co w mojejmocy.Gerard powstrzymaÅ‚ siÄ™ od odpowiedzi, ale wraz z jej sÅ‚owami wróciÅ‚y wspomnieniaprzykrych słów i wymierzanych skórzanym pasem razów.Nagle bardzo zapragnÄ…Å‚ zostaćsam.- Bardzo chÄ™tnie wezmÄ™ Spencera pod swoje skrzydÅ‚a, ale wyÅ‚Ä…cznie we wÅ‚asnymdomu.MuszÄ™ dopilnować też swoich spraw.- Chyba raczej romansów - mruknęła.PoÅ‚ożyÅ‚ sobie rÄ™kÄ™ na sercu, odpowiadajÄ…c sarkazmem na jej sarkazm.- JesteÅ› wobec mnie niesprawiedliwa.Mam żonÄ™.Matka spojrzaÅ‚a na niego spod zmrużonych powiek.- ZmieniÅ‚eÅ› siÄ™, Graysonie.Czy na lepsze, czy na gorsze, to siÄ™ jeszcze okaże.Gerard podniósÅ‚ siÄ™ z niewyraznym uÅ›miechem.- MuszÄ™ poczynić przygotowania na przyjazd Spencera, jeÅ›li wiÄ™c to już wszystko.- Ależ naturalnie.- Wdowa wstaÅ‚a i otrzepaÅ‚a sukniÄ™.- Nie jestem do koÅ„caprzekonana do tego rozwiÄ…zania, ale porozmawiam ze Spencerem i jeÅ›li on siÄ™ zgodzi, ja teżnie bÄ™dÄ™ oponować.- GÅ‚os jej wyraznie stwardniaÅ‚.- Tylko trzymaj od niego z daleka tÄ™kobietÄ™.Gerard uniósÅ‚ brwi.- Moja małżonka nie roznosi zarazy.- To akurat kwestia sporna - odparÅ‚a ze zÅ‚oÅ›ciÄ… i wyszÅ‚a z pokoju, powiewajÄ…cwynioÅ›le ciemnÄ… sukniÄ….Gerardowi z miejsca ulżyÅ‚o i nagle zatÄ™skniÅ‚ za żonÄ….* * *- OstrzegaÅ‚am.Rhys zerknÄ…Å‚ na czubek gÅ‚owy swojej siostry.Stali pod drzewem na tyÅ‚ach rezydencjiMarleyów, w bezpiecznej odlegÅ‚oÅ›ci od kÅ‚Ä™biÄ…cego siÄ™ tÅ‚umu goÅ›ci.- Jest idealna.- Aż za bardzo, jeÅ›li chcesz znać moje zdanie.- Nie chcÄ™ - odpowiedziaÅ‚ kpiÄ…co, ale w duchu zgadzaÅ‚ siÄ™ z ocenÄ… Isabel.Wytworna iopanowana, lady Susannah byÅ‚a prawdziwÄ… piÄ™knoÅ›ciÄ…, ale gdy z niÄ… rozmawiaÅ‚, miaÅ‚wrażenie, że mówi do posÄ…gu, tak maÅ‚o byÅ‚o w niej życia.- Rhys.- Isabel odwróciÅ‚a siÄ™ do brata i zmarszczyÅ‚a ciemnorude brwi schowane podsÅ‚omkowym kapeluszem.- Uważasz, że byÅ‚byÅ› w stanie siÄ™ z niÄ… zaprzyjaznić?- Zaprzyjaznić?- Tak, zaprzyjaznić.Ze swojÄ… przyszÅ‚Ä… żonÄ… bÄ™dziesz dzieliÅ‚ życie, czasem z niÄ…sypiaÅ‚, omawiaÅ‚ sprawy zwiÄ…zane z domem i dziećmi.PrzyjazÅ„ bardzo to uÅ‚atwia.- Czy tak to wÅ‚aÅ›nie wyglÄ…da miÄ™dzy tobÄ… i Graysonem?- No cóż.- Zmarszczka pomiÄ™dzy jej brwiami pogÅ‚Ä™biÅ‚a siÄ™ znaczÄ…co.- ByliÅ›mykiedyÅ› bliskimi znajomymi.- Znajomymi? - ZarumieniÅ‚a siÄ™, co w jej przypadku byÅ‚o rzadkim widokiem.- Tak.- Wyraznie odpÅ‚ynęła myÅ›lami, nagle bardzo daleka.- A wÅ‚aÅ›ciwie - stwierdziÅ‚amiÄ™kko - byÅ‚ bardzo bliskim przyjacielem.- A teraz? - Rhys nie pierwszy raz zastanawiaÅ‚ siÄ™ nad ukÅ‚adem Å‚Ä…czÄ…cym siostrÄ™ z jejdrugim mężem.Wydawali siÄ™ ze sobÄ… szczęśliwi.CzÄ™sto siÄ™ Å›miali i wymieniali znaczÄ…cespojrzenia, które wskazywaÅ‚y na dużą zażyÅ‚ość.Bez wzglÄ™du na to, dlaczego zdecydowalisiÄ™ na stosunki pozamałżeÅ„skie, przyczyna nie leżaÅ‚a we wzajemnej obojÄ™tnoÅ›ci.- Podobnowkrótce twoje małżeÅ„stwo może stać siÄ™ bardziej.tradycyjne.- Nie chcÄ™ tradycyjnego małżeÅ„stwa - burknęła i skrzyżowaÅ‚a rÄ™ce na piersi,powracajÄ…c myÅ›lami do terazniejszoÅ›ci.Rhys uniósÅ‚ dÅ‚onie w obronnym geÅ›cie.- To nie powód, żeby na mnie warczeć.- Nie warczÄ™.- Warczysz.Jak na osobÄ™, która niedawno wstaÅ‚a z łóżka, jesteÅ› wyjÄ…tkowo drażliwa.Isabel mruknęła coÅ› pod nosem, a Rhys uniósÅ‚ brwi.W jej oczach jeszcze przez chwilÄ™ malowaÅ‚a siÄ™ wÅ›ciekÅ‚ość, która szybko jednakprzeksztaÅ‚ciÅ‚a siÄ™ w zawstydzenie.- Przepraszam.- Czy powrót Graysona aż tyle ciÄ™ kosztuje? - spytaÅ‚ Å‚agodnie.- Nie jesteÅ› sobÄ….- Wiem - westchnęła z wyraznÄ… frustracjÄ….- Poza tym od kolacji nic nie jadÅ‚am.- To by wiele wyjaÅ›niaÅ‚o.Zawsze robiÅ‚aÅ› siÄ™ zrzÄ™dliwa, gdy byÅ‚aÅ› gÅ‚odna.- PodaÅ‚ jejramiÄ™.- JesteÅ› gotowa zmierzyć siÄ™ z tÅ‚umem posÄ™pnych staruch, żeby zdobyć coÅ› dojedzenia?Isabel nakryÅ‚a usta obleczonÄ… w rÄ™kawiczkÄ™ dÅ‚oniÄ… i parsknęła Å›miechem.ChwilÄ™ pózniej staÅ‚a naprzeciwko niego przy dÅ‚ugim bufecie i nakÅ‚adaÅ‚a sobie na maÅ‚ytalerzyk nieprzystojnie dużą porcjÄ™.Rhys pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ… i odwróciÅ‚ siÄ™, żeby ukryćpobÅ‚ażliwy uÅ›miech.OdszedÅ‚ kilka kroków i wyciÄ…gnÄ…Å‚ z kieszeni zegarek, zastanawiajÄ…c siÄ™,jak dÅ‚ugo jeszcze bÄ™dzie musiaÅ‚ wytrzymać w tym okropnym miejscu.ByÅ‚a dopiero trzecia.ZatrzasnÄ…Å‚ zÅ‚ote wieczko i jÄ™knÄ…Å‚
[ Pobierz całość w formacie PDF ]