[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapewne znów Ordżonikidze.Zastanawiał się, czy podnieść słuchawkę.Od czasu, gdy w ubiegłym roku NKWDaresztował, a potem rozstrzelał Papuliję, starszego brata Serga, Ordżonikidzezachowywał się jak szalony.Ludowemu komisarzowi spraw wewnętrznychJeżowowi nawymyślał od parszywych wazeliniarzy.Pozwalał sobie krzyczeć nawetna Stalina! %7łądał wcześniejszego uzgadniania z nim aresztowań jegowspółpracowników.Przerywał Stalinowi w pół zdania. %7łądam, aby ta samowola się skończyła  wrzeszczał. Jestem wciąż członkiempolitbiura! Urządzę piekło, Koba, choćby to miała być ostatnia rzecz, jaką zrobięprzed śmiercią!Na wspomnienie tej rozmowy zacisnął zęby.Czuje już pętlę na szyi, ale jeszczesię miota, pomyślał.Potem Sergo znowu dzwonił, gdy funkcjonariusze NKWDprzyszli mu zrobić rewizję.Wydzwaniał wtedy przez całą noc i nad ranem wreszcieStalin podniósł słuchawkę. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, nie denerwuj się  powiedział mu. Tainstytucja ma prawo zrobić rewizję nawet u mnie.Telefon wciąż dzwonił.Zawsze lepiej wiedzieć, co zamierza przeciwnik, pomyślałi podniósł słuchawkę. Oszukałeś mnie!  wychrypiał Sergo.Jak zwykle w ich rozmowach mówił pogruzińsku. Oszukałeś mnie, obiecałeś, że Piatakowa oszczędzicie, a Jeżow gorozstrzelał. Dałeś mi słowo! Co wy robicie?! Piatakow był niewinny. Przecież się przyznał& Jeżow ma takich specjalistów, którzy się chwalą, że u nich sam Marksprzyznałby się do rewizjonizmu. To brednie.NKWD nie ma prawa& Nie mów mi takich rzeczy!  Ordżonikidze przerwał mu i krzyczał corazgłośniej, aż Stalin odsunął słuchawkę od ucha. Piatakow był bolszewikiem z krwii kości, świetnym organizatorem, to jemu zawdzięczamy nasz prawdziwy, wielkisukces gospodarczy: zbudowanie przemysłu ciężkiego! Wierzysz tej szui, temuchudemu wypierdkowi Jeżowowi, a nie słuchasz najbliższych przyjaciół.Oni Kaganowicz& %7łerują na twojej chorobliwej podejrzliwości.Niszczycie najlepszychludzi.Kamieniew i Zinowjew to była jeszcze jakaś opozycja, chociaż na pewno niezdolna do sięgnięcia po władzę.Ale ten proces?! Ci ludzie nigdy nie zrobiliniczego przeciwko partii.To byli twoi gorliwi wyznawcy! To jakieś& jakieś mrocznesiły wami kierują, to straszne! Jak mogłeś tak, tak&  zająknął się. Tak niecnie,tak podle& nie dotrzymać słowa! Opanuj się!  Stalin zacisnął zęby, żeby nie wybuchnąć, ale postanowił nie daćsię wytrącić z równowagi.Mówił powoli i cicho. W polityce czasem trzeba złamaćsłowo.Nie rozumiesz nowych czasów, Sergo.W czasie rewolucji byłeś wielkimbojownikiem, ale teraz brak ci prawdziwej proletariackiej pryncypialności.Jużw czasie kolektywizacji niczego nie rozumiałeś.Teraz nie liczą się jednostki. Ty mówisz o jednostkach? Kolektywizacja pochłonęła miliony, a teraz to jestpo prostu terror.Już wszyscy się boją.Stalin pomyślał o krwawej rzezi, jaką Sergo w 1921 roku urządził opozycjiw rodzinnej Gruzji.Aż Lenin, oburzony, chciał go za to usunąć z partii. Terror jest narzędziem polityki, takim samym jak inne jej narzędzia.Pamiętasz, kto to mówił? Lenin.Ale to było w okresie przełomowym, w czasie rewolucji. Rewolucja trwa nadal.Przykro mi, Sergo, że tak trudno nam się porozumieć.Właśnie czytałem twój referat na plenum.Trochę poskreślałem i mam nadzieję, żezgodzisz się pewnych rzeczy nie mówić.I że przestaniesz wobec partii występowaćprzeciwko mnie& Nie licz na to. Cóż.Jeśli tak& Zobaczymy, czyje argumenty przeważą.Odłożył słuchawkę.Powiedział, że wszyscy się boją, myślał.O to właśnie chodzi!Ale widocznie jeszcze nie wszyscy, skoro Ordżonikidze ośmiela się tak z nimrozmawiać.Zdrajca! Komu zawdzięcza, że znalazł się na szczycie władzy? Tak, to nieStalin zawiódł tego małego, krzykliwego Serga.To Sergo zawiódł Stalina.Odwróciłsię od swego dobroczyńcy.Tak samo jak Nadieżda& Minęło już pięć lat, a na każdewspomnienie samobójstwa żony Stalina nadal ogarniał jednocześnie gniew i cośnieokreślonego: może żal czy tęsknota? Zrobiła to przeciwko niemu! Popierałapoglądy Bucharina.Była przeciwko kolektywizacji! Tak, zatruli jej umysł.Jak możnawobec takiej zdrady ufać komukolwiek? Wiedziała, w jakim świetle go to postawi.Nawet nie mógł jej za to ukarać.A ta idiotka, Polina Mołotowa, z którą rozmawiałana dziedzińcu Kremla wieczorem, tuż przed samobójstwem? Co jej takiegopowiedziała? Twierdzi, że starała się ją uspokoić i pocieszyć.Akurat! Zgnije w obozie.Prędzej czy pózniej przyjdzie na to czas, zemści się i na niej!Wiele lat pózniej Stalin zażartuje:  Wiaczesławie, uwolniłem cię od twojejstrasznej żony.Doceniasz to?.Ale Mołotowa to nie bawiło.No i krewni Swietłany Alliłujewej& To prawda, że nie mieli nic wspólnego z jejsamobójstwem, ale mogli obwiniać o nie Stalina.Już się nie zemszczą, martwy wilknie kąsa.Zmierć rozwiązuje wszystkie problemy.Nauczył się tego dawno temuw Carycynie, gdzie pierwszy raz w życiu stał się panem życia i śmierci całego miasta.Lenin jeszcze utwierdzał go w surowości wobec przeciwników rewolucji.Stalinzapewnił:  Na pewno dłoń nam nie zadrży!.Zabijał wtedy dla rewolucji i nie miałżadnych oporów.Nie ma człowieka, nie ma problemu.Tego się wtedy nauczył.Na krewnych Nadieżdy nie mógł patrzeć.Przypominali mu ją i wciąż nie potrafiłzrozumieć, dlaczego mu to zrobiła.Jej straszny list pożegnalny niczego niewyjaśniał.Mijały lata, a on wciąż o tym myślał i nie mógł zrozumieć!Otrząsnął się ze wspomnień.Kazał natychmiast przysłać sobie zeznaniawięzniów NKWD obciążających Ordżonikidzego: Nie, Jeżow nie musi osobiście przyjeżdżać, niech daje przez kuriera, byleszybko.A tymczasem dajcie mi materiały prasy burżuazyjnej o procesie i wyroku.Czekając na teczkę Serga, czytał tłumaczenia artykułów z gazet zachodnich,przygotowane przez biuro prasowe sekretariatu.Miał rację: z wyjątkiem jakiegoś Manchester Guardiana Zachód łykał wszystko bez zastrzeżeń.Prasa francuska aniamerykańska nawet nie wspomniały o grubej wpadce Wyszynskiego i Jeżowa,o sprawie lotniska pod Oslo, na które Piatakow rzekomo przyleciał z Berlina, żebyspotkać się z Trockim, a które  jak się okazało  w tym okresie przez wielemiesięcy było nieczynne.Spodobał mu się artykuł znanego brytyjskiego prawnika Dudleya Collarda,dowodzący, że proces Piatakowa był nienaganny z punktu widzenia procedurysądowej.Nawet nie zdziwiło wielkiego prawnika, że w Kraju Rad adwokacicałkowicie i bez zastrzeżeń podzielają prokuratorską ocenę przestępstw swoichklientów.A więc i w tym Stalin miał rację, że nakłonił Wyszynskiego, by włączyć doprocesu obrońców.Gdyby ich nie było, może procedura nie byłaby dla Collarda takidealna.Kiedy dostarczono mu teczkę Ordżonikidzego, przerwał lekturę i kazał, abynaczelnemu  Prawdy polecono wydrukować obszerne omówienie wywodówAnglika.Przejrzał zeznania na temat Serga.Większość ich znał od dawna, musiał więc przeczytać tylko najnowsze.Wezwał Poskriebyszewa.Kiedy osobisty sekretarz wodza i szef jego kilkudziesięcioosobowegosekretariatu, łysy i zgarbiony, stanął w drzwiach, ruchem głowy wskazał mu miejsceza stołem.Powoli nabił fajkę, zapalił, pociągnął kilka razy, zamyślił się na chwilę,wstał i założywszy lewą rękę za plecy, zaczął swój zwykły spacer po gabinecie.Poskriebyszew domyślał się, o co chodzi.Wiedział, że wódz rozmawiałz Ordżonikidzem, i widział pokreślony maszynopis jego przemówienia na plenum.Stalin zatrzymał się przed nim [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl