[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A książę biegał po pokoju jak dzikizwierz.Wściekłość jego była nieopisana.Grzmiał na cały pałac:- Ten kretyn, ten bałwan zgnije w więzieniu.Dość mam tego Zefiria!.Toniesłychane.Dać się powalić skutemu bandycie.- Odpokutuje za to! - potwierdził ponuro don Alvarez.W głębi duszy cieszył się, iż Zefirio zostanie ukarany.Nie mógł wybaczyć głupiemurazów, jakie mimo woli otrzymał podczas sławetnego popisu z jabłkiem.Nie zapomniałrównież dawnych drwin Zefiria na temat jego i Zorry, nie mógł mu wybaczyć ostatnio, żesława pojmania nieuchwytnego bandyty przypadła nie jemu, walecznemu don Alvarezowi.- Nie wyjdzie z więzienia - dodał po chwili.- Okolica odetchnie pozbywając się tegobałwana!Dolores żal się zrobiło tego chłopca pokutującego w celi, jako ofiara własnejniezaradności.- Wybacz, książę - rzekła stanowczym głosem - lecz nie mogę oprzeć się chęcipowiedzenia prawdy.Krzywdzicie biednego chłopca.16Click here to get your free novaPDF Lite registration key- Jak śmiesz! - ryknął książę.- Jak śmiem? - odparła Dolores wcale nie przestraszona wściekłą miną księcia.-Poczucie sprawiedliwości dodaje mi odwagi.O co go obwiniacie? Czy umyślnie ułatwiłucieczkę Zorry? Stało się nieszczęście i Zefirio pierwszy padł ofiarą.- Po co lazł do celi?- Dlaczego wpuszczono go? Odpowiadać powinien ten, kto go wpuścił!Don Alvarez zagryzł wargi z hamowanej wściekłości.Chętnie rozszarpałby Dolores wkawałki.Oczywiście, że winę ponosił on sam, polecając komendantowi więzienia, bywpuszczano Zefiria o każdej porze dnia i nocy.- To prawda.Dolores ma rację! - zawołał książę.- Winę ponosi ten, kto zezwolił nawpuszczenie głupca do celi.Była to karygodna nieostrożność!Don Alvarez siedział jak na rozżarzonych węglach.W tej chwili chętnie udusiłbyksięcia i księżniczkę, gdyby to było w jego mocy.- Don Alvarez! - zwrócił się książę do pułkownika.- Dowiedz się, kto wpuścił Zefiriado celi!- Nie potrzebuję się dowiadywać! - odparł don Alvarez ponuro.-Jak to?- Niestety, dobrze wiem, kto to uczynił.- Kto? Mów!- Ja!- Ty, pułkowniku? - zdumiał się książę.- Tak!- Dlaczego uczyniłeś to, senor Alvarez? - zapytał z powstrzymywanym gniewemksiążę.Był rad, iż znalazł jakiś pretekst przeciwko don Alvarezowi, temu intrygantowi, któryz rozkazu królowej Izabelli II odebrał mu zwierzchnictwo wojskowe.Lecz oficer zwęszył niebezpieczeństwo, wskutek czego, chcąc się obronić, zmuszonybył bronić Zefiria.- Dlaczego zezwoliłem, by Zefirio wszedł do celi? Bardzo proste! Przecież to Zefiriowydał w nasze ręce Zorrę! Gdyby nie Zefirio, nie znalibyśmy nawet prawdziwego oblicza tegobandyty.Więc nie miałem prawa mu odmówić, by go pilnował w jego celi.Zefirio trząsł się zestrachu, że Zorro ucieknie z lochu i pomści na nim swe uwięzienie.- Hm! - mruknął książę w zadumie.- A więc czyż mogłem odmówić chłopcu, któremu zawdzięczaliśmy unieszkodliwienieZorry?- Don Alvarez ma rację, wujku! - zawołała Dolores.- Zefirio miał prawo czuwać nadwięzniem.To że stało się nieszczęście, nie jest jego winą.- Więc co mam uczynić według ciebie? - zapytał książę.- Wypuścić go natychmiast na wolność! W Aragonii oraz w Kastylii zapanowały nudybez Zefiria.Wszyscy ziewają aż do zwichnięcia szczęk.Uwolnienie ZefiriaMercedes okazała przepustkę klucznikowi i udała się do kancelarii więzienia.Komendant więzienia przyjął ją z wielce ponurą miną.W chwili gdy Mercedes weszła, przed nim stał strażnik więzienia i z bolesnymwyrazem twarzy coś mu przedkładał.- Senorita? - zapytał komendant.- Przychodzę w sprawie Zefiria Cortiego.- Niech go pioruny utłuką! - wrzasnął naczelnik więzienia, zrywając się z miejsca.-Nie chcę nic słyszeć o nim!- Dlaczego? - zapytała zdumiona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]