[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Piłsudskiufał swemu adiutantowi, nie wierzył w oskarżenia kierowane pod jego adresem.Po jednejz awantur Wieniawy w Adrii czy Oazie , generał Berbecki i Dreszer opowiedzieli o tymMarszałkowi.Odpowiedz była następująca: Wszystko to jest zazdrość i kłamstwo.Wieniawajest wzorem cnót rycerskich i moje zaufanie do jego szlachetności i lojalności jest większeaniżeli do któregoś z was 302.Piłsudski darował Wieniawie każdy wybryk.Kiedy inni musieliciężko pracować, by wyjść z niełaski i zdobyć to, co Wieniawa zyskiwał jednym uśmiechemlub żartem.Po kolejnej burdzie w wykonaniu Długoszowskiego, Komendant bardzo sięrozgniewał.Wezwał niesfornego adiutanta do karnego raportu.Długoszowski powinienprzyjść w gali i przy orderach, tymczasem ten przybył we fraku i cylindrze, jakby prostoz balu.301Kochany Wieniawo!Szaleńcze, co uzdę starasz się nakładać sam sobie, nie dla starej przyjazni, lecz dla honoru służby ze mną.Kolego, ofiaruję Wam tę książkę, pierwszy płód mózgu, pracującego nad prawdą o wojnie i pierwszych dniachPolski.Byłem tam Naczelnikiem Państwa i Naczelnym Wodzem.W tych zawiłych, a tak brudnych, w takwściekle brudnych stosunkach wojna na chłodny rozum musiała być przegrana.Mówiłem to sobie tysiąc razy,gdym obiektywnie i chłodno szanse Polski i swoje rozważał.Rok kryzysu, rok 1920, prawie to udowodnił,prawie pokazał, gdzieśmy właściwie stali ze swym rodzinnym brudem i brakiem honoru służby, a z nadmiaremhańby służby sobie tylko lub jedynie jakimś brudnym, sprzedającym często mafiom, szukającym częstobandycką drogą zysku i władzy.W tych warunkach okręt państwa, będącego w stanie wojny, często podlega katastrofom i bez masztówi żagli jest właściwie rozbitkiem, oddanym na łaskę fal i wiatru.I wtedy wszystko zależy od kapitana sternika,jego woli, jego nerwów i serca.Załoga czy pasażerowie albo są wtedy balastem i przeszkodą, albo pomocą.Wśród załogi byłem tym kapitanem sternikiem, a w niej miałem zaledwie kilku ludzi, których przy analizienazwałbym qui pe de la volante du chef zaledwie kilku! Kilku tylko ufałem bezgranicznie, że oni mnie animoich tajemnic nie sprzedadzą wolnie czy bezwiednie, ani przyczynią się do osłabienia woli czy nerwów, aniwreszcie swoją niedostatecznie udolną pracą nie wywołując z mojej strony nadmiaru pracy i nadmiarunerwowego wysiłku.Broniliście wtedy mej woli, kochany Kolego, wszędzie i zawsze z zupełnymzapomnieniem o sobie dla dzieła zwycięstwa i stawaliście wszędzie, gdzie Was posłałem, znosząc wszystkieciężary moralne, które na Was spadły, bez skargi i szemrania, tak jak teraz znosicie, niestety i teraz często,następstwa tej honorowej służby.Z wdzięcznym sercem posyłam Wam swoją pracę, prosząc Was przyjąć jako upominek i chęć serdecznejz Waszej strony pamięci o człowieku, który, patrząc na brudy i zdrady, szukał w reku bata, mogąc go mieć,najczęściej wtedy, gdy brud i zdrada dokonały zbrodniczą męką nie umie, lecz Was tej qui pe de la volante duchef podczas burzy i żeglowania bez mostów i żagli po rozszalałym morzu.302Cytat za M.Urbanek, Wieniawa szwoleżer& , s.152, 153.93 Meldujcie mnie do Komendanta polecił Długoszowski adiutantom, wręcz przerażonychjego nieodpowiednim strojem. Cóż to ma znaczyć? krzyknął Piłsudski. Komendancie wiem, żem ciężko zawinił i powinienem dostać po pysku od Komendanta.Aleponieważ bardzo szanuję swój mundur, przeto ubrałem się we frak.We fraku jakoś łatwiej towytrzymam.Na takie rozwiązanie mógł pozwolić sobie tylko Wieniawa.Rozbawiony Piłsudskizapomniał o karze303.W patetycznej, heroicznej, górnej legendzie Piłsudskiego Wieniawa pozostanie nazawsze ułańską, razną, wesołą, pełną uczucia, wszystkim (!) zrozumiałą, a niezbędną dopełnego prawdziwego dzwięku nutą, bez której sam Piłsudski, jakże ludzki, jakże wspaniałympoczuciem bujności życia obdarzony, nie widział na pewno swej legendy pisał Lechoń.Długoszowski był wśród ludzi, którzy towarzyszyli mu w ostatnich chwilach życia.Kiedy Piłsudski nie wstawał już z łóżka, 11 maja 1935 roku Wieniawa przyszedł do niego,aby posiedzieć przy swym Wodzu, poopowiadać zabawne historie, sprawić by Piłsudskizapomniał o chorobie.Następnego dnia ostatni adiutant zameldował Piłsudskiemu: PrzyszedłWieniawa, Panie Marszałku, czy może wejść? Marszałek patrzył na mnie niewidzącymioczami i nic nie odpowiadał pisał Lepecki zapytałem powtórnie.Teraz w oczachMarszałka zapaliły się jakieś blaski, na usta wybiegł blady, słaby uśmiech.Wieniawa& wyszeptał! Wydawało mi się to wystarczające, aby generała sprowadzić.Widok zmienionejtwarzy Marszałka musiał na gen.Wieniawie wywrzeć wrażenie wstrząsające, gdyż zamiastwesoło opowiadać, stanął w miejscu, milcząc i tylko spoglądając w przerażeniu na cieńswego Komendanta.(& ) Nigdy nie zapomnę wyrazu rozpaczy w oczach biednego generałaWieniawy.Marszałek patrzył na generała przez chwile, jakby na obcego.Myślałem, że możego już nie pozna.Ale nie& Za chwilę twarz rozjaśniła Mu się.Wieniawa& szepnął Generał już się opamiętał.Zabrzęczały ostrogi, twarz ożywiła się.Tak jest komendancie zameldował304.Tego dnia Józef Piłsudski zmarł.Pozostawił po sobie testament.Znajdowało sięw nim ostatnie polecenie Marszałka: Nie wiem, czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu.Niech! Niech! Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie, gdzie leżą moiżołnierze, co w kwietniu 1919 roku mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili305.303M.Urbanek, Wieniawa szwoleżer& , s.155 156.304M.Lepecki, Pamiętnik adiutanta& , s.339.305Cytat za J.Warszawski, Piłsudski& , s.213.94Dalej było motto, które miało się znalezć na nagrobku i polecenie pochowania matki, a u jejstóp serca na cmentarzu w Wilnie306.W nocy z 12 na 13 maja 1935 roku odbyła się sekcjazwłok Marszałka, przy której obecny był Długoszowski.Należał do komisji307, która czuwałanad przekazaniem mózgu do badań i złożeniu serca w szklanej urnie.Wieniawa podjął się ostatniej misji wykonanej dla swego Wodza.Prezydent Mościcki13 maja wystosował pismo do arcybiskupa Adama Sapiehy, w którym czyniłDługoszowskiego swoim wysłannikiem i upoważniał go do uzgodnienia wszystkich sprawzwiązanych z pogrzebem Piłsudskiego.Zadaniem Wieniawy było przygotowanie uroczystościw Krakowie i omówienie szczegółów z Sapiehą.Zasadniczym celem misji byłopowstrzymanie możliwości niedopuszczenia przez arcybiskupa pochówku Piłsudskiego naWawelu.Obawiano się, że Sapieha odmówi pochówku ze względu na 17 letni okresw życiu Komendanta, kiedy był protestantem.Ksiądz Józef Warszawski przytacza relacjęgenerałowej Rómlowej, która mówi, że zaraz po śmierci Piłsudskiego, do księdza senioraGlocha (& ) przybyła (& ) delegacja w składzie gen.dr Wieniawa Długoszowski i marszałekSenatu Prystor, z prośbą, aby Ks.Senior nie robił trudności w zorganizowaniu pogrzebukatolickiego, motywując swoje racje tym, że Polska jest państwem katolickim, pogrzeb będziepaństwowy etc308.Arcybiskup wiedział, że sprzeciw nic nie da, więc zgodził się na pochówekna Wawelu.Problemem było jednak miejsce złożenia zwłok.Rozmowy Wieniawy z Sapiehądoprowadziły do ustalenia, że tymczasowym miejscem złożenia ciała Piłsudskiego będzieKrypta Zwiętego Leonarda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]