[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlaczego niby miałbym za-czekać? Nie musisz.Masz wszelkie prawo powiedzieć mi, żebym się odpieprzyła, że nigdy więcejnie chcesz mnie widzieć.Zrozumiem.Zaboli mnie to bardziej, niż mógłbyś przypuszczać, ale to zro-zumiem.Adam wzdycha i podpiera głowę rękoma. Nie mogę tego zrobić.Wiesz, że nigdy bym tak nie postąpił.Za bardzo cię kocham.Wtedy zaczyna płakać, a ja wybucham płaczem razem z nim.Siedzimy na sofie, tuląc się i po-cieszając przez łzy, aż w końcu on szepcze z ustami przy moim ramieniu: Zaczekam.Czuję się jak ostatnia zdzira.Emma dzwoni do mnie nazajutrz wcześnie rano, i jest tak podekscytowana, że aż nie może zła-pać oddechu.Biegnę do salonu, żeby odebrać, i kiedy słyszę, że to ona, myślę, że dzwoni, by powie-dzieć, jak bardzo jej przykro, i zapytać, czy mogłaby coś dla mnie zrobić.Ale w ciągu kilku sekund staje się dla mnie jasne, że Emma nie ma pojęcia, co się wydarzyło.Słysząc podniecenie i zachwyt w jej głosie, nic jej nie mówię.A wierz mi: dziewczyna dosłownie ażkipi radością. Wychodzę za mąż! To fantastycznie!  (To mogłam być ja). Kiedy to się stało?Emmę rozpiera uczucie szczęścia i niemal ją widzę, jak siedzi uśmiechnięta od ucha do ucha zpodkulonymi nogami na krześle, w swojej jedwabnej sukience koloru kości słoniowej marki Janet Re-ger. Wczoraj wieczorem! Richard zabrał mnie do Le Manoir i poprosił o rękę!Jak można się nie cieszyć, gdy twoja przyjaciółka zdołała osiągnąć swój najważniejszy cel wżyciu? A ja naprawdę się cieszę i na kilka chwil moje własne problemy całkowicie znikają.RLT  Zrobił coś równie obrzydliwie kiczowatego, jak wrzucenie pierścionka do kieliszka szampa-na?  Na momencik budzi się we mnie dawna Tasha.Przepraszam. Nie  śmieje się Emma. Zrobił to w najlepszym, dawnym stylu.Poczekał, aż podadząnam kawę, a potem powiedział, że chciałby mnie o coś zapytać.Tasha, przysięgam, nie mogłam od-dychać z wrażenia.A potem wyciągnął małe aksamitne pudełeczko.Trzęsłam się tak mocno, że my-ślałam, że spadnę z krzesła.Pierścionek jest śliczny, dokładnie taki, jaki chciałam.Emma zawsze dostaje to, czego chce.Wyobrażam sobie, jak przechodzą z Richardem koło Ti-ffany'ego, a ona, jakby od niechcenia, wskazuje palcem na wielki brylant i mówi, że chciałaby właśniecoś takiego. To jak wygląda ten pierścionek? Od Tiffany'ego!  Wiedziałam, że od tego zacznie. Diament w kształcie gruszki, zdwoma mniejszymi diamencikami po bokach.Jest prześliczny!Wiem, że kiedy to mówi, trzyma przed sobą wyciągniętą dłoń z szeroko rozłożonymi palcami ipodziwia swój kamyk. To kiedy ślub? Bóg jeden wie.Wczoraj wieczorem obdzwoniliśmy jego i moich rodziców.Mamusia jestzachwycona, więc idziemy dzisiaj na kolację, żeby wszystko omówić.Wiesz, jak będzie wyglądał ślub Emmy, prawda? Trzy setki najbliższych znajomych jej rodzi-ców z pracy  wesele dla rodziców, które z Emmą i Richardem nie ma nic wspólnego. Jednego jestem absolutnie pewna  mówi dalej, powoli tracąc dech. Chcę, żeby wszyst-kie moje dziewczyny były moimi druhnami.Kładę się z powrotem do łóżka z uśmiechem na twarzy.W takim razie dwie spośród nas mająto, czego chciały.Co z pozostałymi dwiema, zastanawiam się.Leżę i rozmyślam o tym przez chwilę, a potem, powoli zasypiając, czuję, jak moje myśli płynąw jakimś innym kierunku (jak to często bywa, kiedy człowiek jest pogrążony w stanie pół snu, pół ja-wy).Pojawia się w nich Andrew.Ponieważ jesteśmy teraz ze sobą tak blisko, powiem ci, co mi chodzipo głowie.Moja pierwsza myśl: a właściwie nie myśl, tylko wspomnienie.Leżę i naciskam przycisk  re-wind".Wracam pamięcią do wieczoru, kiedy Andrew uczył mnie palić cygara.Zatrzymuję taśmę nachwilę, by przypomnieć sobie jego słowa i wyraz twarzy, kiedy powiedział mi, że chciałby pójść dołóżka i kochać się ze mną.Drżę na to wspomnienie.Moja druga myśl: Wspomnienie.Adam był tam tego wieczoru i nie powiedział ani słowa.Byłwtedy we mnie zakochany i czuł, że między Andrew i mną działa jakaś chemia.Co wtedy musiałczuć?RLT Moja trzecia myśl: Mam ochotę na gorący, namiętny, zwierzęcy seks.Seks bez żadnych zobo-wiązań.Muszę wyruszyć w poszukiwaniu namiętności.Moja czwarta myśl: Andrew jest najodpowiedniejszym kandydatem, jeśli (duże  jeśli") nadalbędzie zainteresowany.W końcu to przyjaciel Adama.Moja piąta myśl: Adam.Wspomnienie.Adam mnie obejmuje.Adam mnie całuje.Adam wemnie.Nie.Precz.Nie będę o tym myślała.Moja szósta myśl: Jeżeli nie Andrew, to kto?Moja siódma myśl: David.Moja ósma myśl: David jest idealny, przystojny i dobrze wygląda w telewizji.Wysoki, silny iatrakcyjny.David obejmuje mnie, gdy wypłakuję mu się na ramieniu w jego garderobie.David kupujemi kawę w stołówce i flirtuje ze mną, zapraszając przy tym na drinka.Moja dziewiąta myśl: Nie.Za blisko.Jak miałabym mu wytłumaczyć, że to tylko przelotnarzecz, poszukiwanie namiętności? A jeśli nie przyjmie tego do wiadomości? Co, jeżeli doprowadzi dotego, że  pozwoli mi odejść"?Moja dziesiąta myśl: Andrew. Andy? Hmm?  Słyszę, że wyrwałam ją ze snu, że jest nadal w łóżku i zaspana sięgnęła po słu-chawkę. Obudziłam cię? U-hmm. Przepraszam, tak mi przykro, naprawdę.Ale potrzebuję twojej pomocy. O co chodzi?  szepcze. To nie na telefon.Możemy zjeść razem śniadanie? Poczekaj chwilkę  szepcze. Nie rozłączaj się.Odkłada na chwilę słuchawkę i znowu jąpodnosi. Przepraszam.Nie mogłam mówić, musiałam przejść do dużego pokoju, bo facet nadal śpi. Myślałam, że to z Chrisem nie wyszło. Jakim Chrisem?  śmieje się Andy. Nie, to ktoś nowy.Gość, którego poznałam w ze-szłym tygodniu.Rany, co za noc! Ledwo mogę chodzić. Słyszałaś o Emmie? Obudziła mnie jakieś pół godziny temu, żeby przekazać dobrą nowinę.Fantastycznie, nie? Inawet nie musiała stawiać mu ultimatum.Wybucham śmiechem. A więc tak naprawdę już nie spałaś, kiedy zadzwoniłam? A to znaczy, że jesteś wystarcza-jąco przebudzona, żeby spotkać się ze mną na śniadaniu?RLT  Mam jakieś rogaliki w lodówce  krzywi się. Planowałam zjeść długie, romantyczneśniadanie w łóżku z Markiem. Jedyne, czego byłoby ci brak, to promienie słońca sączące się do środka przez okno  mó-wię, spoglądając przez okno na ciężkie, ciemne niebo, z którego lada chwila lunie deszcz. Proszę! No dobrze  zgadza się w końcu. Jeśli to takie pilne. Ja stawiam  mówię ze śmiechem. Zawsze możesz zostawić Marka w łóżku i przynieśćgazety do domu.Pomyśl, jakie to byłoby romantyczne. Dobra  mówi Andy. Zgoda.Widzimy się za kwadrans.Wciągam dżinsy, wsuwam przez głowę bawełnianą bluzę i wskakuję do samochodu, by podje-chać do naszej miejscowej kafejki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl