[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To się działowtedy, gdy Chorwaci musieli się wycofać.Kiedy Serbowie zajęli ten teren, byli wściekli.Chodzili od domu do domu i szukali mężczyzn.Potem zabrali ich na boisko sportowe i tambili, dopóki nie zdecydowali, którzy są bojownikami.Tych zabrali do lasu i rozstrzelali.Byłtam mój ojciec.I mój brat.Przygarbiła się.- Potem wrócili po kobiety - opowiadała cicho.- Kazali nam wyjść na ulicę i ustawićsię w szeregu.Z ciężarówki puścili jakąś muzykę, serbską piosenkę marszową.Musiałyśmyzdjąć ubrania, zanim się skończyła.Powiedzieli, że inaczej nas zabiją.A kiedy byłyśmy jużnagie, wybierali sobie dziewczyny.Mnie też.Gwałcili nas tam na ulicy, przy wszystkichsąsiadkach.Kiedy niektóre opierały się albo prosiły, żeby przestali, zabijali je.Przerwała na chwilę, wspominając.- Potem myślałam sobie: przynajmniej się to skończyło.Wolałabym zginąć, aleprzynajmniej mogę wybierać, kiedy i jak się zabiję.Oni jednak załadowali niektóre z nas naciężarówki i zawiezli na farmę na wzgórzu.Dlatego nazwali ją Ptasim Gniazdem: bo byławysoko.I daleko od innych.Milczała przez chwilę, krojąc marchewkę.Holly zapisywała wszystko, tak jak sięumówiły, a długie przerwy dawały jej okazję, by nadrobić opóznienie.- Było nas tam osiemnaście.Część Chorwatek, część Bośniaczek - podjęła znowuSoraya.- Serbscy żołnierze przyjeżdżali codziennie, w ciężarówkach.Także policjanci,strażacy, urzędnicy miejscy.Mówili: Zrobimy z ciebie dobrą czetniczkę, urodzisz nam silneserbskie dzieci.Ale czasem zabijali jakąś dziewczynę, jeśli im się nie spodobała.Dlategomyślę, że dzieci nie były aż takie ważne.Myślę, że próbowali tylko.- Zacięła się, szukającwłaściwego słowa.- Usprawiedliwić to, co robią?- Da.Usprawiedliwić.Oczywiście, wszystkie chciałyśmy umrzeć.Przedtem byłyśmyporządnymi kobietami.- Ile miałaś wtedy lat, Sorayo?- Czternaście - odparła obojętnie.Czternaście lat.Wielki Boże.- Jelena też tam była? - spytała łagodnie Kat, starając się nie zdradzać grozy.- Tak.Była dla nas jak matka.Pomagała nam.Powiedziała, że spotkała kiedyś pewnąkobietę i ta kobieta wyświęciła ją na księdza.Więc błogosławiła ludzi i odmawiała za nichmodlitwy.Kiedy rodziły się dzieci, chrzciła je.Nawet jako muzułmanka pozwalałam jejmodlić się za siebie.Jak my wszystkie.- Jak długo to trwało, Sorayo?- Wszystko opowiedziałam tej Amerykance.- Wiem, że tak.Ale chcemy, byś opowiedziała to jeszcze raz, żeby użyć twojegozeznania w sądzie.Soraya sięgnęła po kapustę i zaczęła odrywać zewnętrzne liście.- Miałam wrażenie, że to trwało całe moje życie.Ale tak naprawdę kilka miesięcy.Potem wróciła armia chorwacka i przepędziła Serbów.Przez tydzień trwały walki, zginęłowielu ludzi.Chorwaci przyjechali do obozu i powiedzieli.Zamilkła i znieruchomiała, przypominając sobie tamten dzień.- Tak, Sorayo? Co powiedzieli?- Powiedzieli: Wszystkie chorwackie kobiety mogą wracać do domów.- A co z tobą? Wróciłaś do domu?Pokręciła głową.- Byłam Bośniaczką - odpowiedziała spokojnie.- Muzułmanką.- Kazali ci zostać?- Da.Inna armia, inne mundury.Ale wszystko inne bez zmian.- Chorwaci gwałcili cię, tak jak wcześniej Serbowie?- Da - szepnęła.Kat widziała, że jej spokój zaczyna się kruszyć.Potem wszystko może się potoczyćdwojako: albo nie będzie mogła mówić przez łzy, albo każe im wyjść.- A co z ludzmi, którzy nie byli ani Serbami, ani Chorwatami? - zapytała spokojnie.-Byli tacy?Soraya przytaknęła.- Niewielu, ale dosyć.Mówili żołnierzom, że są dla nas zbyt łagodni.Mówili: Nie,nie tak się to robi.Jesteście żołnierzami czy dziećmi? Myślicie, że Serbowie też tak traktująwasze kobiety? Tak to róbcie.- Azy popłynęły jej po policzkach.Otarła je gniewnie.-Musicie już iść.Mój mąż niedługo wraca.Nie lubi, kiedy o tym opowiadam.- Sorayo, potrafiłabyś rozpoznać któregoś z tych cudzoziemców? Czy poznajesz tegoczłowieka? - Kat podsunęła jej fotografię.Soraya spojrzała.- Sierżant Findlater - oświadczyła obojętnym, niemal martwym głosem.- Zgwałcił cię?- Da.- I zaszłaś w ciążę? Jak możesz być pewna, że to jego dziecko?- Wtedy nie byłam pewna.Ale potem już tak.Wyglądała całkiem jak on.- Co się działo, kiedy byłaś w ciąży?- Wróciła Jelena.Porozmawiała z ludzmi w dowództwie.Dobiła z nimi targu.- Jakiego targu?Soraya w milczeniu podciągnęła rękaw swetra.Na przedramieniu miała wytatuowanystećak.- Zostałam katoliczką - powiedziała.- Dziecko też.Kiedy dałam się ochrzcić, kiedydałam ochrzcić córkę, mogła iść do sierocińca.- Jelena cię nawróciła?- Pomogła mi.To był jedyny sposób.- I zgodziłaś się?- Da.Jelena ochrzciła nas obie.Wtedy byłam już katoliczką.Kiedy mi mówili: Jesteśbrudną muzułmańską świnią , odpowiadałam: Nie, jestem brudną katolicką świnią.-Wytarła oczy rękawem.- W końcu było już po wojnie.Dotrzymałam swojej części umowy.Co tydzień klęczałam w kościele.Nikt nie mógł zabrać mojej córeczki z sierocińca anipowiedzieć, że oszukuję.Spotkałam nawet Dobroslava.Katolika.Z jej delikatnego uśmiechu przez łzy Kat domyśliła się, że Dobroslav jest jej mężem idobrym człowiekiem.Dzięki niebiosom i za to.- A Jelena? Nadal ją widywałaś?- Przynosiła wieści, jak sobie radzi Melina.Czasem zdjęcia.Była piękna, moja maładziewczynka.Nie mogłam się z nią widzieć, ale nie szkodzi.Cierpiałam, ale nie szkodzi.- Dopóki Jelena się nie rozgniewała.- Chciała powiedzieć Melinie, kim jest.Skąd pochodzi.Może miała rację.Może nie.Melina się rozzłościła.Kiedy odeszła z sierocińca, zaczęła się spotykać z mężczyzną.Zkazneno.- Gangsterem?Przytaknęła.- Krążyły opowieści o dziewczynach, które zniknęły.Tłumaczyłam jej, żebyuważała.Ale powiedziała, że ją porzuciłam, że nie mam prawa jej mówić, co ma robić.Kiedyzniknęła, poszłam na policję.Powiedzieli: Ona nie jest prawdziwą Chorwatką.Porządnachorwacka dziewczyna nie robiłaby takich rzeczy.To na pewno jej zła bośniacka krew.Bylizadowoleni, że się jej pozbyli.- Co na to powiedziała Jelena?- Jelena obiecała, że spróbuje ją odnalezć.%7łe nasza historia pomoże ludziomzrozumieć, co naprawdę się działo w Chorwacji.Ale ja myślę, że nie miała racji.Ludzie chcątylko zapomnieć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]