[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Benjamin zobaczył koło ratunkowe huśtające się na czarnej wodzie za autobusem iskoczył.Złapał je, położył się na nim i podpłynął do brzegu.Simone przyczołgała się na skrajlodu.Dosięgła go, wyciągnęła na kole i oddaliła od wody.Zdjęła kurtkę i owinęła go nią, objęła i powiedziała, że helikopter jest już w drodze.- Tata tam został - szlochał Benjamin. Autobus tonął, skrzypiąc, znikał w głębi jeziora, na powierzchni zapanowałyciemności.Wzburzone fale pluskały, bulgotały wielkie bańki powietrza.Simone wstała ipatrzyła na kawałki kry układające się na powierzchni rozhuśtanego jeziora.Padła na kolana i mocno przytuliła do siebie syna, kiedy nagle coś szarpnęło jegociałem i wyrwało go z jej ramion.Próbował się opierać, ale poślizgnął się i upadł.Lina przymocowana do koła wrzynałasię w lód i znikała w wodzie.Benjamin zbliżał się do przerębla.Walczył, zapierał bosymi stopami i krzyczał.Simone pochwyciła go i razem zsuwali się w stronę brzegu lodu.- To tata! - zawołał chłopiec.- Miał linę wokół pasa!Twarz jej stężała.Chwyciła koło ratunkowe obiema rękami i wbiła pięty w lód.Benjamin krzywił się z bólu, kiedy ciężar ciągnął ich coraz bliżej przerębli.Lina była taknapięta, że aż skrzypiała, głucho ocierając się o kant lodu.W pewnej chwili układ sił wzmaganiach odwrócił się: nadal było ciężko, ale mogli się cofać, oddalając od wody.Potemprawie nie czuli oporu.Wyciągnęli Erika przez okno w dachu autobusu.Teraz szybko unosiłsię ku powierzchni.Kilka sekund pózniej Simone mogła wyciągnąć go na lód.Leżał twarzą wdół, kaszląc i łapiąc oddech, podczas gdy pod nim rosła czerwona plama.Kiedy policja i karetka pogotowia dotarły do chaty Jussiego, znalezli Joonę leżącegow śniegu z prowizoryczną opaską uciskową na udzie, a obok wrzeszczącego i wyjącegoMarka.Zamarznięte zwłoki gospodarza z siekierą w piersi siedziały przed schodami do sieni.Policjanci i ratownicy weszli do domu i znalezli ukrywającą się w szafie w sypialnidziewczynę Jussiego, Annbritt.Była cała we krwi i kuliła się jak dziecko za ubraniami nawieszakach.Ratownicy medyczni wynieśli ją na noszach do czekającego helikoptera i udzielilinatychmiastowej pomocy.Dwa dni pózniej nurkowie zeszli pod wodę, żeby wydobyć ciało Lydii.Na głębokościsześćdziesięciu czterech metrów na swoich sześciu kołach stał autobus, jakby tylko zatrzymałsię na przystanku, by przyjąć pasażerów.Jeden z nurków wpłynął przez przednie drzwi ipoświecił latarką na puste siedzenia.Strzelba leżała na podłodze z tyłu pojazdu.Dopierokiedy nurek skierował snop światła w górę, zauważył Lydię.Wypłynęła do góry i unosiła się,opierając plecami o sufit.Ramiona miała opuszczone, kark zgięty.Skóra twarzy byłazmacerowana i zaczęła odchodzić.Rude włosy falowały miękko w prądach wody, usta miałaspokojne, a oczy zamknięte jak we śnie.Benjamin nie miał pojęcia, gdzie się znajdował w pierwszych dobach od porwania. Możliwe, że Lydia miała go u siebie w domu albo u Marka, ale chłopiec był tak odurzonyśrodkiem znieczulającym, który mu wstrzyknięto, że nie do końca rozumiał, co się z nimdziało.Może dostał więcej zastrzyków, kiedy zaczął się budzić.Pierwsze dni ginęły w mroku.Odzyskał świadomość w samochodzie w drodze na północ.Znalazł swoją komórkę iudało mu się zadzwonić do Erika, zanim został przyłapany.Musieli usłyszeć jego głos wkabinie samochodu.Potem nadeszły długie, złe dni.Simone i Erikowi udało się wyciągnąć z niegozaledwie urywki.Nie wiedzieli nic więcej ponad to, że musiał leżeć na podłodze chatyJussiego w psiej obroży na szyi.Sądząc po stanie, w jakim dotarł do szpitala, nie dostawałprzez wiele dni nic do jedzenia ani picia.Doznał odmrożeń jednej stopy, ale nie były onegrozne.Udało mu się uciec z pomocą Jussiego i Annbritt.Gdy o tym opowiadał, zamilkł nachwilę.Po jakimś czasie kontynuował, mówiąc, jak Jussi uratował go, kiedy próbowałzadzwonić do Simone, i jak on sarn wybiegł z domu, mając w uszach krzyki Annbritt, którejLydia obcinała nos.Benjamin wczołgał się pomiędzy stare samochody.Pomyślał, że musi sięukryć, i wślizgnął się przez otwarte okno do jednego z zasypanych śniegiem autobusów.Tamznalazł kilka dywaników i nadpleśniały koc, które prawdopodobnie ocaliły go przedzamarznięciem.Zasnął skulony na siedzeniu kierowcy.Parę godzin pózniej obudziły go głosyrodziców [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl