[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pytam tylko.- szeryf się nie zniechęcił - gdzie można się nauczyć tak potraktowaćludzkie ciało, jeśli nie na studiach medycznych?- Może to kwestia praktyki? - wtrąciła Maggie, a szeryf i koroner niemal równocześnieściągnęli brwi.- Seryjni mordercy często metodą prób i błędów doprowadzają swojerzemiosło do perfekcji.- Zakłada pani, że ten ktoś robił to nie po raz pierwszy? - spytał karcącym tonemTomich.- Może pan stwierdzić z jakąkolwiek pewnością, że tak nie jest?Tym razem koroner wyglądał raczej na zmieszanego niż zirytowanego.Powiem inaczej.Pani domniemywa, że to przestępstwo, jednak w tej chwili nie znamjeszcze powodu śmierci.I nie widzę żadnych śladów morderstwa.- Niech pan da spokój, doktorze - rzekł Clayton.- Jakim cudem fragmenty ludzkiego ciała wylądowałyby w rybackiej lodówce w ZatoceMeksykańskiej, gdyby najpierw nie doszło do przestępstwa? - Maggie była ciekawaodpowiedzi, ale szeryf, zamiast na nią poczekać, spytał: - Co to za zapach? - Wciągnąłpowietrze, ale nie odważył się podejść bliżej stołu.- Mentol?- Maść VapoRub - odparła z przekonaniem Maggie.- Dziwne.- Szeryf nadal wciągał powietrze nosem.- Niekoniecznie - zapewniła go Maggie.- Jeśli chce się zabić zapach rozkładającego sięciała.- Mimo wszystko to nie stanowi dowodu morderstwa- upierał się koroner.Mężczyzna w niebieskim fartuchu wszedł bocznymi drzwiami, pchając wózek znierdzewnej stali.Z początku Maggie pomyślała, że to drugi lekarz albo patolog, dopóki nieodezwał się do Tomicha:- Tutaj są pozostałe części.- Dziękuję, Matthew.- Klisze są na półce.Będę obok, gdyby mnie pan potrzebował.- Obok? Będziesz gotował moje kości?- Tak, proszę pana.Tomich spojrzał na Maggie, a potem na Claytona, z przyjemnością zauważając ichzdumienie.- Ktoś znalazł pogrzebane kości.Wątpię, by były ludzkie, ale sprawdzimy to.Matthewto mój wierny asystent.On ma najlepszą zabawę.Tak, najlepszą.- Matthew uśmiechnął się, jakby to był ich prywatny żart.Najwyrazniejwcale mu nie przeszkadzało, że musi obgotowywać kości, podczas gdy, prawdę mówiąc,większość asystentów, których poznała Maggie, równie fachowo wykonywało sekcje, coich szefowie.Matthew wyszedł, a Tomich zsunął na nos okulary ochronne, po czym wziął do rękielektryczną piłę do cięcia kości.Maggie spostrzegła, że szeryf pobladł jak ściana.- No, muszę zadzwonić w kilka miejsc.- Wskazał kciukiem wyjście, ze wszystkich siłstarając się nie okazać paniki.Koroner odprowadził go wzrokiem i zaczekał, aż drzwi się za nim zamkną.Potemodwrócił się do stołu z narzędziem w dłoni.Nie patrząc na Maggie, potrząsnął głową irzeki:- Politycy.Powinienem im zabronić wstępu podczas autopsji.- Nagle na nią zerknął.-Pozwoli pani, że zacznę?- Proszę bardzo.Włączył piłę i już po chwili przeciął wzdłuż klatkę piersiową.Odłożył piłę.Wsadził wnacięcie długie palce w rękawiczkach i rozsunął na boki żebra, odsłaniając serce i płuca.Niemal natychmiast coś zwróciło jego uwagę.- Co tam jest? - chciała wiedzieć Maggie.- Chyba mamy szczęście.Powiem pani dokładnie, kim jest nasza ofiara.- Chwyciłkleszcze i skalpel i zaczął znów ciąć.ROZDZIAA TRZYDZIESTY PITYScott przeglądał książkę telefoniczną.Jak to możliwe, że w całym mieście nie możnakupić ani jednego generatora? Dzwonił nawet do Mobile i Tallahassee.Na konieczadzwonił do Home Depot, a gdy przedstawił swoją prośbę, kierownik, porzuciwszyzawodową uprzejmość, po prostu go wykpił.Był tak rozbawiony, że nie mógł opanowaćśmiechu.W końcu Scott rozłączył się z tym dupkiem.Tego dnia jego pracownicy mieli się pojawić dopiero po lunchu.Jeszcze nawet nie zacząłszykować się do ceremonii pogrzebowej.Już on dopilnuje, żeby jego ludzie zasłużylidzisiaj na swój zarobek.Dzięki Bogu nie musi balsamować ciała.Rodzina nie zdecydowałasię na otwarcie trumny.Nigdy się nie dowiedzą, że w środku nie ma drogiego wujka Mela.To wina sztormu, nie jego.Jeśli elektryczność wysiądzie, a on nie będzie miał generatora,który podłączy do chłodni, nie wezmie przecież tych wszystkich części ciała z sobą dodomu.Już sobie wyobrażał, jak powie do żony:- Aha, Trish, mam kilka pakuneczków do schowania w zamrażarce.Chociaż i tam brakowało miejsca.Nie posiadał, jak Walter Bailey, dwóch dodatkowychchłodziarek w garażu.Teść miał także więcej niż jeden generator, czego Scott był pewien.Prawdę mówiąc, kiedy ostatnio straszyli huraganem, Walter chwalił się, że ma dwa czynawet trzy generatory.Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślał? Po prostu pożyczygenerator.Nie, teść nigdy się na to nie zgodzi.A może jednak? Nie, raczej nie.Teśćstrasznie się cacka ze wszystkim, co do niego należy, włączając w to jego córkę.Inne wyjście było tylko takie, by przenieść wszystko z chłodni do osobnych zamrażarek.Ale to złe wyjście.Znowu odezwał się dzwonek u drzwi.Scott omal nie podskoczył.Tym razem był tokurier z FedEksu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]