[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Posłuchaj, Viv.Wiem, że to brzmi dziwnie  nawetzwariowanie.Ale musisz mi uwierzyć, ponieważ, cóż, też zmieniam się w jednego. Robisz, co?  Było tak, jakby moja opowieść w końcu do niej dotarła.Jakby mimowszystkich szczegółów, które jej powiedziałam o pragnieniu surowego mięsa i widzeniazmian w moich włosach i oczach, tylko moje ostatnie zdanie naprawdę zrobiło na niejwrażenieZnów przytaknęłam. To prawda. Powiedziałam, przełykając mimo kuli w gardle.Miałam dość płaczu tego dnia.Nie chciałam znów poddawać się moim dziko nieobliczalnymemocjom. To dlatego nosze całe to srebro. Potrząsnęłam ręka, a srebrne bransoletyuderzyły o siebie dzwięcznie. One& one powstrzymują przemianę, dokładnie tak, jakmówiła ta dziewczyna, Marishka.Oczy Viv były rozszerzone. Lissa, skarbie, jesteś tego pewna? To znaczy, wyglądasztak inaczej, że mogę powiedzieć, że coś się dzieje, ale& cóż, to nie dokładnie byłoby mojepierwsze przypuszczenie.Wydałam z siebie śmiech, który przeszedł w szloch. Wiem, Viv.Moje też nie.Mówimyo ekstremalnej zmianie wyglądu, co? Ale czułam to ostatniej nocy.To jak okropne uczucieprzyciągania, wrażenie, jakby twoje ciało chciała przewrócić się na drugą stronę  zmienić wcoś całkowicie innego. Zrobiłaś to? Zmieniłaś się w& cokolwiek?  Zapytała, pochylając się bliżej, jakbymogła zobaczyć odpowiedz w moich oczach.Pokręciłam głową. Nie, Stephan to powstrzymał  ledwie.Boję się& boję się, żemoże nie być w stanie powstrzymać tego ponownie.Jutro w nocy jest pełnia i najwyrazniej&56Czytaj: Nie chcę cię obrazid i nie wiem jak to delikatnie ująd, ale współczesna psychiatria i leki potrafią czynidcuda.  Nie mogłam kontynuować.Przygryzając wargę by powstrzymać się od płaczu, spojrzałamw dół, rysując bezsensowny wzór na kontuarze z różowego marmuru. Och, Lisso, tak mi przykro skarbie. Objęła mnie i trzymałyśmy się, dwieprzyjaciółki, których świat został przewrócony do góry nogami.Obejmowałam ją mocno iciasno, nie chcąc myśleć o przyszłości, nie chcąc, żeby cokolwiek z tego było prawdą.W końcu odsunęłam się, zadowolona, że udało mi się powstrzymać łzy, choć moje oczy, wobramowanym złotem lustrze wyglądały na podejrzanie czerwone. Nie tylko ja mam tukłopoty, Viv. Powiedziałam, próbując się uśmiechnąć. Jest mi równie przykro, żezostałaś w to wciągnięta.Chciałam powiedzieć ci, żebyś nie przyjeżdżała, ale wszystko byłotak szalone, a potem zadzwonił Larry i powiedział, że jesteś już w drodze. O Boże, Larry&  na chwilę przyłożyła rękę do ust i mocno zamknęła o czy. Niewie o tym, czyż nie?  Zapytała w końcu. To znaczy, dzwoniłam do niego, jak tylkoopuściłam samolot by dać mu znać, że bezpiecznie wylądowałam, ale to było tuz przed tym,jak doskoczyli do mnie ci durnie. Przykro mi. Powiedziałam, czując bezradność i gniew. Stephan mówił, że zlebędzie mieszać w to kogokolwiek.Chciałam zadzwonić na policję, ale powiedział& Potrząsnęłam głową, nie chcąc mówić, co powiedział o tym, co się z nią stanie, jeślizaangażujemy kogoś z zewnątrz. Powiedzmy po prostu, że widziałam kilka rzeczy, zanimzostałaś porwana, które przekonały mnie, że miał rację. Znów pomyślałam o dziwnymspektaklu opętania Rajko, o sposobie, w jaki głos Rajko wydobywał się z jego ust. Więc Larry prawdopodobnie myśli, że w tej chwili jesteśmy gdzieś na mieście, sączącbananowe daiquiri. Powiedziała odrętwiale Viv. Taa&  Kreśliłam kolejną linię na różowym marmurze. Dziewicze daiquiri, Viv.Wiem, że jesteś w ciąży.Przytaknęła, jej oczy zrobiły się podejrzanie jasne. Nawet Larry jeszcze nie wie.Niezamierzałam mu powiedzieć, zanim ty i ja zrobimy test, żeby to potwierdzić.Och, Lisso& Znów owinęła ręce wokół mnie i tym razem to ja dawałam jej pocieszenie. Tak mi przykro. Powtarzałam znowu i znowu. Chciałabym, żeby nic z tego niebyło prawdą, Viv.Chciałabym żeby sprawy wróciły po prostu do tego, co było, zanim towszystko się zaczęło.Ale przysięgam, że cię stąd wyciągnę  przysięgam!Nasze załzawione obejmowanie się zostało przerwane przez gwałtowne stukanie w drzwiłazienki. Czas wyjść. Powiedział ktoś i rozpoznałam głos marko, Prawej ręki Stephana, amoże prawej łapy. Idziemy. Powiedziałam.Viv i ja użyłyśmy różowych ręczników by otrzeć łzy zoczu.Wciąż trzymając się za ręce jak przerażone dzieci, otwarłyśmy drzwi i usłyszałyśmypodniesione głowy, dochodzące z innego pokoju.  Stephan cię potrzebuje. Powiedział pospiesznie Marko. Co&  Zaczęłam pytać, ale złapał mnie za ramie i odciągnął mnie od Viv, w głąbwyłożonego różowym dywanem korytarza i w sam środek akcji. Rozdział 29 Jak możesz mieć partnerkę, która nawet nie jest Romką?  Głos Viollki z ciężkimakcentem, powiadomił o jej obecności, zanim znalazła się w polu widzenia. Czegomożemy chcieć od oszustki, Gadje?  Wypluła to słowo jak przekleństwo. To ty jesteś oszustką, Viollca. Stephan patrzył na nią wściekle, z wielkimi dłońmizaciśniętymi w pięści po bokach.Okrążali się po środku wielkiego pokoju, a wszyscy inniludzie cofnęli się, stojąc wzdłuż ścian i obserwując.Ciężko było odczytać wyraz ich oczu niektóre były puste, jakby oglądali głupi, telewizyjny show, ale innych  tych, którzy nosilisrebro  wyglądały na prawie pełne nadziei.Marko popchnął mnie naprzód, żebym stanęła za Stephanem i stanęłam tam, czując, żeprzyciągam uwagę, zastanawiając się, co powinnam zrobić.Po jednej stronie widziałam Viv,obserwującą wszystko szeroko otwartymi oczami.Niewygodnie krzyżując ramiona na piersi,obserwowałam słowa przelatujące między Viollcą i Stephanem. Alissa może wyglądać jak Gadje, ale ma prawdziwą krew Romów  krew Vyusher.Powiedział, wskazując na mnie. A to więcej niż można powiedzieć o tobie.Doskonalewiem, że mój ojciec nigdy nie dał ci ani oznaczenia, ani ugryzienia sparowania  nie jesteśprawdziwym wilkiem.Jesteś tylko chciwą chovihani. Tak właśnie myślisz?  Zapytała, a potem nagle zmieniła taktykę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl