[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Już się tym zajęliśmy.- I chcę usłyszeć, czego się od nich dowiedzieliście, zanim znowu zadekuję! -skończyła, wymawiając ostatnie słowa takim tonem, że odniósł wrażenie, iż zadzwięczały mugdzieś w samym środku mózgu.- Do tego czasu będę tu tkwiła, blokując dostęp do liniitransportowej.I mam gdzieś, czy wam się to podoba, czy nie!Po tych słowach włączyła automatyczne nagrywanie i pozwoliła mu kajać się przed jejcomem.Sama natomiast zajęła się Alexem.Na twarzy miał opatrunki tamujące krwawienie z nosa i wargi.Jego oczy takżezaczęły powoli puchnąć i czernieć.Pomyślała, że z czarnymi obwódkami wokół oczu będziewyglądał jak szop.Teraz już było pewne, że zderzył się ze swoim fotelem właśnie twarzą.- Alex? - odezwała się nieśmiało.- Och, Alex, tak mi przykro.nie zamierzałam.niebyło czasu.- W porządku - wybełkotał z trudem.- Zrobiłaś, co trzeba.Nie miałaś wyboru.Doskonale ich zwiodłaś, doskonale sobie z nimi poradziłaś.Nie ruszamy się stąd na razie?Zrozumiała, że Alex zakładał możliwość, iż wszystko, co uczyniła, było z góryzaplanowane.- Nie, nie planowałam żadnego swojego ruchu - odpowiedziała sztywno.- W ogóleniczego nie planowałam.Alex po prostu zsunął nogi, podniósł się obolały z fotela i ruszył w kierunku wąskiegopomieszczenia medycznego, żeby doprowadzić się do porządku.Dyskretnie wysłała za nim automat, by wytarł ślady krwi; drugi natomiast zajął siębałaganem w głównej kabinie.Pomyślała przez chwilę, ile miała szczęścia, że nie wydarzyłosię nic gorszego.Gdyby Alex stał gdzieś dalej, a nie trzymał się poręczy fotela, kiedywłączyła akcelerator, to zamiast wlecieć głową w fotel.Nie chciała nawet o tym myśleć.Poleciła kuchni przygotowanie zamrożonego żelu wworeczkach.Dużo woreczków.Do tego coś delikatnego na kolację.Odlecieli stamtąd, gdy przybył konwój Organizacji Zwiatów Centralnych.Władzeprzysłały tu swoje statki w takiej sile, jakiej Tia nigdy by się nie spodziewała.W składkonwoju wchodziły nie tylko wahadłowce Służb Medycznych i Administracji OZ, ale imilitarny statek mózgowy, CP - 1041.Jego burty najeżone były różnego rodzaju bronią.Ma poza tym najnowszą i najlepszą wersję ponadprzestrzennych silników - pomyślałaz zazdrością.- Bogowie raczą wiedzieć, co te silniki potrafią.Jeżeli szefowie Stacji Presleya sądzili, że goście nie narobią im kłopotu, to szybko sięrozczarowali.Pierwszą osobą, która pojawiła się w otwartej śluzie statku, był wiceadmirałsektoru; tuż za nim kroczyła uzbrojona eskorta.Oświadczył, że przejmuje władzę nad stacją ipomaszerował prosto do biura operacyjnego.W ciągu paru minut opanował systemy całejstacji i zabezpieczył ją.Tia była niemal szczęśliwa, widząc, co się dzieje.Po godzinie wszyscy świadkowie iwinni znalezli się pod wojskowym nadzorem.Tia czekała na przekaz proszący ją i Alexa ozłożenie zeznań.Alex wciąż wyglądał tak, jakby ktoś przesłuchiwał go za pomocą gumowego węża,więc gdy inny statek mózgowy zacumował blisko nich, podjęła się wszelkich rozmów,pozwalając mu na leczenie ran.Kod wahadłowca był bardzo podobny do jej kodu.Możliwe jednak było, że SłużbyMilitarne używały innego systemu niż reszta statków mózgowych.Lecz.1041.Taki numermógłby otrzymać ktoś z mojej szkolnej ławy.- Tio, czy to ty? - zabrzmiały pierwsze słowa przekazu.Ten głos, pomijając ostre tony i kryjącą się w nim zawodową agresję, wydawał się jejznajomy.- Poi? - odpowiedziała, zastanawiając się jednocześnie, jaki przypadek mógł zrządzićto niezwykłe spotkanie.- W kapsule, gotowy, by dołożyć, komu trzeba! - odparł wesoło Poi.- Jak się masz,stara? Słyszałem, że wplątałaś się tu w niezłe kłopoty.Władcy wezwali nas i kazali lecieć,więc przybyliśmy jak na skrzydłach".- Kłopoty? Można tak to nazwać.Przesłała mu skrót nagrań na temat swej mrożącej krew w żyłach ucieczki.Szybko jeprzejrzał i przesłał jej w odpowiedzi obraz kolorów pomieszanych z dzwiękiem, co miałooznaczać podziw i zmieszanie.Gdyby był delikatnikiem, z pewnością by zagwizdał.- Niezły lot, jeżeli wolno mi wygłosić własną opinię - powiedział
[ Pobierz całość w formacie PDF ]