[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Uważasz, że kto błądzi, ten jest groteskowy? -zapytała Chimera z oddali.- Oryginalność nazywaszpotwornością? W takim razie wiedz, że zawsze byłeśpotworem.Zawsze byłeś kakografem.Oto twojaprawdziwa natura.Podobnie jak prawdziwa naturaJamesa Berra.On również się przeciw niej buntował ipochłonęło go to.Zaprzeczysz samej swojej istocie?- NIE JESTEM JAMESEM BERREM! - ryknął Nikode-mus.- Nigdy nim nie będę.Nie jestem siłą błędów.Wca-le nie miałem taki być, zostałem przeklęty.Odzyskamszmaragd, stanę się jednością i zostanę Zimorodkiem.Odpowiedz Chimery nadeszła w formie groznegosyku.- Możesz jeszcze wyrwać demonom szmaragdz Arahest.To uczyniłoby z twojego życia kłamstwo.Nigdy nie uciekniesz przed swoją przeszłością kako-grafa.Szmaragd uczyniłby z ciebie tylko częściowego Zimorodka.Jednak wiedz, że prawdziwy Zimorodek jużsię narodził.- Niemożliwe!- Fellwroth powiedział ci o Sojuszu Boskich Here-tyków? O zbuntowanych bóstwach także próbującychwyhodować prawdziwego przedstawiciela cesarskiejrodu?- Powiedział mi o tym.- Nikodemus zacisnął szczęki.- W takim razie wiedz, że Sojusz dał ci przyrodniąsiostrę, drugie dziecko twojej matki.Na razie jest jeszczedzieckiem, ale któregoś dnia może się stać Zimorodkiem.Ty nigdy nim nie będziesz.Płonąca w Nikodemusie furia eksplodowała.Przy-wołując całą siłę, wypełnił swoje ciało kilometramiostrych numenosowych zdań i strzelił nimi w kierunkugłosu Chimery.Wrzasnął, gdy jarzące się zdania rozwinęły się wciemności.Słowa furii płonęły oślepiającym, złotymświatłem i przez chwilę na tle zwykłej czerni zalśniłostworzenie niczym uosobienie ciemności.Jej niekończące się ciało rozciągało się w pętlach ni-czym glista.Miejscami jej skóra lśniła mokro czarnymśluzem, gdzie indziej z wężowatego ciała wyrastałygruzłowate gałęzie.Dysczarowe zdania Nikodemusa rozpadły się wchmurę złotych iskier.Następne słowa Chimery uderzyły Nikodemusa ni-czym grzmot.- IDy WIC I WYPIERAJ SI SWOJEJ NATURY!SZUKAJ TEGO KLEJNOTU I SZMARAGDOWEGOKAAMSTWA! Nagle, z powrotem w swoim ciele, Nikodemus zacząłpadać, odrywając się od Bestiariusza.Oczy wypełniły musię łzami, a gardło spazmatycznie ścisnęło z bólu.Krzyczał bez słów.Kością ogonową uderzył o podłoże, co wywołało falępotwornego bólu w całym kręgosłupie.Padł na plecy iwbił wzrok w sufit.- Niko! - krzyknął John.Wielkolud nachylał się nadNikodemusem, zginając się, by chwycić go za ramię.- Nie dotykaj mnie! - ryknął Nikodemus, wykręcającrękę, by pospiesznie rzucić arkusz magnusa.Czar rozbłysnął bladym srebrnym światłem i uderzyłw wyciągniętą dłoń Johna.Dysczarowy tekst roztrzaskałsię, ale zdążył najpierw odgiąć mały palec Johna, tak żetrzasnął.Wielkolud krzyknął i odrzucony czarem poleciał naplecy.Nikodemus natychmiast odsunął się od Johna.- NIE ZBLI%7łA SI! - krzyknął na podchodzącychdo niego Shannona i Deirdre.Oczy wypełniły mu się łzami, oślepiając go.Na gór-nej wardze zebrała się ślina.- Niech nikt mnie nie dotyka! - załkał.- Nikt jużnigdy mnie nie dotknie! 41ROZDZIAAikodemus puścił Shannona, który odwrócił się, by zwy-Nmiotować na ziemię magnusowe półsłówka.Wczasie jego torsji nikt się nie odezwał.Lazur odtworzyłaswoje tekstowe połączenie z Shannonem, po czymprzesłała mu obraz przykucniętego obok Ni-kodemusa.Zwiatło ogniska sprawiło, że zielone oczy chłopakawydały się ciemniejsze, jakby nawiedzone.- I co? - Stary mag wypluł ostatni fragment choregojęzyka.- Zebrałem raka w jedną masę u góry twojego żo-łądka - cicho wyjaśnił Nikodemus.- Ponieważ dotykałemtylko tego tekstu, nie stworzyłem żadnych nowych klątw,ale mój dotyk nasilił złośliwość raka.Shannon popatrzył w dół, na swój brzuch.Faktycznie,do żołądka wyciekał mały strumyczek srebrnej prozy.W górze nad nimi zimny wiatr coraz mocniej szarpałgałęziami drzew. - Musimy się dostać do Boann - bezbarwnym głosemstwierdził Nikodemus.- Teraz może wyciąć klątwę."-Popatrzył na Deirdre.Kiwnęła głową.- Nie podoba mi się to - burknął Shannon.Ponowniepomyślał o tym, jak Nikodemus wyłonił się z kontaktu zBestiariuszem, łkając, przerażony i pełen rewelacji do-tyczących proroctw i prajęzyka.- Co będzie, jeśli czekatam na nas Fellwroth?- Może czekać.- Nikodemus odpowiedział wyczer-panym głosem.-Ale w tej chwili to nasze jedyne wyjście.Chimera zrobiła ze mnie Nawałnika Burzowego, uczyniłamnie mutagenem.Urwał na chwilę, zamykając oczy.- Wolę zginąć, niż pozostać kimś takim.W tej chwilimoją jedyną nadzieją jest sojusz z Boann [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl