[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A co jest winien, Merriku? - zapytała spokojnie Mirana.- Zemstę!- Zgadzam się z tobą.Ale dlaczego uważasz, że ja również zasługuję na karę?- Zamknij się, wywłoko! Zwiodłaś mojego brata swoimi kłamstwami, obietnicami i fałszywymwspółczuciem!Mirana westchnęła.Nie miała szans.- To wszystko nieprawda, Merriku.Ale, jak już powiedzia łam twojej matce, jestem gotowawyjechać.Nie chcę, żeby Rorik cierpiał.I tak wyrządziliście mu krzywdę, rozdrapuje jego rany iwskrzeszając stary ból.- Moje wnuki zostały przebite mieczem twojego brata! To były cudowne dzieci, szczęśliwe ipełne życia, a twój brat je bestialsko zamordował!- Wiem - powiedziała Mirana.- Ale jestem żoną Rorika.Nawet jeżeli wyjadę, wciąż będę jegożoną.On powinien mieć dzieci.Potrzebuje szczęścia, związku wolnego od poczucia winy i bólu,pobłogosławionego przez bogów.Co możecie dać mu w zamian za to? Więcej powodów donienawiści, do rozpamiętywania tamtych strasznych chwil? Kiedy to się skończy, Toro?- Najpierw trzeba cię zabić - odezwała się Sira, podchodząc do Tory.- Nie chcę, żebyśwyjechała, Mirano.Chcę, żebyś zginęła z mojej albo Rorika ręki, wszystko jedno, kto cię zabije.- Przestań, Siro - skarciła ją Tora, zdejmując z siebie ramię dziewczyny.- Twoja chęć zemstyjest podszyta zazdrością, a to nie jest szlachetne ani uczciwe.Twoje słowa są pełne żółci.Merrik popatrzył na kuzynkę, której rysy zeszpeciła nienawiść.- Myślałem o tym, żeby się z tobą ożenić.Uważałem, że jesteś piękna.Ale teraz przestałaś byćdla mnie piękna, bo nie ma w tobie szlachetnych uczuć.Nie chcę cię już, Siro - powiedział, po czymodwrócił się i odszedł.Zaskoczona Tora Mak z otwartymi ustami i odprowadzała syna wzrokiem.- Nie wiedziałam, że chciał cię pojąć za żonę - zwróciła sie do Siry.- Ale teraz nie ma to jużznaczenia, bo i tak go utraciłaś.- Nie szkodzi - odparła dziewczyna, nie spuszczając wzroku zMirany.- Kiedy ona wyjedzie, będęmiała Rorika.- Nie sądzę - odpowiedziała Mirana.- Alna powiedziała mi, że Rorik nie chciał się z tobą ożenićpo stracie żony.Daczego miałby chcieć cię teraz?Sira głośno wypuściła powietrze i rzuciła się na rywalkę.Wymierzyła jej tak siarczysty policzek,że Mirana upadła na plecy.Sira natychmiast usiadła na niej, bijąc ją po twarzy, uderzając pięścią wpiersi i brzuch.Mirana usłyszała krzyk Tory.Azy nabiegły jej do oczu.Musiała jakoś sobie poradzić.Szybko,sposobem, którego nauczył ją przed laty Gunleik, uniosła kolana, mocno uderzając nimi Sirę,jednocześnie waląc ją pięścią w szyję.Dziewczyna wydała zduszony krzyk, chwyciła się za szyję i zrzężeniem spadła na bok.Mirana obróciła się, a potem uniosła na kolana.Popatrzywszy na Sirę, doszła do wniosku, że zachwilę dziewczyna dojdzie do siebie.Zastanawiała się, czy jeszcze raz ją wtedy zaatakuje Pomałuwyciągnęła zza pasa nóż.Kiedy Sira zaczęła regularnie oddychać, a ból się zmniejszył, popatrzyła na rywalkę izesztywniała na widok noża.- Ty dziwko!- Chodz tu, Siro - powiedziała Mirana złowróżbnie cichym głosem, czyniąc zapraszający gestręką.- Chodz tutaj, ale wiedz, że tym razem nie obejdę się z tobą łagodnie.Wbiję ci ten nóż prosto wpoliczek.naznaczę cię tak, że nie będziesz już dłużej piękna jak bogini, a twoja twarz stanie sięrównie odrażająca jak twoje wnętrze.No, podejdz tu.- Przerzuciła nóż z prawej ręki do lewej, a pochwili na powrót do prawej Wiedziała, że prowokuje tym przeciwniczkę, ale już nad sobą niepanowała.Nie chciała kolejny raz okazać się ofiarą.- Więc masz zamiar zabić moją kuzynkę?! - zawołał Rorik, sprowadzony przez matkę, dyszącąteraz z wysiłku po biegu.- Tak, jeśli mnie do tego zmusi.- Oddaj mi nóż, Mirano.Nie powinienem był pozwolić ci go zachować.Ukradłaś go z mojegokufra, a ja jak głupiec pozwoliłem ci go nosić.Nie możesz mieć broni.Jesteś na to zbyt popędliwa inieprzewidywalna, a poza tym chyba zbył podła.Mirana popatrzyła na niego i bez słowa oddała mu nóż, podając mu go rękojeścią do przodu.Wziął go ze zdumieniem w oczach.Już po chwili Sira rzuciła się na Miranę i wymierzyła jej ciospięścią w szczękę.Rorik zastanawiał się, czy świat zawsze był szalony, czy też bogowie zesłali na niego koszmar,który miał się nigdy nie skończyć.Rzucił nóż na ziemię, chwycił Sirę pod pachy i odciągnął odMirany.Kuzynka ziała z wściekłości.Rorik mocno nią potrząsnął.- Przestań! Już dość!Krzyczała i wiła się w jego ramionach, aż w końcu zarzuciła mu ręce na szyję.- Och, Roriku, ona jest podła, zła.Ja tylko się broniłam.Ona mnie uderzyła i nie mogłampozwolić, żeby uważała mnie za tchórza.Ratuj mnie, Roriku!Mocno przytulił ją do siebie i popatrzył na żonę, która klęczała obok ze zbielałą twarzą Powoliwstała, obmacała szczękę, a potem kilkakrotnie otworzyła ją i zamknęła.Podniosła nóż i wsunęła goza pas, a potem bez słowa odwróciła się i odeszła Chciał krzyknąć, zęby oddała mu nóż, ale siępowstrzymał.Przypomniał sobie, jak w czasie nocy poślubnej pomyślał, że powinien oddać jej nóż, ijak był zaskoczony, dowiedziawszy się, że żona traktuje broń jako cześć swego ubrania, ale potem,ogarnięty pożądaniem, o wszystkim zapomniał.Teraz patrzył, jak sztywno wyprostowana odchodziod niego i od szaleństwa, które było w nim i go otaczało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]