[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mówi się, że historię piszą zwycięzcy.Może nie ma takiej dużej różnicy między stroną Zwiatła i stronąCiemności, jak przypuszczasz.Ostatecznie, gdyby nie ciemność, światło nie miałoby czego rozjaśniać.Simon patrzył na nią pustym wzrokiem.- Równowaga - wyjaśniła Lilith.- Istnieją prawa starsze, niż potrafisz sobie wyobrazić.I jedno z nich mówi,że nie można wskrzesić umarłego.Kiedy dusza opuszcza ciało, ono należy do śmierci.Nie można jej odzyskaćbez zapłacenia pewnej ceny.-1 jest pani gotowa ją zapłacić? Dla niego? - Simon wskazał na Sebastiana.- On jest ceną.- Lilith odrzuciła głowę do tyłu i zaśmiała się niemal ludzkim śmiechem.- Jeśli Zwiatłosprowadzi jakąś duszę z powrotem, Ciemność też może sprowadzić swoją.To jest moje prawo.Możepowinieneś zapytać swoją małą przyjaciółkę Clary, o czym mówię.Simon spojrzał na Clary.Wyglądała, jakby była bliska omdlenia.- Razjel - wyszeptała.- Kiedy Jace umarł.- Jace umarł? - Głos Simona podniósł się o oktawę.Jace, choć był tematem rozmowy, pozostał spokojny i obojętny.Ręka z nożem nawet nie drgnęła.- Valentine przebił go sztyletem - wyszeptała Clary.- Potem Anioł zabił Valentine'a i rzekł, że mogę dostaćwszystko, czego zapragnę.A ja chciałam odzyskać Jaceego.Powiedziałam Aniołowi, że chcę Jaceego, i on gowskrzesił.dla mnie.- Jej oczy były ogromne w drobnej białej twarzy.- Nie żył tylko przez kilka minut.bardzo krótko.- Wystarczyło - przerwała jej Lilith.- Krążyłam w pobliżu mojego syna w czasie jego walki z Jaceem.Widziałam, jak pada i umiera.Podążyłam za Jaceem do jeziora.Patrzyłam, jak Va-lentine go zabija, a potem,jak Anioł go wskrzesza.Wiedziałam, że to jest moja szansa.Pobiegłam z powrotem do rzeki i zabrałam ciałomojego syna.Przechowuję je do tej pory.- Spojrzała z czułością na trumnę.- Wszystko jest w równowadze.Oko za oko.Ząb za ząb.%7łycie za życie.Jace jest przeciwwagą.Skoro Jace żyje, Jonathan też będzie żył.Simon nie mógł oderwać wzroku od Clary.- O czym ona mówi? Ta historia z Aniołem to prawda? I nikomu o niej nawet nie wspomniałaś?Ku jego zaskoczeniu to Jace mu odpowiedział, muskając policzkiem włosy Clary:- To był nasz sekret.Zielone oczy Clary zapłonęły, ale ona sama się nie poruszyła.117 - Widzisz więc, Chodzący za Dnia, że ja tylko biorę to, co mi się należy według prawa - powiedziała Lilith.- A prawo mówi, że ten, kto pierwszy został wskrzeszony, musi znajdować się w kręgu, podczas gdy ten drugibędzie wskrzeszany.- Wskazała na Jaceego lekceważącym gestem.- On jest tutaj.Ty jesteś tutaj.Wszystkogotowe.- Więc nie potrzebuje pani Clary - stwierdził Simon.- Proszę ją wypuścić.- Oczywiście, że jej potrzebuję.Potrzebuję jej, żeby ciebie zmotywować.Nie mogę zrobić ci krzywdy,nosicielu Znaku, ani zagrozić, ani zabić.Ale mogę zabrać ci serce, kiedy zabiorę jej życie.I zrobię to.Spojrzała na Clary.Simon podążył za jej wzrokiem.Clary była taka blada, że prawie sina, być może z zimna.Wielkie oczy jarzyły się zielenią w białej twarzy.Strużka zasychającej krwi ciekła z obojczyka na dekolt sukni, gdzie powiększała się czerwona plama.Ręcewisiały luzno po bokach, ale drżały.Simon widział ją taką, jaka była teraz, ale również jako sied-miolatkę z chudymi kończynami, piegami iniebieskimi plastikowymi spinkami, które nosiła we włosach jeszcze w wieku jedenastu lat.Przypomniał sobie,jak pierwszy raz zauważył, że pod workowatym T-shirtem i dżinsami, które zawsze nosiła, nabieradziewczęcych kształtów, i nie był pewien, czy powinien patrzeć czy odwrócić wzrok.Pomyślał o jej śmiechu,o szybkich ruchach ołówka na kartce, pozostawiającego misterne rysunki: zamki z wieżami, galopujące konie,kolorowe postacie, które wymyślała. Możesz sama iść do szkoły", powiedziała jej matka,  ale podwarunkiem, że Simon pójdzie z tobą".Znowu poczuł jej rękę w swojej dłoni, kiedy przechodzili przez ulicę, iodpowiedzialność z powodu ważnego zadania, którego się podjął.Odpowiedzialność za jej bezpieczeństwo.Kiedyś był w niej zakochany i może w głębi duszy zawsze będzie ją kochał, bo obdarzył ją swoją pierwsząmiłością.Ale teraz nie miało to znaczenia.Clary była jego częścią.Kiedyś i na zawsze.I gdy tak na nią patrzył,ona pokręciła głową, ledwo dostrzegalnie.Simon wiedział, co przyjaciółka chce mu przekazać. Nie rób tego.Nic jej nie dawaj.Niech stanie się ze mną, co ma się stać".Wszedł do kręgu.Kiedy przekroczył namalowaną linię, poczuł dreszcz, jakby przeszedł go prąd.- Dobrze, zrobię to - powiedział.- Nie! - krzyknęła Clary, ale Simon na nią nawet nie spojrzał.Patrzył na Lilith, która z zimnym,triumfującym uśmiechemprzesunęła prawą ręką po wieku trumny.Odsunęło się w sposób, który przypomniał Simonowi zdejmowanie kawałka blachy z puszki sardynek.Górna warstwa szkła stopniała i ściekła po bokach granitowego piedestału, a po zetknięciu z ziemią kropleskrystalizowały się w maleńkie okruchy szkła.Trumna była teraz otwarta jak akwarium, ciało Sebastiana dryfowało w środku.Simonowi wydawało sięprzez chwilę, że znowu widzi błysk Znaku na jego piersi, kiedy Lilith sięgnęła do zbiornika.Ujęła bezwładneręce Sebastiana i skrzyżowała mu je na piersi dziwnie czułym gestem, chowając tę zabandażowaną podzdrową.Odgarnęła kosmyk mokrych włosów z gładkiego, białego czoła i odsunęła się, strzepując mlecznąwodę z dłoni.- Do dzieła, Chodzący za Dnia - rozkazała.Simon ruszył w stronę trumny.Twarz Sebastiana była nieruchoma, powieki zamknięte.Na szyi nie byłowidać pulsu.Simon przypomniał sobie, jak bardzo chciał się napić krwi Maureen.Jak pragnął wbić zęby w jejskórę, poczuć słonawy smak.Ale to.to było jak jedzenie trupa.Na samą myśl wywrócił mu się żołądek.Choć nie patrzył na nią, był świadomy, że Clary patrzy na niego.Czuł jej oddech, kiedy pochylał się nadtrumną.Czuł również, że Jace obserwuje go pustymi oczami.Zacisnął dłonie na zimnych, śliskich ramionachSebastiana [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl