[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cofnęła się jakieś piętnaście centymetrów, bo tyle miała miejsca żeby na nie spojrzeć.Było ich co najmniej dwadzieścia,wyglądały na pełne.Wspięła się na stojący po drugiejstronie marynarski kufer i wyciągnęła ręce po pudło nasamej górze.Chwyciła je, ale straciła równowagę.Jużmyślała, że spadnie, lecz w ostatniej chwili zeskoczyła napodłogę.Z głośnym hukiem wylądowała na pupie.W tymmomencie żarówka zgasła. Zwietnie! mruknęła, wstając.Wczoraj zauważyła,że zapas żarówek się skończył i trzeba kupić nowe.Klnącpod nosem, podniosła pudełko i ruszyła do drzwi. Dzień dobry!Męski głos wydał jej się znajomy.Przez chwilęmyślała, że to Jared wrócił wcześniej, ale głos był niższyi należał do kogoś starszego.Doszła do końca alejki i znieruchomiała.Zobaczyłaprzed sobą współczesną wersję kapitana Caleba.Mężczyzna miał na sobie dżinsowe spodnie i dżinsowąkoszulę oraz brązowe wiązane buty z cholewami.Poza tymwyglądał jak kapitan. Chyba cię przestraszyłem usłyszała głos bardzopodobny do głosu Jareda. Bardzo przepraszam.Lepiejprzyjdę pózniej, gdy zostaniemy sobie właściwieprzedstawieni. Odwrócił się w kierunku drzwi. Ależ skąd! powstrzymała go. Nie musiszwychodzić.Jesteś bardzo podobny do kapitana Caleba,więc musisz być jednym z Kingsleyów. Wyglądam jak kapitan Caleb? Nawet w półmrokuzauważyła, że oczy mu rozbłysły. To niemożliwe, żebymbył aż tak przystojny.W dzisiejszych czasach tacymężczyzni się nie zdarzają.Alix uśmiechnęła się, odkładając pudełko na podłogę. To prawda.Rzeczywiście, trochę się od niegoróżnisz.Nie masz takiego poważnego spojrzenia. No tak.Ale z drugiej strony kiedy malowano tenportret, kapitan Caleb miał wiele problemów na głowie.Próbował zdobyć względy pięknej Valentiny. O ile wiem, przyszło mu to dość łatwo. Alix opadłaz westchnieniem na kanapę, wzbijając przy tym mały obłokkurzu. Przepraszam.Ale jak sobie pomyślę, że będęmusiała przeszukać wszystkie pudła& Pozwolisz? Wskazał gestem stojący naprzeciwkofotel. Oczywiście, proszę.Usiadł w fotelu, szerokie oparcia na głowę rzucały najego twarz głęboki cień.Pomyślała, że przypomina jejkapitana Caleba, bo codziennie patrzyła na portret.Tak czyinaczej, miała wrażenie, że skądś go zna. Jak się nazywasz? spytała. Jared ci o mnie nie wspominał? Nie.On nawet nie chciał mi nic powiedzieć o swoimkuzynie Wesie.Roześmiał się, a Alix się wydało, że słyszała tenśmiech w dzieciństwie. Musiałam cię już kiedyś spotkać, ale& Sądząc powyglądzie, był nieco młodszy od Jareda, więc nie mógłmieć takiego głębokiego, dorosłego śmiechu, gdy byłamała. Poznaliśmy się, gdy byłaś dzieckiem powiedziałz uśmiechem. Ale w domu przewijało się tylu krewnych,że mogłaś zapomnieć.Mam na imię Caleb. Całkiem na miejscu.Jego uśmiech działał na nią uspokajająco. Widzę, że taka ogromna ilość dokumentów niezachęca cię do poszukiwań. To prawda. Zdradzę ci pewien sekret.Przeczytałem wszystko, cojest w tych pudełkach. Naprawdę? O, tak.I za wiele rzeczy ponoszę osobistąodpowiedzialność.Chciałabyś usłyszeć prawdziwąhistorię Valentiny i Caleba? Której nie zna nikt z mojejrodziny?Alix zawahała się.Może powinna poczekać na Jareda?Pokusa była jednak zbyt silna.Skinęła głową.Mężczyzna rozejrzał się po strychu. Opowieść o wielkiej miłości wymaga odpowiedniejatmosfery.Przyniosłem& Jak wy na to mówicie? Wykonał dłonią kolisty ruch. Z tego słucha się muzyki.Masz może gramofon?Wyobraziła sobie staromodne urządzenie, doskonalepasujące do zabytkowych przedmiotów zgromadzonych nastrychu. Nie, ale mam dobry komputer, na którym możemyodtworzyć twoją płytę.Uśmiechnął się do niej, jakby była najmądrzejszą osobąna świecie. W pudle w pierwszej alejce widziałem piękną suknię.Jej właścicielka była dość wysoka, zupełnie jak ty, więcjestem pewny, że będzie na ciebie pasowała.Może byś jąwłożyła, a ja nauczę cię tańców z czasów Valentiny? Ale& Chciała zaprotestować, bo nigdy nie lubiłasię przebierać, lecz spojrzała za okno.Wciąż padałulewny deszcz, nie miała nic pilnego do roboty, więcdlaczego miałaby nie zatańczyć z przystojnym kuzynemJareda? Gdzie jest ta suknia?Caleb uśmiechnął się do niej tak ciepło, że zrobiła krokw jego stronę.Dobry Boże, pomyślała, cofając się.Jeśliprawdziwy kapitan Caleb miał w sobie taki sammagnetyzm, to nic dziwnego, że Valentina zaszła w ciążęjeszcze przed ślubem.Mężczyzna musiał się domyślić, cochodziło jej po głowie, ale bez żadnych komentarzyw kilku słowach powiedział, gdzie szukać pudłaz sukienką.Odnalazła je bez trudu, ale wyciągnięcie go nie byłołatwe, bo najpierw musiała zdjąć z wierzchu sześć innychprzedmiotów.Pudło miało ciemnozielony kolor, na wiekubyła nazwa bostońskiego domu towarowego.Gdy z nim wróciła, Caleb stał z uśmiechem obok fotela.Zastanawiało ją, dlaczego go do tej pory nie poznała.Mieszkał gdzieś niedaleko? Właśnie o to pudełko mi chodziło powiedział.Alix zdjęła pokrywę.W środku leżała suknia z białejbawełny.Wyjęła ją i przysunęła bliżej żarówki.Sukniabyła piękna: czysta, świeżo wyprasowana tkanina, głęboki,prostokątny dekolt, długie rękawy i długa do ziemispódnica z zachodzących na siebie fałd
[ Pobierz całość w formacie PDF ]