[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najmilszy N.ucieszył sięna mój widok w zatłoczonym wagonie i kiedy w końcu zwolniło sięmiejsce, usiadł obok mnie.Chciał mi coś powiedzieć, ale nie mógł zpowodu tłoku.Tak się denerwował, że ile razy miał się odezwać,oglądał się na tego lub innego sąsiada i mówił tylko: Tak& .A jaodpowiadałem tak samo i w ten sposób jechaliśmy przez dwie godziny zMoskwy do Zagorska: Tak, Michaile Michajłowiczu. Tak, Gieorgiju Eduardowiczu420.Nawet w najłagodniejszych czasach rozmowa w ZwiązkuSowieckim była niebezpieczna, ale w okresie wielkiego terroru kilkanieostrożnych słów wystarczyło, aby zniknąć na zawsze.Konfidencibyli wszędzie. Dziś człowiek rozmawia swobodnie tylko z żoną wnocy, pod kołdrą zauważył kiedyś Isaak Babel.Priszwin zanotował wdzienniku, że wśród jego przyjaciół było tylko dwóch albo trzechstaruszków , z którymi mógł swobodnie rozmawiać, nie narażając się nazłośliwe plotki lub donosy421.Wielki terror skutecznie zamknął usta ludziom sowieckim.Riezieda Tajsina, której ojca aresztowano w 1936 roku, wspomina:Nauczono nas trzymać język za zębami. Napytasz sobie biedy,jak będziesz tak gadać przez cały czas powtarzano nam, dzieciom.Szliśmy przez życie, bojąc się mówić.Mama powtarzała, że każdy obcyczłowiek może być informatorem.Baliśmy się naszych sąsiadów, azwłaszcza milicji.Wciąż boję się mówić.Nie potrafię się bronić animówić publicznie, zawsze milcząco daję za wygraną.To leży w moimcharakterze, ponieważ tak zostałam wychowana w dzieciństwie.Jeszczedziś na widok milicjanta zaczynam trząść się ze strachu422.Maria Drozdowa wychowała się w bardzo religijnej rodziniechłopskiej z guberni twerskiej.W 1930 roku Drozdowowie uciekli zewsi przed kolektywizacją.Zaopatrzywszy się w fałszywe dokumenty,zamieszkali w miejscowości Krasnoje Sieło pod Leningradem, gdzieojciec Marii pracował w fabryce mebli, a matka, Anna, w szpitalu.Annabyła niepiśmienną chłopką.Przekonana, że bolszewicy sąantychrystami, którzy słyszą i widzą wszystko, co mówi i robi, bała sięwychodzić na ulicę i rozmawiać poza pokojem, w którym mieszkali.Poaresztowaniu ojca, administratora cerkwi, w 1937 roku Anna byłasparaliżowana strachem.Nie wychodziła z domu, bała się mówićcokolwiek, bo sąsiedzi mogli podsłuchiwać.Wieczorami wzdragała sięprzed zapaleniem lampy, żeby nie zwracać uwagi milicji.Bała się nawetchodzić do ubikacji, żeby nieopatrznie nie użyć strzępu gazety zartykułem, w którym występowało nazwisko Stalina423.Wśród znajomych obowiązywała milcząca umowa, że nie mówisię o wydarzeniach politycznych.Tajna policja mogła aresztować izmusić każdego do pogrążenia przyjaciół, przytaczając treść rozmów nadowód ich kontrrewolucyjnej działalności.Doszło do tego, że jeśliktoś spoza kręgu najbliższych przyjaciół inicjował dyskusję polityczną,natychmiast narażał się na podejrzenia, iż jest konfidentem lubprowokatorem.Wiera Turkina wspomina, że jej przyjaciele i sąsiedzi w milczeniuprzyjęli wiadomość o aresztowaniu jej ojca, przewodniczącego sąduobwodowego w Permie:Naprzeciwko mieszkało troje dziewcząt, których ojca równieżaresztowano& Wszyscy unikaliśmy tego tematu. Nie ma go, wyjechałgdzieś mówiłyśmy tylko& Mój ojciec padł ofiarą swojego długiegojęzyka tak uważaliśmy w rodzinie bo był zbyt bezpośredni igadatliwy i gdzieś powiedział za dużo.Przekonanie, że przyczyną jegoaresztowania było gadulstwo, jeszcze bardziej skłaniało nas domilczenia424.Na utratę przyjaciół i bliskich najczęściej reagowano stoickimmilczeniem.W 1937 roku Emma Gersztejn pisała o Mandelsztamie: Nie mówił o niegdysiejszych, a dziś nieżyjących przyjaciołach.Niktwtedy tego nie robił& Tylko nie łzy! Taki był charakter tych lat 425.W wielu rodzinach obowiązywała zasada milczenia.Nierozmawiano o aresztowanych krewnych, palono ich listy albo chowanoje przed dziećmi, które chciano w ten sposób chronić.Nawet w domuniebezpiecznie było rozmawiać o takich członkach rodziny, ponieważ,jak mawiano, ściany mają uszy.Po aresztowaniu Siergieja Krugłowaw 1937 roku jego żona Anastasija z dwojgiem dzieci przeniosła się dokomunałki, w której cienkie przepierzenie oddzielało ich od rodzinyfunkcjonariusza NKWD mieszkającej w sąsiednim pokoju. Wszystkobyło słychać, słyszeli, jak kichamy, a nawet jak rozmawiamynajcichszym szeptem.Mama zawsze kazała nam być cicho wspominaTatjana Krugłowa.Przez trzydzieści lat bali się mówić wprzeświadczeniu, że ich sąsiad donosi o wszystkim, co usłyszy (wrzeczywistości człowiek ów celowo utrzymywał ich w strachu, bo chciałmieć cichych i grzecznych sąsiadów)426.Po aresztowaniu ojca Natalia Daniłowa została zabrana przezmatkę do jej rodziny, Osorginów, u których nie wolno było wspominaćo aresztowanym.Osorginowie pochodzili ze szlachty i kilku członkówich rodziny aresztowali bolszewicy, między innymi męża ciotki Natalii,Mani, kobiety o silnej osobowości, rządzącej całym domem. Wrogoodnosiła się do mojego ojca, pewnie dlatego, że był chłopem i socjalistą wspomina Natalia. Uważała chyba, że jest winien, że aresztowanogo nie bez powodu i że przez swoje postępowanie ściągnął na rodzinękłopoty.Narzuciła tę wersję wydarzeń nam wszystkim.Tylko ona miałaprawo mówić o takich sprawach; reszta mogła tylko szeptemprotestować 427.Członkowie rodzin stworzyli na własny użytek specjalne regułyprowadzenia rozmów.Rozmawiali w sposób zawoalowany, wyrażającmyśli i uczucia tak, by było to niezrozumiałe dla obcych, sąsiadów isłużby.Emma Gersztejn wspomina żonę kuzyna, Margaritę Gersztejn,dawną działaczkę opozycji, przez krótki czas mieszkającą u jej rodzinyw Moskwie.Pewnego dnia Margarita argumentowała, że sprzeciwianiesię Stalinowi nie ma sensu, i mówiła właśnie: Oczywiście, moglibyśmysprzątnąć Stalina, ale& , kiedy drzwi się otworzyły i do stołowego pokoju weszła Pola, naszasłużąca.Wzdrygnęłam się i przeraziłam, ale Margarita, nie zmieniającswojej leniwej pozy, zakończyła zdanie z dokładnie taką samą intonacjąi takim samym, jasnym głosem: a więc, Emmoczka, kup ten jedwab,nie zwlekaj.Po tym, co zrobiłaś, zasługujesz na nową sukienkę.Powyjściu służącej Margarita wyjaśniła, że nigdy nie wolno dać po sobiepoznać zaskoczenia. I nie skradaj się ani nie rozglądaj niepewnie wokółsiebie 428.Dzieci, gadatliwe z natury, stwarzały szczególnie wielkieniebezpieczeństwo.Wielu rodziców uważało, że im mniej ich dzieciwiedzą, tym wszyscy będą bezpieczniejsi.Antonina Moisiejewa urodziłasię w 1927 roku w rodzinie chłopskiej z guberni saratowskiej.W 1929roku Moisiejewowie zostali uznani za kułaków i deportowani doosiedla specjalnego na Uralu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]