[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chłopaki, gratuluję, że będzieciegrać na tej imprezie.Gary, to jest ten nowy początek, na który czekałeś.Pomachała im i pobiegła z powrotem w stronę domu.Wymknęła się tylnym wyjściem i poszła na cmentarz, gdyż coś jejpodpowiadało, że właśnie tam kryje się klucz do rozwiązania zagadki, achciała tam iść niepostrzeżenie, żeby uniknąć pytań, czemu tam chodzi iczemu tam miałoby się coś znajdować.Nie zamierzała tłumaczyć Aidanowi,że Fiona próbowała przyjść do niej we śnie.I że kilkakrotnie widziałaHenry'ego.Skierowała się w stronę grobowca Fiony MacFarlane.Ponieważ nigdynie zwracała na cmentarz większej uwagi, dopiero teraz zauważyła, że tużobok znajduje się mniejszy grobowiec, zarośnięty mchem, całkowiciezakrywającym inskrypcję.Zaczęła go zdzierać, nie przejmując się, czy niepołamie paznokci, aż wreszcie odsłoniła napis, który mówił, że było tomiejsce spoczynku Henry'ego LeBlanc, pochowanego w tysiąc osiemsetosiemdziesiątym siódmym roku.Pod spodem widniało jeszcze: Ocalił tendom".Zawahała się i przysiadła na grobie.- Albo postradałam zmysły, albo rzeczywiście nawiedzasz ten domoraz miasto i wiesz, że znowu mamy tutaj seryjnego mordercę.Chciałeś,279RSżebyśmy się o tym dowiedzieli, prawda? No więc już wiemy i zrobimywszystko, żeby go złapać, obiecuję.Wstała, ale wbrew swoim oczekiwaniom nie poczuła żadnej ulgi,jakby jej obietnica nie rozwiązywała niczego.Powiał zimny, nieprzyjemnywiatr i nagle poczuła dławiący strach, taki sam, jak ten, który odczuwała weśnie.Tu było coś złego.Rozejrzała się, chociaż nie wiedziała, czego szuka.- Kendall?Odwróciła się i zobaczyła, że Aidan przygląda jej się dziwnymwzrokiem.Zmusiła się do uśmiechu.- Chciałam znalezć grób Henry'ego i udało mi się.- Wracajmy do domu.Pora na lunch, wszyscy są już głodni.Ty nie?- Ja też.Rozejrzał się w podobny sposób, jak ona poprzednio - jakby czegośszukał i nie mógł tego dostrzec, chociaż dałby głowę, że to tutaj jest, apotem wziął Kendall za rękę i wrócili do domu.W pewnym momenciezerknęła za siebie.Akurat słońce zakryła chmura.Kendall mogłabyprzysiąc, że Henry stoi przy wielkim rodzinnym grobowcu i wskazuje naniego, ale chmura popłynęła dalej, znów wyjrzało słońce i nikogo przedgrobowcem nie było.280RSROZDZIAA OSIEMNASTYW poniedziałek rano Aidan pojechał odebrać kości, próbkę krwi orazsukienkę Jenny Trent.W recepcji przyjęła go ponownie panna RubyBeaudreaux.- Poinformuję doktora Abla, że pan przyszedł - powiedziała uprzejmiei znikła za drzwiami.Kiedy czekał, do poczekalni weszła Rebeca.- O, cześć.Jak się masz? - przywitał się.- Wcale się nie mam, a będzie jeszcze gorzej.Mamy sądny dzień, szefszaleje.Ktoś włamał się tutaj w nocy i pomieszał nam wszystkie kości, leżąwszędzie, powysypywane z szuflad, nieoznakowane, nie wiemy, co skądpochodzi.Tragedia, mówię ci.Lecę, bo nie chcę dostać ochrzanu za obijaniesię, muszę jakoś uporządkować czaszki.Czyżby ktoś włamał się, żeby ukraść te dwie kości, które znalazłAidan, czy też może włamanie dotyczyło czegoś zupełnie innego? Byłgotów się założyć, że to pierwsze.Do recepcji wpadł Abel, znów wyglądał jak szalony naukowiec, każdywłos sterczał mu w inną stronę.- Przykro mi, w tej chwili nie oddam panu tych kości, ponieważ nawetnie wiem, czy je w ogóle jeszcze mam.Ktoś nam się tu włamał, porozrzucałwszystkie kości, zamienił miejscami zwłoki pani Eames i pana Nelsona,ukradł kule, które wyjęliśmy z ciał w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy inie wiem, co jeszcze, bo wciąż nie zdołałem oszacować wszystkich strat.Ateraz przepraszam, ale muszę wracać i jakoś ogarnąć to pobojowisko.281RS- Chwileczkę, nawet jeśli kości znikły, to poproszę o zwrot sukienkioraz próbki krwi, odeślę je do Waszyngtonu.Abel zesztywniał, najwyrazniej poirytowany, że zawraca mu się głowęgłupstwami w takim momencie.- Zaraz.Po paru minutach wrócił z papierową torbą i małym pudełeczkiem.- Są w takim stanie, w jakim otrzymaliśmy je od pana.Czy towszystko?- Tak, dziękuję.Mam nadzieję, że uda się panu szybko naprawićszkody.Następnie Aidan pojechał na policję, ale nie zastał Hala Vincenta, więcpostanowił na niego poczekać.Godzinę pózniej Hal wrócił i na widokAidana głośno jęknął.Kiedy usiedli w jego pokoju, popatrzył naniechcianego gościa ze znużeniem.- Pewnie chcesz znać szczegóły włamania do kostnicy.Zgadłem?Aidan skinął głową.- Ktoś unieszkodliwił alarm, to nie było trudne, oni tam mają dośćproste urządzenia alarmowe, wystarczyło chwilę pobawić się kablami.- A kamery nic nie zarejestrowały?- Wygląda na to, że dwóch różnych ludzi podeszło do tylnych drzwi oróżnych godzinach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]